środa, 28 września 2022

września o 08:40

Andrzej

Witam serdecznie.Rodzice już na poważnie zaczynają szukać w internecie informacji o człowieku o którym opowiada ich mały synek.Autorem scenariusza filmu "Przeminęło z wiatrem" był Sidney Coe Howard ur.26 czerwca 1891. Zmarły 23 sierpnia 1939 r. w wieku 48 lat.Miał córkę o imieniu Jennifer.Rodzina jest w szoku! To co do tej pory uważali za dziecięce fantazje zaczyna przybierać wygląd reinkarnacji w którą większość ludzi nie wierzy, a chrześcijanin z powodów religijnych nawet nie może wierzyć.Żyje jednak jeszcze córka scenarzysty i opisała w poczcie elektronicznej jak zginął jej ojciec.W środę 23 sierpnia 1939 roku Sidney Coe Howard poszedł do garażu. Nie zauważył, że ciągnik który chciał uruchomić jeden z pracowników zostawił z włączonym biegiem. Sidney zakręcił korbą, silnik się uruchomił i ciągnik ruszył przygniatając go do ściany garażu.Ciało odnaleziono po kilku godzinach. Dopiero po uzyskaniu tych informacji matka Erica zaczyna rozumieć jego fobie.Dopiero po nawiązaniu kontaktu z córką Sidney'a Coe Howarda i poznaniu faktów z jego życia, matka wierzy,że to nie jest fantazja dziecka i Eric tego nie wymyślił.Co prawda religia nie pozwala jej wierzyć w reinkarnację, ale już wie,że jej syn częściowo pamięta życie kogoś kto żył 71 lat temu.Pozostaje przy tym cała masa pytań bo przecież nie wierzymy w wędrówkę dusz i twierdzimy,że skoro księża temu zaprzeczają to nic takiego nie istnieje. Czy to dziecko sobie samo wymyśliło życiorys nieznanego rodzinie człowieka żyjącego ponad pół wieku wcześniej? A może przeczytało o tym człowieku w jakiś książkach lub archiwalnych materiałach?Bardzo w to wątpię.Dziecko zaczęło o tym mówić zanim nauczyło się czytać i do rzadkości należy w tym wieku umiejętność samodzielnych wypraw takiego malucha do bibliotek i poszukiwań w archiwach. Dzieci w tym wieku zazwyczaj matki nie pozostawiają samych i raczej dziecko nie ma możliwości usłyszenia historii życia nieznanego sobie człowieka od kogoś z zewnątrz, tym bardziej,że nie wszyscy interesują się historią i losami wybranych scenarzystów.Wątpię też żeby to rodzina wmówiła temu dziecku, że nie jest jego rodziną. Mają przecież jeszcze inne dzieci,a wmówili to tylko najmłodszemu? Czterdziestoletnie badania prowadzone przez Jima Tuckera mówią, że dzieci zaczynają opowiadać o poprzednim życiu w wieku około trzech lat. Według Tuckera pomiędzy śmiercią ciała a ponownym wcieleniem upływa zazwyczaj 16 miesięcy, a przypadek Ericka jest nietypowy bo odległość czasowa wynosi aż 71 lat. 70 % umarło przedwcześnie gwałtowną śmiercią, a 30 % cierpi na fobie.Połowa rodzi się w pobliżu dawnego miejsca zamieszkania w odległości od 30 do 100 km i zawsze w tym samym kraju.Jim Tucker jest przekonany, że jakaś część nas nie umiera i ta część nie jest składową materialnego mózgu. To coś co przenosi wspomnienia myśli i emocje.Moim zdaniem to świadomość i wiele razy o tym mówiłem, jednak nie jestem przekonany do takiej rozpiętości czasowej jako normy. Jednego tylko jestem pewien. Życie świadomości jest nieśmiertelnym procesem i odbywa się po obu stronach granicy którą nazywamy śmiercią, i nie ma dla tego fenomenu znaczenia fakt, że z nauk Kościoła Katolickiego wykreślono to Boskie Prawo. Dlatego osoby duchowne nie potrafią znaleźć nic o wiecznym życiu poza swoimi dogmatami w których tego życia po prostu nie ma.Za to jest wieczne niebo z którego podobno już nikt nie wraca uszczęśliwiony patrzeniem na Boga.Jest też wieczne piekło gdzie cierpimy za moment życia, oddzieleni na zawsze od Boga i z niego też nikt nie wraca do życia. Ale czy naprawdę tak jest?Jeśli spojrzymy na sprawy w oderwaniu od religii to znajdziemy to życie w relacjach głównie dzieci, bo do pewnego wieku one to pamiętają.Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

8 września o 08:45

Andrzej

Witam serdecznie.Zajmijmy się tym co ostatnio poznaliśmy z historii małego Eryka bo nadal pozostaje otwarte pytanie. Dlaczego wyznawana przez nas religia nie zgadza się z tym o czym mówi Biblia i ze słowami Jezusa?Np.w rozmowie z Nikodemem Jezus mówi,że człowiek musi wiele razy się rodzić zanim wejdzie do Królestwa i tak jest nie tylko w tym przypadku.Z pogadanek Grzegorza Sławickiego wynikało,że na poziomach astralnych wszystkie energetyczne składniki naszych świadomości powinny się rozładować z zebranych w danym życiu doświadczeń i powinna je wchłonąć dusza,która powinna stworzyć nowy zestaw ciał energetycznych i to one będą siłą życiową dla nowego ciała. Nowe ciała nie powinny posiadać pamięci z poprzedniego życia poprzednich ciał bo rodzą się z nową świadomością i z wielu relacji wynika,że ta pamięć jest przyczyną ogromnej traumy i lęków.Jednak z tego materiału i nie tylko z tego materiału wynika,że świadomość w tym przypadku nie została wymazana do końca i pozostały szczątkowe informacje o poprzednim życiu i te informacje są przyczyną różnych lęków i fobii.Tak jest w przypadku Erica, który nie lubi przytulania, obcisłych ubrań i boi się zamkniętych pomieszczeń. Ale wynika też z tego przypadku,że Sidney Coe Howard po swojej tragicznej śmierci nie przeniósł się do wiecznego nieba lub piekła z których nikt już nie wraca i po swojej śmierci nie został zbawiony.Szkoda,że ten chłopiec nic nie powiedział o światach astralno mentalnych gdzie przebywała jego świadomość. Jednak z innych relacji wiemy,że te częstotliwości funkcjonują razem z tymi w jakich teraz jesteśmy i wszyscy nasi bliscy są tuż obok o czym dowiadujemy się z filmów Lisy Williams. Wszyscy są szczęśliwi i żyją na poziomie mentalnym w Świetle duszy, i dla wszystkich przyjdzie czas na powrót bo mamy do czynienia z nieśmiertelnym procesem życia,a śmierć materialnego ciała jest tylko jednym z przejściowych etapów i na pewno nie kończy życia. W dalszym ciągu wszyscy żyjemy, chociaż nie widzimy zmarłych bo te poziomy emitują "swój program" w zakresie częstotliwości, których materialne zmysły nie widzą.Dusze w procesie nauki odchodzą od jednych ciał i prędzej lub później powracają w kolejnych żeby podjąć przerwaną naukę.Zresztą w takich przypadkach trudno uznać te wspomniane przez Tuckera 16 miesięcy za normę wiedząc o istnieniu "poziomów poprawkowych" gdzie część zdegenerowanych dusz przechodzi "okres resocjalizacji",żeby zrozumieć po co tak naprawdę żyją i jaki powinien być cel ich życia. Jednak rozumiem, że nie wszystkie dusze przez to przechodzą.Znakomita większość bez problemów łączy się ze Światłem co może oznaczać, że nie traktują na poważnie religijnego zastraszania o karach w piekle i Lucyferze udającym Boga. I nie tylko Jim Tucker zajmuje się takimi badaniami. Czas upływający pomiędzy poszczególnymi wcieleniami jest bardzo zróżnicowany. Dr Goldberg podaje, że kiedy cofał swoich pacjentów do średniowiecza(chodzi o regresje hipnotyczne), kolejne wcielenia dzieliły setki lat. W XVIII i XIX wieku mijało zwykle około 70 do 80 lat od śmierci do narodzin w następnym wcieleniu. W regresjach w dwudziesty wiek rozpiętość pomiędzy kolejnymi wcieleniami jest już wyraźnie mniejsza - od jednego roku do dwudziestu pięciu lat.Najwyraźniej w tym stuleciu nasze wibracje i karmiczne lekcje są takie,że szybki powrót staje się koniecznością.Z dotychczasowych biblijnych materiałów jakie przerobiłem wynika,że tego świata nie opuści nikt samodzielnie i może nas wyprowadzić tylko kolejny Chrystus.Nasz bohater nie spotkał Mistrza i nie został wyprowadzony ze strefy narodzin i śmierci. Dlatego musiał się ponownie narodzić,czyli dokładnie stało się tak jak mówił Jezus Nikodemowi.Dlaczego,więc w chrześcijaństwie obowiązuje inna wersja jak w Biblii? Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

8 września o 21:53

Andrzej przekazał(a) dalej obraz

Wysłano

Sny ostatnio mam dziwne :0 zwłaszcza przez dwie ostatnie noce ... 🙂 a tobie coś się śni .. 🙂

Andrzej

Nieraz się śni. Ale ja zawsze przed snem odcinam się od minonego dnia i wyciszam umysł więc sny mam lekkie

Wysłano

moje sa po prostu dziwne , w dodatku odczucie ,jakby były na jawie ... 🙂 całkiem ciekawe , bo ostatnio wędrowałam po starodawnej bibliotece w pałacu ,brązowe szafy do sufitu, błazeria taka sama , a oprowadzał mnie ktoś z pałacu jakiś człowiek , tłumacząc które księgi sa ważne i dlaczego koniecznie muszę je przeczytać , to było naprawdę bardzo dziwny sen i prze-ciekawa konwersacja .. 🙂

Wysłano

drugi był już totalnie urojony , bo to była walka ,z czymś nierealnym i niezbyt miły ,wręcz niedobrym , oczywiście moja i na szczęście bez strachu ja wygrałam ..choć wcale to nie było takie proste, po prostu podeszłam do niej bez emocji .. 🙂
Wysłano
więc , teraz o noc bez snów musze poprosić , choć to może być trudne ...po dzisiejszych wydarzeniach w świecie 🙂

Andrzej

Wygląda to podobnie jak moje spotkanie z tajemniczą dziewczyną. Nazwałem je snem bo też nie umiałem tego nazwać

Wysłano

🙂

Andrzej

😘

Wysłano

Mimo wszystko miłe niech się snią .. 🙂 ❤

9 września o 08:27

Andrzej

W snach odwiedzamy poziom astralny i myślę,że stamtąd dostajesz podpowiedź gdzie masz szukać wiedzy

Andrzej

Witam serdecznie.Pamiętam o tym,że kilka osób prosiło o przypomnienie postaci Marii Magdaleny. Kiedyś opisywałem jej postać i rolę we wczesnym chrześcijaństwie na podstawie kilku materiałów filmowych,więc materiału do przeszukania jest naprawdę sporo i wszystkie opowiadają w zasadzie o tym samym.Wszystkie zaliczają tę kobietę w gronie najzdolniejszych uczni, i wszystkie opowiadają o tym,że księża starają się wymazać pamięć o najzdolniejszej uczennicy Jezusa.Nie wszystkie filmy się uchowały,więc trzeba będzie wybrać z tego co jest nadal dostępne.Dodatkowo opracowuję jeszcze dodatkowe materiały o sensie nauk Jezusa i chciałbym je włączyć do zbieranej wiedzy i jak najszybciej przekazać,bo przecież nie wiem jak długo wystarczy mi sił na pisanie i jak długo będę jeszcze w świecie. Proponuję teraz podjąć przerwany wątek z Grzegorzem Sławickim i zaznaczam,że tej części w wersji filmowej nie udało mi się odnaleźć. " Czy śmierć jest końcem czy początkiem? Cz. II - Grzegorz Sławicki - 11.12.2015 W tym odcinku autor odpowiada na pytania słuchaczy. Słuchajmy uważnie bo trudno skomentować wszystkie pytania i odpowiedzi.Na początku odpowiada pewnej słuchaczce która nie może się zgodzić z chwilą wcielenia duszy w ciało i wyjaśnia nieporozumienie z niewłaściwym zrozumieniem i pomyleniem ciała astralnego z duszą. Samo ciało astralne to nie dusza, którą autor nazywa mikro świadomością lub istotą światła.Z poprzedniego odcinka wiemy, że wszystkie ciała energetyczne razem wzięte, które decydują o naszym życiu emocjonalnym, uczuciowym i całej sferze psychicznej rozładowują się w sferach astralnych przekazując zdobyte informacje nieśmiertelnej duszy, a one same po rozładowaniu umierają. Autor nazywa duszę mikro świadomością, ale ja z innych prac wiem,że tu chodzi o ciało energetyczne, które przez innych badaczy jest nazywane ciałem przyczynowym. Ono nie umiera. Ale czy sama nazwa ma znaczenie? Chyba każdy rozumie,że chodzi o nieśmiertelną duszę. Według osoby, której odpowiada autor wcielenie następuje jeszcze przed zapłodnieniem, i Grzegorz się z tym zgadza mówiąc,że dusza planując swoje następne wcielenie "wybiera" kolejne ciało i warunki w jakich będzie żyło, co możnaby przyjąć jako pewnego rodzaju wcielenie.Ale moim zdaniem wcielenie trzeba rozumieć jako trwałe połączenie duszy z ciałem i na etapie planowania kolejnego życia nie można jeszcze mówić o zespoleniu z ciałem, które jeszcze nie powstało i na razie istnieje tylko w planach, bo nie można zamieszkać w domu który istnieje na razie tylko w umyśle architekta.Zresztą autor sam przyznaje,że to "wybieranie" ciała nie do końca jest oparte na zasadzie dowolności, ale jest uzależnione od działania Prawa Karmy i sądzę,że na tym etapie raczej powinniśmy zapomnieć o wolnej woli bo nikt by nie chciał swoich własnych uczynków odpracowywać w niesprawnym ciele. Uważam,że mamy wolną wolę głownie tylko w ciele materialnym i ma nam ona umożliwić dokonywanie wyborów.Jak wynika ze słów Grzegorza Sławickiego to potwierdza to o czym pisałem o wiele wcześniej. To dusza wybiera i ciało, i rodziców w oparciu o swój plan karmiczny. Dusza nie narodzonego jeszcze dziecka może być obecna przy rodzicach, których wybrała jeszcze zanim dojdzie do zapłodnienia i mogą ją wyczuwać osoby wyjątkowo wrażliwe.Ale ten stan jeszcze nie jest wcieleniem, To raczej pierwszy etap planu w procesie wcielenia. Z badań dr Newtona wiadomo,że nawet jeśli dusza wcześnie obsadzi ciało może z niego swobodnie odchodzić do strefy astralnej i spędzać czas na zabawach z innymi duszami. W strefie astralnej całkowicie inaczej postrzegamy czas. Na poziomie materialnym jest postrzegany jako linearny, czyli przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Natomiast dusza w strefie astralnej odbiera wszystko jako teraźniejszość i "widzi" wszystkie główne momenty przyszłego wcielenia, które już zostały umieszczone w jej planie, a drobne korekty umożliwi nam wolna wola.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

1

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz