czwartek, 15 września 2022

Andrzej

Witam serdecznie."W Domu Ojca jest mieszkań wiele?" Oczywiście,że tak.Ale to nie dotyczy poziomu astralnego i mentalnego,gdzie się przenoszą nasze ciała energetyczne zaraz po śmierci materialnego ciała. Te "mieszkania" do których prowadzi Chrystus są w o wiele wyższych wibracjach i znajdują się poza kołem śmierci i narodzin,czyli poza strefą reinkarnacji,gdzie obowiązuje Prawo Przyczyny i Skutku. Uważam,że w tym miejscu warto by było sobie przypomnieć poglądową planszę jaką w swoich filmach o poziomach astralnych prezentował Grzegorz Sławicki opowiadający o budowie energetycznej Wszechświata. Pomiędzy poziomem Źródła-Stwórcą, a naszym poziomem jest niezliczona ilość częstotliwości poziomów duchowych w których każdy zajmie miejsce w zależności od stopnia rozwoju duchowego jaki zdołał w sobie rozwinąć. Jezus nie twierdzi,tak jak religia chrześcijan, że po śmierci każdy pójdzie prosto do Ojca, bo droga do Ojca jest bardzo długa. Wyprowadzany ze strefy reinkarnacji uczeń po uwolnieniu się z ciała przejdzie przez wiele etapów zanim złączy się ze Źródłem, a ile to zajmie czasu zależy od jego postępu duchowego.To tylko w religii wystarczy wierzyć w Jezusa i już jesteśmy w Domu Boga za piecem,ale w reinkarnacji na to trzeba sobie zapracować. Na podstawie zebranych materiałów uważam,że niewidzialna dla naszych zmysłów część Wszechświata jest stworzona z częstotliwości jakimi są uczucia. Jedne,jak np.przyjaźń,uczynność,miłość,radość itp. wibrują wysokimi częstotliwościami, i to one dają nam poczucie nieba. Natomiast uczucia związane z niskimi wibracjami jak. np. nienawiść, złość, rasizm,zawiść,kłotliwość, oraz związane z nałogami,itp. prowadzą nas w przeciwną stronę, do ciemnych obszarów światów astralnych. Jak wynika z zebranej wiedzy i moich przemyśleń w chwili odejścia z tego świata słynny tunel zaprowadzi nas na poziomy wibracji uczuć, które sobą reprezentujemy.Czyli zostaniemy przeniesieni w częstotliwości, które odpowiadają naszym wibracjom, bo idziemy tam gdzie jest nasze "serce".To trudne do zrozumienia bo my w tych wibracyjnych zaświatach widzimy takie same realne światy jak tutaj.Dzieje się tak dlatego bo nasze myśli i uczucia też są energią. A energia występuje w formie materii zawsze w obecności obserwatora.Jednak to o czym teraz piszę dotyczy tylko dusz inkarnujących, czyli wszystkich nie wybranych przez Ojca do wyprowadzenia z koła narodzin i śmierci. Ale w przypadku uczni Jezusa wykluczam taką ewentualność bo już wiemy,że do Mistrza są kierowani tylko ci których "ciągnie" Światło i Jezus mówi o tym wyraźnie w ewangelii Jana. „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał.”(J 6,44) Ze słów Jezusa wiemy,że tylko wybranych Mistrz przygotowuje do opuszczenia poziomów na których istnieje reinkarnacja. Mistrz połączy dusze uczni ze swoją i staną się jednością, którą Mistrz odprowadzi do Ojca.Mówi też o tym ewangelia Jana „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy.”(Jana 17:20-22.)Dotyczy to tylko tych których wskazał Chrystusowi Ojciec, gotowych do wyprowadzenia z koła narodzin i śmierci. i tylko oni dostąpią połączenia z Bogiem. Ale zanim do tego dojdzie to uczniowie muszą być do tego odpowiednio przygotowani. "W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Idę przecież przygotować wam miejsce. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział." Jezus mówi wyraźnie, że idzie im przygotować miejsce i w chwili ich śmierci,wyprowadzi poza światy astralno mentalne i umieści w jednym z niezliczonych mieszkań Domu Ojca.Te miejsca znajdują się głęboko poza granicą trzeciego oka.Dzisiaj nazywamy te miejsca światami duchowymi. Ale w czasach Jezusa nazywane były eonami i pod taką nazwą występują we wszystkich pismach mistycznych z okresu wczesnego chrześcijaństwa,a w dzisiejszej terminologii eon oznacza nieokreślony granicami przedział czasowy, zbliżony do wieczności i nieporównywalny z niczym na poziomie materii. Myślę jednak,że sama nazwa nie ma żadnego znaczenia bo najważniejsze jest to co dzieje się z duszą i w jaki sposób to się odbywa. Autor mówi,że dopiero po wyjściu poza iluzję umysłu,czyli naszą czasoprzestrzeń poziomu materialnego, do której należą też poziomy astralne i mentalne, dusza trafi do czystych duchowo poziomów.Teraz naprawdę warto sobie przypomnieć planszę z rysunkiem Sławickiego bo Piotr mówi o strefie nr 7 która obejmuje poziom materialny,astralny i mentalny.Ta całość jest domeną Szatana i dopiero po jej opuszczeniu dusza wchodzi do czystych duchowo miejsc gdzie czasoprzestrzeń w naszym rozumieniu już nie istnieje.Niewielu zdaje sobie sprawę,że całej sfery w której istnieje reinkarnacja pilnuje energia, którą utożsamiamy z Szatanem.To ona dba żebyśmy dostali to co sami dajemy innym, niejako "wymuszając" na nas uczciwe życie. Prawo Przyczyny i Skutku działa idealnie i wiemy o tym z podawanych niedawno przykładów. Co prawda Kościół ich nigdy nie uzna. Ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie dla procesu wiecznego życia?Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

14 sierpnia

Andrzej

Witam serdecznie."A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę zasię i wezmę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem." Nadal jesteśmy w (J 14,1-6) i pamiętajmy o tym,że Mistrz mówi te słowa do uczni, a nie do wszystkich ludzi na Ziemi. "Przyjdę zasię i wezmę was do siebie",oznacza,że Jezus w chwili śmierci uczni przyjdzie do nich w swej astralnej postaci. Dusze uczni złączą się z energią Jezusa, i zaprowadzi ich ona do takiego miejsca, które będzie odpowiadało ich rozwojowi duchowemu. Autor mówi,że dopiero stamtąd będą wypracowywać swoją drogę w górę do Ojca.Jezus pociesza uczni,że nie mają się czym przejmować i jeśli będą mu wierzyli i będą szli za nim to z jego pomocą znajdą się tam gdzie i on będzie.Autor mówi,że słowa"przyjdę zasię" narobiły wiele zamieszania w chrześcijaństwie i na ich podstawie wymyślono powrót Jezusa,który tak naprawdę nigdy nie nastąpi. Jezus mówi uczniom,że przyjdzie do nich w postaci astralnej i jest to ta postać, która została opisana w scenie przemienienia opisana w ewangeliach Mateusza i Łukasza.Ale Jezus nie obiecuje w swojej wypowiedzi rezurekcji,objawień i powrotu do fizycznego ciała, nie zapewnia też całej ludzkości, że wyprowadzi wszystkich do Boga. Ale zapewnia uczni, tę grupkę kilkunastu osób,że po ukrzyżowaniu będzie na nich czekał poza granicą trzeciego oka i będzie prowadził ich dalej. Pamiętamy z Biblii scenę przemienienia? To w niej Jezus pokazał uczniom jak wygląda w postaci astralnej. Religia zrobiła z tego kolejną materialistyczną farsę zamieniając górę świadomości na górę Tabor. Jednak tak naprawdę Jezus wprowadza uczni w mistyczny trans, ukazuje się uczniom w formie astralnej i będzie ich przewodnikiem w drodze do Ojca. A dlaczego? Bo dusze gotowe do zbawienia od reinkarnacji nie trafiają do naszych przewodników świata astralnego, co znamy z wszystkich relacji.Np.Podając mnie jako przykład,to nie powinienem iść za dziewczyną,którą przywołałem w cichutkiej modlitwie, ale za światłem Mistrza, który będzie na mnie czekał na poziomie astralnym.Bo dusze gotowe do zbawienia odprowadza Chrystus i nie powinniśmy go pomylić z naszym dotychczasowym przewodnikiem. Myślę, że my wszyscy źle pojmujemy zapisy biblijne dopasowując je do materialnego świata.A tak naprawdę powinniśmy na nie patrzeć od strony świata duchowego, bo Jezus właśnie w ten sposób mówił. Dla niego nasz świat był światem ciemności i światem umarłych. Co więcej,On nasze życia w materialnym świecie nazywał potępieniem, a nie piekło o którym pierwsze wzmianki datuje się na około II wne. Jak wiemy z wszystkich relacji doświadczają tego wymyślonego dziwolągu tylko najgorliwsi chrześcijanie. Ci którzy uwierzyli bezmyślnie religii, że prowadzili grzeszne życie i uwierzyli, że muszą być za to ukarani, ci doświadczają owych kar opisywanych przez Kościół i doświadczają tego przed spotykaniem Światła duszy. Nikt oczywiście nie musi wierzyć w materiały które prezentuję i omawiam. Ale moim zdaniem Jezus nie uczył o potępieniu i piekle jak to kiedyś zaprezentowałem w naukach Magisterium Kościoła. Ale jestem przekonany,że Jezus przypominał i uświadamiał ludziom istnienie reinkarnacji i skutków jakie poniesiemy za swoje zachowania,a wybranych przygotowywał do jej opuszczenia. Niestety bez reinkarnacji Jego nauki są bezsensownym bełkotem bo przez wieki tyle bzdur religijnych dopisano do tego "Słowa Bożego",że stało się niezrozumiałym bełkotem. Nigdy nawet nie śniłem, że będę chrześcijanom tłumaczył słowa ich Nauczyciela.Moim zdaniem Chrystus pozostawił nam tak wyraźne nauki, że nie ma w nich miejsca na własne widzimisię. Do nas należy wybór czy wybieramy Boga, czy świat materialny. Nie możemy jednocześnie chcieć i tego świata i Boga. O tym świadczą inne słowa Jezusa które mówią, że nie możemy jednocześnie służyć mamonie i Bogu. "Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie”(Łk16,1 -13).Z tych słów wynika,że nie możemy skierować swojej uwagi jednocześnie w stronę Boga i materialnego świata. Gdybyśmy potrafili tak dzielić uwagę to ludzie zapatrzeni w ekran telefonu nie wpadali by pod samochody.To przykład z codziennego życia,ale świadczy o tym,że osoba skupiająca uwagę na tym co widzi w telefonie,nie widzi otoczenia. Jezus jakoś nigdzie nie pochwalił żadnej religii i wykonywanych obrzędów, co więcej,On zabraniał rytuałów religijnych do których nakłaniają księża. "Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie".(Mt 6,1-15) i krytykował kapłanów nazywając ich grobami pobielanymi i ślepcami którzy prowadzą innych ślepych, a Tradycję religijną nazywał fałszywą rośliną nie posadzoną przez Ojca. I w końcu za podważanie autorytetu kapłanów i nieprzestrzeganie religijnej Tradycji został usunięty.Niestety śmierć Jezusa nie ma nic wspólnego ze zbawianiem świata i płaceniem okupu za wszystkich.Gdyby to była prawda to na tej planecie już by nikogo nie było bo wszystkie dusze już by były zbawione i rozkoszowały patrzeniem w oblicze Najwyższego. I każdy chyba widzi,że ta wersja religijna działa tak samo jak chrzest który podobno zmywa grzech pierworodny,który według religii jest przyczyną cierpienia.Czyli nie działa bo nadal cierpimy,i żeby było śmieszniej, ochrzczeni też cierpią. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

15 sierpnia

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz