środa, 28 września 2022

 

Andrzej

Witam serdecznie.Myślę,że religia wyrządza ludziom bardzo wielką krzywdę wypierając się reinkarnacji,co powoduje,że wszyscy czują się zbawieni i bardzo mało ludzi powstrzymuje się od agresji, nie wiedząc,że za swoje zachowanie będą musieli odpowiedzieć. "Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." (Księga Abdiasza 1, 15). Nie zachęcając do rozwoju duchowego i nie ucząc modlitwy w ciszy, oraz nie kierując ich w stronę "serca", co nie pozwala się uwolnić z koła narodzin i śmierci.Księża wymyślili swoją materialistyczną wersję bo z mistycznych nauk Jezusa nie utrzymałby się żaden ksiądz.Bo jak można doić wiernych, którzy wiedzą, że tylko swoim rozwojem dojdą do Boga i Królestwo Boże jest w ich duszy? Mówi o tym ewangelia Łukasza 17,21."Nie będą też mogli powiedzieć"Oto tu", albo:"Oto tam",bo królestwo Boga jest w was".Ale i ta wersja jest tylko wycinkiem z większego wersetu z ewangeli Tomasza. W innym miejscu Jezus nas ostrzega, że nie możemy jednocześnie chcieć świata materialnego i Boga bo taki jest właśnie sens tego cytatu" Nie możecie służyć Bogu i mamonie - Łk16" Zmieniono cały sens nauk i Kościół poszedł nie drogą do Boga,ale wprost przeciwnie.Idzie i prowadzi wszystkich drogą mamony-drogą materializmu, która oddala nas od Boga Ojca i prowadzi do kolejnych wcieleń,które Jezus nazywał potępieniem.Dlatego w ewangelii Mateusza Jezus nazwał kapłanów ślepcami którzy prowadzą innych ślepych. Jezus dawał pewność zbawienia za darmo!! A kapłani zalecają płatne modlitwy zbiorowe, w czasie których zbiera się pieniądze i płacimy za nadzieję,że kiedyś zostaniemy zbawieni.Tak faktycznie wszystkie rytuały, które kierują nas na świat materialny przywązują nas do materialnego świata i oddalają nas od Boga. Religie trzymają nas w strefie działania koła narodzin i śmierci, czyli w świecie materii dokąd kierujemy swoje uczucia. "19Nie skarbcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza psuje, i gdzie złodzieje podkopywują i kradną; 20Ale sobie skarbcie skarby w niebie, gdzie ani mól ani rdza psuje, i gdzie złodzieje nie podkopywują, ani kradną. 21Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam jest i serce wasze.!!!" Zastanówmy się więc gdzie si kierujemy naszym sercem bo tam pójdziemy. Wielu z nas nawet się nie zastanawia gdzie chcą mieć swój "skarb".W tym życiu jest im dobrze, więc po co to zmieniać? Oni raczej nie zainteresują się ścieżką duchową.Zdaje się,że taki jest cel religii w której wierny ma tylko płacić i słuchać kapłana, który wiernemu wszystko wytłumaczy. Ale jak tłumaczą to widać po tym co ludzie wiedzą o drodze naszej duszy. Gdyby nie wiedza takich osób jak autor,D.Lenarczyk,G.Orr,P.Listkiewicz,R Monroe,B.Moen i innych, to nadal wiedziałbym,że nic nie wiem. Autor mówi,że ideałem byłaby równowaga pomiędzy sercem i umysłem, bo wszelkie skrajności nie są dobre. Zastanawiam się czy pod określeniem"serce" możemy rozumieć intuicję bo chyba o tym mówiła Danuta Lenarczyk. Zresztą rozbijanie naszej psychiki na składowe jest trudne i potrzeba do tego wykształcenia którego mi brak. Grzegorz nadal nam przekazuje,że ludzie kierujący się głosem serca są bardziej podatni do podjęcia drogi rozwoju duchowego i tylko człowiek, który ma pobudzony czakram serca może iść prawdziwą drogą duchową.Autor kończy ten wątek stwierdzeniem,że ci którym jest dobrze w materialnym świecie najczęściej nie są zainteresowani ścieżką rozwoju duchowego.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

18 września o 11:55

Andrzej przekazał(a) dalej obraz

19 września o 08:35

Andrzej

Witam serdecznie.I mamy kolejne pytanie zadane przez słuchacza. "A zatem jak wyjaśnić obecny stan ludzkości?Wiemy,że na Ziemi mamy ogrom cierpienia, choćby Afryka.Jeśli są to wcielenia "na umowny minus" dla równowagi, to oznaczałoby,że te istoty miały poprzednie wcielenia na "duży plus". W historii zaś trudno odszukać "boom" żyć na plus.To moja dedukcja, i wątpliwość zarazem. Powiedz co o tym myślisz?" Moim zdaniem kolejny słuchacz nie rozumie sensu wykładu Grzegorza,bo skoro ktoś doświadcza wcielenia trudnego to oznacza,że sobie na nie zapracował poprzednimi wcieleniami, bo nie istnieją skutki bez przyczyn.A tych przyczyn jest bez liku,jak choćby krucjaty religijne,wyprawy krzyżowe,lokalne wojny,działalność Inkwizycji, itd.W jeszcze dalszej przeszłości mieliśmy niezwykle okrutne zwyczaje Azteków,wojny plemienne na całej planecie i ery niewolnictwa,itd. Spodziewamy się za to przyjemnych wcieleń? Do tej pory nie spotkałem się z teorią,że jak jedno wcielenie jest na "minus, to kolejne musi być na "plus",bo na ten "plus" musimy sobie zapracować. Ale posłuchajmy odpowiedzi Grzegorza. Autor mówi,że to nie jest tak,że jeśli jedno wcielenie było lekkie, to kolejne musi być ciężkie. I odwrotnie.Głównym kryterium jest to czy nasze życie przebiega zgodnie z naszym powołaniem. A powołani jesteśmy jako narzędzie dla mikro świadomości mające ją doprowadzić do uwolnienia i jeśli realizujemy tę drogę to nie ma potrzeby mieć przeżyć negatywnych.Autor idzie jeszcze dalej i mówi,że gdyby pierwsza osobowość uwięziona w materialnym ciele zrealizowała swoje uwolnienie to nie było by potrzeby dalszych inkarnacji.Ale jeśli pamiętamy wykłady Roberta Monroe to on wspominał o swobodnie wędrujących świadomościach które zaciekawione nieznanym "zapachem materialnego świata" postanowiły obniżyć na tyle swoje wibracje żeby chociaż spróbować "łyczka czegoś nieznanego". Nie znajdziemy tego w wersji religijnej, która tak właściwie nic nie mówi jak pierwsze dusze znalazły się w świecie materii, i od razu zaczyna się od materialnego życia wymyślonej pierwszej pary ludzi, która wykazała się nieposłuszeństwem.Nie znajdziemy w biblijnych opisach wyjaśnienia jak pierwsze dusze znalazły się w materialnym świecie.Trzeba się tego domyślić,że Bóg je stworzył i są.Zresztą i tego nie można być pewnym,że dusze istniały wcześniej bo Bóg po prostu wdmuchuje w pierwszych ludzi tchnienie życia. Za to mamy w biblijnym opisie Boga, który zadaje całą masę pytań co od razu nasuwa człowiekowi myślącemu wątpliwości co do wszechwiedzy opisanego Boga i tłumaczy dlaczego w sposób wybitnie partacki stworzył świat który mu się nie udał, chociaż kilka razy zapewnia,że wszystko co stworzył było dobre.Nawet z kawałka żebra wykombinował Adamowi Ewę żeby biedny chłop miał się z kim użerać. Jednak z czasem ten wszystkowiedzący doszedł do wniosku,że nic mu się nie udało i wbrew swojemu przykazaniu o zakazie zabijania wymordował wszystko co żyło w wielkim potopie, który sam zesłał na Ziemię. Myślę jednak,że twórcy tych tekstów wykożystali kosmiczną katastrofę, którą odnotowały wszystkie starożytne cywilizacje, i jaka jest opisana w mitach Sumeru.W religii ta katastrofa jest ujęta jako kara nałożona na grzesznych ludzi, których sam Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo. Ukarał, więc Bóg ludzi za to ,że są podobni do niego?Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

20 września o 08:39

Andrzej

Witam serdecznie.Nie wierzę w religijne bajki,w których Bóg rozdziela życia na ślepo,bez ładu i składu. Jednym bez przyczyny zabiera zdrowie i daje trudne warunki życia, a innym daje wszystko o czym tylko można zamarzyć. Wyraźnie w religii z jednym życiem brak logiki i wszystkie religijne nauki są ukierunkowane na karanie ludzi za to,że są jacy są.A jacy są? Grzeszni i za to muszą być ukarani, chociaż Pan ich stworzył na swój obraz i podobieństwo. Wynika z tych historyjek,że Bóg nie wiedział co i kogo stwarza,więc wolę wierzyć tym, którzy posiedli umiejętność przenoszenia świadomości w strefy światów astralnych. I tak, Monroe opowiadał o zachwycie dusz które zobaczyły po raz pierwszy materialne życie,oraz tym jakie przyjemności może dawać to życie, i uzależnieniu się od tych przyjemności jakie oferuje materialne życie,więc stało się to o czym opowiadał Piotr Listkiewicz. Szalejące w nowej zabawie dusze zaczęły się obciążać wytwarzaną przez siebie energią długów karmicznych, która nie pozwala im wrócić do dawnego poziomu wibracji, a tym samym wznieść się ponad strefy astralno mentalne. Z tego wszystkiego wynika,że dusze same się zatraciły w tej zabawie i nie umieją się same z niej uwolnić, ale żeby ich starania były skuteczne to potrzebują narzędzia,czyli ciała, które będzie wytwarzało odpowiednie energie i dla wiecznej duszy jest to narzędzie jednorazowego użytku. W tym miejscu autor podaje przykład z wbijaniem gwoździa. Jeśli nam się złamie trzonek zanim skończymy pracę to bierzemy inne narzędzie, i można to porównać do wymiany ciała. A ludy Afryki? Czy inkarnują w trudne wcielenia bez przyczyny?Nie wiem czy jestem na dobrym tropie, ale nie powinniśmy zapominać o niezwykle okrutnych rytuałach np. Azteków, ery niewolnictwa, czy choćby działalności Świętej Inkwizycji, która sama wymordowała miliony ludzi, nie licząc zwierząt. a w między czasie w każdej części świata prowadziliśmy wojny,cały czas zabijamy też miliardy zwierząt, więc powodów do ciężkich wcieleń nie trzeba szukać daleko. Prawo Karmy nie zapomina i nie wybacza zabijania. Autor również stwierdza,że mikro świadomości prowadzące ciężkie wcielenia w Afryce najprawdopodobniej w swojej przeszłości dużo nabroiły i dlatego otrzymały ciężkie wcielenia. Ale skoro w każdym nowym ciele rodzi się nowa świadomość, to czy musimy odpowiadać za czyny świadomości nie naszych? Niestety musimy, bo tu chodzi o całość nauki I chociaż każde ciało ma inną świadomość to jej doświadczenia zbiera stale ta sama dusza. Na świadectwo absolwenta szkoły mają również wpływ oceny z wszystkich klas jakie uczeń musiał zaliczyć.I już na zakończenie tego odcinka Grzegorz Sławicki mówi,że tylko stare dusze, które zebrały jak najwięcej doświadczeń z przeżytych wcieleń zaczynają sobie zadawać pytania, którymi większość ludzi nie zawraca sobie głowy.Szukając odpowiedzi wstępują na ścieżkę duchową, która prowadzi do nieśmiertelności. I w zasadzie na tym zakończę opis wiedzy jaką Przekazuje Grzegorz Sławicki. Nie znajdziemy jej w religii i nadal się zastanawiam czy powinienem ją mieszać z religiami, bo fanatycy religijni wierzą tylko i wyłącznie w religię jaką przez wieki Kościół wpaja ludziom. A jakiś demon najniższych wibracji ze świata astralnego pilnuje żeby ludzie w to wierzyli i nie dopuszcza do ich świadomości informacji, które mogą skutkować zmniejszeniem dopływu energii. Nie zwalczę tego archonta ale będzie dobrze jeśli chociaż jedna osoba zacznie myśleć i szukać wiedzy duchowej i wstąpi na ścieżkę rozwoju prowadzącą do nieśmiertelności.I powinniśmy wiedzieć,że na tę ścieżkę może wejść każdy kto tego chce i odczuje taką potrzebę.Ale nie dosyć,że archont ma władzę nad naszymi myślami to jeszcze powstrzymuje nas religia,a Kościół zwodzi ludzi słowami. "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we mnie wierzy, choćby i umarł żyć będzie".W mojej ocenie Jezus mówi,że opuszcza świat,który uważa za świat umarłych i wszyscy,których wyprowadzał muszą wierzyć jego słowom i dotyczy to wyprowadzanych uczni,a nie wszystkich na świecie,którzy nie mieli kontaktu z Chrystusem.Ale w wersji religijnej to oznacza,że życie wieczne uzyskają nie ci, którzy szukają Boga, ale ci którzy wierzą,że kiedyś żył człowiek o imieniu Jezus, Co to ma wspólnego ze zbawieniem naszej duszy to tak naprawdę nie wiadomo bo nie nauczy nas niczego ktoś,kto nie żyję od 2000 lat.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

21 września o 08:50

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz