piątek, 17 czerwca 2022

 

Andrzej

Witam serdecznie.Jezus jako Słowo Wcielone na pewno nie potrzebuje naszej energii bo moim zdaniem poziomy przemijalności, jak światy materialne, astralne i mentalne ma dawno za sobą i przebywa w górnych częstotliwościach światów duchowych.Przekroczył próg nieśmiertelności i utrzymuje go energia Źródła, więc nie musi jak złodziej kraść energii z poziomu materialnego.Kiedyś słyszałem o tych "cudownych objawieniach" w jednym filmie z Leszkiem Żądło który przestrzegał,że te postaci porozumiewają się prymitywnym bełkotem i charakteryzują się brakiem logiki w wypowiadanych zdaniach i nie należy w nie wierzyć bo nie są to żadne święte osoby. Ale czy nie przyciągają tłumów fanatycznych wiernych, którzy całymi dniami klęczą w miejscu "objawienia"? Wszystkie tego typu "objawienia",które są zgodne z religią są przez Kościół uznawane za prawdę objawioną.Takie miejsca zostają uznane za święte i często budowane na nich są kościoły. Księża organizują pielgrzymki i ściągają tam tysiące wiernych,którzy modląc się przekazują swoją energię. Pytanie. Tylko komu ją przekazują i kto ich do tego zmusza? Bóg który posiada własną energię? Znana wszystkim chrześcijanom stacja radiowa wymienia nawet takie miejsca i prośby objawiającej się matki z prośbami o konkretne modlitwy różańcowe. A dlaczego akurat z różańcem? Bo taki sposób modlenia wymaga wielokrotnego powtarzanie modlitw, więc więcej energii wysyłamy istocie, której na tym zależy. I nikt już sobie nie zawraca głowy Jezusem który poucza wyraźnie „A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani” (Mat. 6:7).Ale co tam głupi Jezus jak mądry ksiądz wie lepiej, a "matka boska" się domaga jak największej ilości modlitw. I wierni się modlą z różańcami bo jak można odmówić "matce boskiej"? Cel został, więc osiągnięty, i "inwestycja" się opłaciła bo stały dopływ życiodajnej energii jest już zapewniony przez długie stulecia. Tylko nie wiadomo kto jest jej odbiorcą. I nie będziemy sobie zawracać głowy jakimiś niezrozumiałymi naukami Jezusa bo księża wiedzą lepiej, i niestety taki pogląd jest poglądem wielu ludzi. Sam niedawno w komentarzu przeczytałem,że piszę głupoty cytując Jezusa bo mamy około 300 biblistów którzy wiedzą lepiej, a my się tym nie powinniśmy zajmować. Niestety takie są szkodliwe dla nas wszystkich ustalenia z lat 1545-1563 r. kiedy na Soborze Trydenckim ogłoszono, że prawdę religijną wyraża w równym stopniu Biblia, co Tradycja Kościoła, a jedyne i wyłączne prawo interpretacji Pisma Świętego spoczywa w rękach Kościoła.I niestety ciemni ludzie się tego trzymają, nie mając nawet pojęcia o tym,że Jezus nakazywał szukać w sobie światła lampy, co ma nas skłonić do szukania własnej drogi bo inaczej pozostaniemy w ciemności materialnego świata. Ale ludzie kierujący się fizycznymi zmysłami nie mają pojęcia o wibracjach świadomości i konieczności ich podnoszenia. Ale cóż, każdy sam ma dokonywać wyborów. A co mówi autor?Potwierdza to co kiedyś słyszałem u Leszka Żądło i mówi,że w świecie astralnym każda istota dysponująca odpowiednią porcją energii może przybrać dowolną formę i objawiać się żyjącym w materialnym świecie pod płaszczykiem np Światła lub innego dobra, np. osób, które religia uznała za święte. Ale z tego rozumiem,że dotyczy to objawiania się żyjącym w materialnym świecie, a nie tym którzy akurat przechodzą na drugą stronę. Co prawda w jednej z pierwszych relacji czytałem,że te pazerne istoty mogą nas próbować dopaść jeszcze w tunelu, ale wystarczy w nie nie wierzyć żeby zniknęły. A jeśli nie znikają to zawołać Boga lub Jezusa na pomoc.Dokładnie tak zrobił kiedyś niewierzący Howard Storm. Na gwałt przypominał sobie urywki modlitw z dzieciństwa i to mu się też opłaciło bo te chciwe istoty odeszły.Był przekonany,że uratował go Jezus,a ja myślę,że mógł to być jego przewodnik-opiekun z poziomu astralnego. Generalnie poziom astralny nie jest spokojnym miejscem. Jest jak nasz ziemski ocean w którym możemy spotkać istoty nam przyjazne, obojętne, a inne wrogo do nas nastawione. Autor ma nadzieję, że zbyt mocno nikogo nie wystraszył i na pocieszenie Grzegorz mówi,że nasze ciała astralne nie są aż tak bezbronne wobec różnych istot bo posiadamy bariery ochronne. Ale żeby nie było zbyt pięknie to od razu się dowiadujemy,że sami możemy te zabezpieczenia zniszczyć. W jaki sposób?Według autora najwięcej niszczą naszą powłokę ochronną ciała astralnego alkohol i narkotyki.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

18 maja

Wysłano

19 maja o 08:38

Andrzej

Witam serdecznie.Nałogowe picie akoholu i narkotyki brane przez lata nie tylko wyniszczają cały fizyczny organizm, ale powodują powstawanie"dziur"w naszym ciele astralnym przez które mogą w nasze ciała energetyczne wnikać różne byty ze światów astralnych,i o ile dobrze pamiętam to czytałem kiedyś o tym u Joanny Prątnickiej-świeckiej egzorcystki.Grzegorz opowiada,że popularne powiedzenie,że ludzie zniszczeni alkoholem widzą"białe myszki"ma w sobie wiele prawdy bo tacy ludzie potrafią widzieć sferę astralną,ale tylko ten jej zakres z którym są zestrojeni energetycznie. Z opowiadań znajomych z dawnych lat wiem,że widzieli nie tylko myszki. Tak naprawdę to mieli tak zaburzoną świadomość,że często nie potrafili odróżnić świata w jakim żyli od świata urojeń i nocnych omamów jakie stały się częścią ich życia.Najczęściej umierali w nocy zamroczeni do nieprzytomności, i można tylko się domyślać w jakie częstotliwości światów astralnych przenieśli się swoim tunelem. Jednak takie widzenie światów astralnych nie jest to fenomen jsnowidzenia. Bo osoba posiadająca dar jasnowidzenia potrafi zobaczyć świat astralny w sposób kontrolowany. A alkoholik widzi obszary z którymi rezonuje jego ograniczona świadomość i najczęśniej są to obszary o najniższych wibracjach.Tam właśnie mamy do czynienia ze strasznymi istotami i to tam dzieją się najbardziej potworne rzeczy. I czy można sie dziwić,że nieliczni w te obszary wpadają skoro nawet nie stać ich na akceptację i tolerancję w stosunku do otoczenia?Kiedyś mi jeden fanatyk odpowiedział,że Jezus nie uczył o tolerancji, więc trzeba zwalczać osoby o innej orientacji seksualnej bo tak mówią księża w swoich kazaniach,którzy wiedzą lepiej. Ale czy Jezus akurat tego uczył? Oczywiście,że nie.Z zachowanych słów wiadomo,że zabraniał agresji i zalecał uległość i tolerancję. „Słyszeliście, że powiedziano:Oko za oko i ząb za ząb!A Ja wam powiadam:Nie stawiajcie oporu złemu.Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące!Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”(Mt 5,38-42) Na takie niewygodne nauki nikt nie zwraca uwagi. Jednak to tylko dowodzi,że dopuszczamy do głosu EGO, i nie myśląc, dostosowujemy się do większości, i nie zastanawiamy się gdzie nas ta droga nienawiści do innych prowadzi.Uważamy,że skoro księża tak robią, to widocznie tak jest słusznie.A skąd wiemy,że dobrze robią?Bo sami tak mówią, i koło się zamyka.Jednak dopasowując siebie do otoczenia niczego w naszym życiu nie zmienimy. Jednak czy wierzymy w wibracje świadomości, czy nie wierzymy, to co nam szkodzi być tolerancyjnym i dobrym kochającym wszystkich człowiekiem?Aha.Boimy się,że nasze bogobojne otoczenie tego nie zaakceptuje?Nic nie szkodzi bo to my wybieramy własną drogę do Boga i nie musimy iść tą drogą,którą idą inni. Już na zakończenie tego filmu Grzegorz Sławicki mówi,że najlepszym zabezpieczeniem przed tymi piekłami światów astralnych są właśnie nasze własne wysokie wibracje. Co nam stoi na przeszkodzie by je osiągnąć? Z moich obserwacji wynika,że my sami i otoczenie w jakim się obracamy.Dopasowując się do otoczenia sami sprawiamy,że ich niskie wibracje są takie same jak nasze. I na koniec rada od Grzegorza. Jeśli mamy trudniejszy dzień i obniżony nastrój to wystarczy zwizualizować w swoich myślach siebie w dużej kuli białego światła.Autor zapewnia,że sam tak robi i jest to bardzo skuteczne.A ja ze swojej strony mogę tylko to potwierdzić. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

20 maja o 08:52

Andrzej

Witam serdecznie.Zgodnie z wątkiem który ostatnio przerabiam proponuję kolejną część wiedzy przekazywanej przez Grzegorza Sławickiego o światach mentalno- astralnych i przyznaję,że jestem ciekawy dalszych informacji.Zastanawia mnie jednak,że film z objawieniem Jezusa nie zmienił adresu,a wszystkie filmy Sławickiego o sferach astralnych musiałem odszukać. Sfera astralna, cz. 2 - Grzegorz Sławicki - 12.02.2016 https://youtu.be/61wMvUNd1t0 Ta część też jest ciekawa i autor sam przyznaje,że temat wywołał olbrzymie zainteresowanie co, moim zdaniem, świadczy o braku takiej wiedzy wśród ludzi.Z opowiadania autora można dowiedzieć się rzeczy o których nam nie opowie religia, lub opowie ale w innej formie. Zaczynamy, więc dalszy ciąg o sferze astralno- mentalnej,traktowanej teoretycznie jako całość, bo jak mówi autor te częstotliwości przenikają się wzajemnie i trudno je od siebie oddzielić. Grzegorz mówi,że w ezoteryce i gnostycyzmie sfera astralna jest też nazywana sferą odbić.I jak się domyślam nie jest czymś od czego mamy się odbić żeby wskoczyć na wyższe poziomy,chociaż powinna spełniać taką funkcję, bo jest jednym z etapów przejściowych w drodze duszy do Boga. Ale jest też czymś w rodzaju "lustra" ludzkości, które pokazuje jacy jesteśmy naprawdę.I teraz autor podaje czysto teoretyczny przykład ze statkiem kosmicznym obcej cywilizacji. Technika przybyszy pozwala na przeskanowanie naszej planety w różnych zakresach częstotliwości, więc odkrycie,że Ziemia jest zamieszkała nie stanowi problemu. Rozsądni przybysze postanawiają najpierw sprawdzić z kim mają do czynienia i żeby sprawdzić poziom świadomości gospodarzy zaczynają skanować w zakresie częstotliwości poziomu astralnego i mentalnego. Pamiętamy przy tym,że każda myśl i działanie zapisują się na poziomie kwantowym,nazywanym przez mistyków Kroniką Akaszy? Co więc nasi teoretyczni przybysze zobaczą w naszym "lustrze"? To samo co my widzimy na owym słynnym "filmie z życia"w czasie którego najczęściej wstydzimy się za nasze życie,chociaż w czasie podejmowania decyzji uważaliśmy je za słuszne.Na poziomie Akaszy widać każde nasze kłamstwo i oszustwo. Wyzysk jednych ludzi przez innych i naszą pazerność na dobra materialne. W tych częstotliwościach widać również to czego nie widać tu, na Ziemi, bo tam widać przyczynę powstania tych zachowań wraz z dalekimi skutkami.Teoretyczni przybysze zobaczą jeszcze beztroskie niszczenie środowiska planety. Wojny i mordy od których nasza cywilizacja do tej pory nie potrafi się uwolnić. Zobaczą fabryki śmierci w których ludzie hodują bezbronne zwierzęta w jednym tylko celu. Żeby je zabić i zjeść,albo obedrzeć ze skóry żeby samemu się w nią ubrać. To tylko teoretyczny przykład, ale jeśli by taka sytuacja miała miejsce naprawdę, to w ocenie obcych wyglądamy na cywilizację krwiożerczych i agresywnych bestii od których powinno się uciekać jak najdalej, a Grzegorz mówi,że takie nasze zachowanie jest łamaniem podstawowych kosmicznych praw,którym jest zakaz zabijania.Naprawdę nie wiemy,że Bóg zabrania zabijania? Mówił też kiedyś o tym Piotr Listkiewicz,że nie powinniśmy się dziwić coraz trudniejszym do wyleczenia chorobom które trapią ludzkość i jest to zgodne z tym co napisano w Księdze Proroka Ezechiela: "Dlatego również i moje oko nawet nie mrugnie i nie zlituję się; postępki ich włożę na ich głowę." (Ez 9, 10) Prawo karmy płaci nam nimi za nasze zachowanie.Nie zdajemy sobie sprawy z tego,że we Wszechświecie działa Prawo Przyczyny i Skutku, bo w naszej religii go nie ma. Ale jeśli naruszamy równowagę energetyczną to Wszechświat dąży do jej przywrócenia, więc sprawca powinien wiedzieć,że żadne zachowanie nie pozostaje bez skutków Zresztą mamy w religii odpowiedni zapisy na które nikt nie zwraca uwagi bo mają się nijak do wersji religijnej w której mamy tylko jedno życie. Ale Jezus mówi;"Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) „Niech was nie obciąża żaden dług, prócz długu wzajemnej miłości. Kto bowiem świadczy miłość bliźnim, ten wypełnia wszystko, co nakazuje Prawo.” RZYM. 13,8 (BWP). W wersji z jednym życiem zapis o długach które będziemy spłacać jest niezrozumiały bo często jest tak,że winowajca dożywa w spokoju późnej starości i w obecnym życiu nie ponosi żadnej kary. W wersji w której dusza wciela się w ciało tylko jeden raz jest to nielogiczne i niezrozumiałe tak samo jak następny werset o zbieraniu skutków swojego postępowania „Co człowiek sieje, to i zbierać będzie (Gal 6,8)”. I niestety za to co posialiśmy zbieramy odpowiedną zapłatę w kolejnych wcieleniach bo dług miłości jest raczej rzadko spotykanym długiem.Obciążają nas nasze zwyrodnienia i zamiłowanie do zabijania,więc płacimy. Płacimy chorobami, nowotworami, kalectwami i wszystkimi tzw. cywilizacyjnymi chorobami.I będziemy płacić tak długo aż nie zmienimy swojego zachowania.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

21 maja o 08:50

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz