niedziela, 11 września 2022

Andrzej

Witam serdecznie.Żeby dotrzeć to tego "światła lampy" powinnniśmy się modlić w odizolowaniu od zewnętrznego, materialnego świata,wewnątrz siebie,czyli tak jak zalecał Jezus.Ale można też dotrzeć do światła z pomocą seansu hipnozy,która oddziela świadomość od zewnętrznego otoczenia i kieruje ją do wewnątrz. Dawno temu na początku moich poszukiwań wiedzy często cytowałem P.M.H.Atwater, to autorka książki "Dalej niż światło" Sama przeżyła śmierć kliniczną. Ona również zaczęła zbierać wiedzę dlaczego tak się dzieje,że jedni doświadczają piekieł, a inni niewiarygodnej miłości,wiec zajęła się trzyletnimi studiami nad hipnoterapią.Przez sześć lat prowadziła własną praktykę i zajmowała się regresjami w przeszłe życia i również doszła do wniosku,,ze decydują o tym nasze wierzenia i przekonania. Sceptycy, których nigdy nie brakuje, twierdzą,że osobie hipnotyzowanej można wszystko wmówić i taka osoba stara się zadowolić hipnotyzera i odpowiada według jego życzeń, ale to nie jest prawda, bo seans regresji nie jest seansem hipnozy estradowej. P.M.H.Atwater w trakcie jednego seansu nawiązała kontakt z duszą badanej osoby.Jednak najlepiej będzie, jak zacytuję odpowiedni fragment jej książki. "Aż w końcu podczas jednego z seansów, w sposób absolutnie niezwykły natrafiłam na ludzką duszę. Pojawiła się nagle, i ku mojemu największemu zdumieniu przejęła prowadzenie sesji łamiąc wszelkie reguły, zachowywane przeze mnie przy hipnozie.Po tym pierwszym badaniu zauważyłam, że dusza, wszystko jedno czyja, jest zupełnie niepodobna do badanej osoby, jej typu osobowości czy analizowanego wcielenia. Jest jedyna w swoim rodzaju. Uznałam ją za obiektywne i kochające źródło nieograniczonej wiedzy. Kiedy pojawiała się w trakcie sesji, temperatura w pokoju podnosiła się a pacjent promieniał. Udzielała rady, albo korzącemu się przed nią człowiekowi, albo mnie, albo jakiejś nieobecnej osobie trzeciej. Nigdy nie kierowała się sympatiami. Czasem rozpoczynała rozmowy o życiu i jego celu - rozmowy delikatne lecz niezwykle efektywne, sprawiające imponujące wrażenie i przejmujące czcią.Niedługo po tym odkryciu przestałam się zajmować hipnozą. Ewentualnie badani zawsze woleli szukać czegoś, na co mogliby zrzucić winę za swoje problemy, niż otworzyć się na głos własnej duszy. [,,,,] Kiedy po latach czytałam jakiś specjalistyczny magazyn, natknęłam się na informację o Pomocniku Ukrytej Jaźni, czyli ISH (Inner Self Helper), wyodrębnionym podczas leczenia rozczepienia osobowości. Stosującym hipnozę terapeutom udawało się czasami wychwycić pewien szczególny "głos"Nie należący do żadnej osobowości pacjenta. Był wieczny i uniwersalny, współczujący i przepełniony miłością. Dawał obiektywne rady najlepiej służące interesom pacjentów i, zamiast dążyć do zmylenia terapeuty, naprowadzał go na właściwy trop i udzielał instrukcji. ISH wydawało się stanowić główny "ośrodek" dowodzący esencji człowieka.Czytając o tym uśmiechałam się do siebie na myśl, że nareszcie profesjonaliści natknęli się na to, co mnie zaskoczyło już tak dawno temu - prawdziwą siłę ludzkiej duszy(czy też, jak ją nazwano ISH)." Koniec cytatu.Z prac badaczki Atwater pamiętam jeszcze,że zainteresowała się problemem dlaczego jedni ludzie doznają przeżyć o charakterze piekielnym, a inni nie? Podobnie jak dr Wambach przebadała setki ludzi z różnych obszarów kulturowych i ras, dorosłych i dzieci. Od niewierzących w żadne religie, a nawet nie wierzących w Boga, do osób wierzących w różne wyznania, i doszła do ciekawych wniosków. Do religijnego piekła trafiają tylko ci, którym za życia wmówiono jego istnienie i którzy sami są przekonani o nieuchronności takiej kary.Porównała swoje wyniki z badaniami innych badaczy i wyszło ciekawie bo przeżycia piekła to dosłownie margines. W badaniach innych badaczy, jeden procent. Według badań tej badaczki którą cytuję, jedna osoba na siedem, i to najczęściej wiary chrześcijańskiej, ale nigdy dzieci, którym dorośli nie zdążyli wpoić zasad działania religii."Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

Wysłano

dostałam taką ciekawostkę z pytaniem co ja wiem na temat BOGA .. 🙂
Wysłano

9 sierpnia

Andrzej

To Aniu jest bardzo skrócona wersja. Ale i tu jest mowa o tym że Kościół nie przestrzegał przykazań Dekalogu więc samą tę organizację można by uznać za heretyków bo nie ma nic wspólnego ani z Bogiem ani z Jezusem

Andrzej przekazał(a) dalej obraz

9 sierpnia

Andrzej przekazał(a) dalej obraz

10 sierpnia

Andrzej

Witam serdecznie.Wiem,że nadal osoby bardzo mocno osadzone w świecie materii i wierzące ślepo swojej religii nie uwierzą w tego typu relacje, traktując je jako co najmniej jako herezje i oszustwo, i dalej będą się domagały dowodów,że reinkarnacja jest faktem, a nie dziwnym tworem importowanym ze wschodnich okręgów kulturowych. Ale, moim zdaniem, te osoby również nie są wstanie udowodnić teorii z jednym życiem po którym znajdziemy się w wiecznym niebie,lub w równie wiecznym piekle.Niestety chrześcijanie uważający,że tylko oni żyją w prawdzie nie potrafią udowodnić jedynej słuszności ich religii, która się wypiera reinkarnacji,tym bardziej,że w całej Biblii nie znajdujemy takiego zaprzeczenia.Mówiąc trochę inaczej. Biblia, którą chrześcijanie uważają za Słowo Boże i Jedyną Prawdę, nie zaprzecza reinkarnacji!A nawet w wielu miejscach można znaleźć wersety potwierdzające ten fenomen.Uważam,że Jezus nie musiał uczyć o reinkarnacji,ale w czasach w jakich przyszedł na ten świat istniała skorumpowana religia,panowało niewolnictwo i nie tylko ludzkie życie nie miało żadnej wartości,ale kapłani mordowali też zwierzęta na ofiary, tym samym przecząc przykazaniom Dekalogu. Jezus,więc przestrzegał przed skutkami ludzkich zachowań,wskazywał drogę i podpowiadał żeby w żaden sposób nie przywiązywać się emocjonalnie do materialnego świata bo te uczucia skierują duszę do tego co uważa za cenny skarb, i z podawanych przykładów wiemy gdzie dusze wracają, do tego o czym nie potrafimy zapomnieć bo miłość do Boga przesłoniły jej przyjemności materialnego świata.Zyjąc takimi energiami nie uwolnimy duszy i nie uzyskamy nieśmiertelności w wyższych światach duchowych.W religii chrześcijańskiej system życia działa całkowicie inaczej. Stwórca stwarza duszę tylko po to, żeby po jednym doświadczeniu z materialnym życiem skazać ją na wieczne potępienie, bo tak przewiduje religia,że ponad 98 % dusz trafi do piekła. Z takich ustaleń wynika,że Bóg jest głównym zaopatrzeniowcem Szatana. Czy ktoś normalny widzi w wersji religijnej logikę? Niestety przed nami jest bardzo daleka droga bo nie jest prawdą,że wystarczy wierzyć w Jezusa i już jesteśmy zbawieni.Sam Jezus tego nie potwierdza i mówi nie o wypalaniu grzechów ogniem w czyśćcu, ale o koniecznej spłacie długów karmicznych."Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) Rozumiem,że drogą jest nasze życie,sędzią jest Bóg, który nas oddaje swojemu słudze,który nas wtrąci do więzienia za nasze długi. Zaczynam myśleć,że tym sługą jest energia nazywana przez nas Szatanem i to ta energia przejawia się nam w Prawie Przyczyny i Skutku, a więzieniem jest świat w którym teraz żyjemy.To miejsce płaczu i zgrzytania zębami z przypowieści o zapraszanych gościach.Ale zanim my dojdziemy do nieśmiertelnego życia to musimy pokonać barierę strefy przejściowej jaką są dla nas poziomy astralny i mentalny.A przede wszystkim pokonać blokującą nas głupotę, ciemnotę,strach i religijne zacofanie co pozwoli nam na podniesienie poziomu świadomości i swoich wibracji. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

11 sierpnia

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz