czwartek, 1 września 2022

 

Andrzej

Witam serdecznie."Rozumiem,że wioska do której się przeniosłaś była mniejsza i nie miałaś tam tych sąsiadów?" Nie. to było małe miasteczko, w nim ludzie byli bardziej przyjaźni i akceptowali mnie. "Rozumiem,że byli na wyższym poziomie rozwoju duchowego?" Tak. ((Rozumiemy to pytanie i odpowiedź? Śmiało by można to odnieść do słów Jezusa. "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.” (Ewangelia wg św. Łukasza 6, 37) "Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych." ( Ewangelia Mateusza 6,14-15) W małej wsi wszyscy się znają i wszystko o wszystkich wiedzą, i zazwyczaj osoba żyjąca nie tak jak większość jest na językach otoczenia, a co więcej,ta większość nie widzi w tym niczego złego. Sami zadajmy sobie pytanie na jakim poziomie żyje nasze otoczenie nazywając konkurentów politycznych ścierwami i złodziejami, wytykając publicznie pochodzenie ich rodziców, lub niewierzących porównując do zwierząt.Osób o innej orientacji seksualnej nawet nie chcemy zaliczyć do ludzi, tylko nazywamy ich ideologią.Niestety takie jest zachowanie duchownych w moim kraju i tych,którzy uważają siebie za wierzących patriotów.Wszyscy mówią o obronie wartości i jakoś nikomu nie przychodzi do głowy żeby się wstydzić za to jak traktują innych ludzi. Każdą istotę swoją energią ożywia Bóg. Kogo więc krytykujemy? Boga! Niestety wielu, podobno wierzącym chrześcijanom, to się podoba i chcąc się przypodobać otoczeniu, akceptujemy to obniżając swoje wibracje i tak faktycznie cofamy się w rozwoju duchowym, oddalając tym samym czas wyzwolenia własnej duszy z niewoli poziomu materialnego. I nawet nie zdajemy sobie sprawy,że nasze zachowanie oddala nas od Źródła. W naszym życiu chodzi o to żebyśmy widzieli naszą rzeczywistość obiektywnie.Taką jaka ona jest dla nas naprawdę,a nie taką jak chce dla nas nasze otoczenie. Mamy po prostu żyć emocjami którymi chcemy żyć, a nie tym co się podoba innym i w co wpycha nas otoczenie.Bardzo dawno już się zorientowałem,że nie powinniśmy żyć tak jak chcą tego ludzie, bo to nie oni będą żyli naszym życiem.To nie otoczenie będzie odpowiadało za nasze czyny, ani my za czyny otoczenia, a decyzje podejmowane często na całe życie, pod wpływem otoczenia, najczęściej mają dla nas opłakane skutki.Np. Jeśli z obawy przed plotkami zdecydujemy się na ślub kościelny z partnerem, który się okaże alkoholikiem lub narkomanem, to kto się będzie z nim męczył przez całe życie? My czy nasze otoczenie?)) "Co jeszcze masz na ten temat do powiedzenia?" Myślę,że mogłam poprowadzić lepiej znajomość z kobietą,którą darzyłam uczuciem. Czuję,że dużo czasu mi zeszło na pogodzenie się z tym,że nie jest mną zainteresowana.Zmarnowałam ten czas na niespełnione nadzieje i żal. "A z punktu karmy? Czy twoja samotność wynikała z przyczyn karmicznych? Jak to odczuwasz?" Odczuwam,że to właśnie z przyczyn karmicznych to życie zostało zaplanowane tak,żeby było samotne. "Czy jeszcze możesz coś w tym miejscu odczytać,czy będziemy dalej kontynuować podróż?" To co miałam powiedzieć to już powiedziałam. Rada mnie oceniła pozytywnie bo wykonałam swój plan,chociaż czuję pewien niedosyt,że nie uzyskałam nic więcej ponad plan. "Pewnie przewodnik zaprowadzi ciebie gdzieś dalej.Co czujesz?" Wiem,że moją duszę już ciekawią następne życia jakie mnie czekają, i w związku z tym,że wyrobiłam plan ciekawi mnie czy następne propozycje będą lepsze, czy gorsze. Ale to jeszcze nie jest czas na to. ((No właśnie.Dużo się dzieje i ciekawi mnie tak te przeżycia można odnieść do naszego czasu.Czy upłynęły dni, miesiące, lata, a może dziesiątki lat? W tej relacji nie ma żadnego odniesienia do upływu czasu, i wszystko zdaje się dziać teraz.))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

5 sierpnia o 08:47

Andrzej

Witam serdecznie."Zapewne to dobrze,że masz w sobie taką ciekawość. Dobrze, idźmy dalej i opisuj co będzie się działo?" Przewodnik dał mi czas wolny i czuję,że odpoczywamy razem z bratnią duszą, ale czuję,że ona gdzieś inkarnuje bo jej energia jest rozproszona, jest taka przeźroczysta.Jej energii w świecie duchowym zostało około 50% a pozostałe 50% gdzieś inkarnuje. "Czy potrafisz odczytać jakie wcielenie prowadzi twoja bratnia dusza?" Nie mam dostępu do tej informacji. "Ok. Opisz co się dzieje dalej?" Spędzam czas z osobami z grupy, które akurat nie inkarnują i są bardziej obecne.Spędzamy czas na zabawach i rozrywkach. "Opisz jak wyglądają te rozrywki." Trudno to opisać bo to nie są fizyczne gry, tylko mentalne.To raczej odczucia radości i relaksu. Bardziej to czuję, jak widzę.Są tu nie tylko osoby z mojej grupy, ale też przybyły osoby z innych grup. Dołączają się znajomi z innych grup, te które akurat nie inkarnują. "Ilu was bierze udział w tej zabawie i czy możesz opisać na czym ta zabawa polega?" Z mojej grupy jest koło dziesięć osób.Zabawę trudno opisać. Dusze ustawiają się jakby w kwadracie. pojawiają się i znikają co jest powodem do radości.Nie przypomina to żadnej ziemskiej gry, a raczej kojarzy mi się z kwantowymi cząsteczkami, które raz są tu, a raz w innym miejscu.Pojawiają się i znikają. Dusze dobierają się parami i zamieniają miejscami.Dokładnie nie wiem jaki jest cel tej zabawy, ale daje ona uczestnikom dużo radości. "Czy możesz opisać to miejsce zabaw, to jest jakieś boisko, plac zabaw?" ((Prowadzący seans chce wszystko porównać do znanego sobie otoczenia.Jednak prawdopodobnie to środowisko jest stworzone przez myśli uczestników)) Nie.To miejsce nie ma ziemskiego odpowiednika. Jesteśmy jakby zawieszeni w przestrzeni i jest ograniczone czymś w rodzaju grubych ścian z zagęszczonej energii, i one oddzielają nas mentalnie od reszty świata duchowego. ((Jak widać z tego seansu regresji dusze czas przerwy pomiędzy wcieleniami wypełniają relaksem i zabawami.Relaks zamiast cierpienia?estwOburzające,że światy astralne mają za nic dogmaty Kościoła Katolickiego. Całkowicie inaczej mamy w religii gdzie dusza musi najpierw trafić do czyśćca, gdzie jest palona ogniem wypalającym grzechy. A skąd o tym wiemy? Wiemy bo w 1514 r. roku papież Leon X potrzebował środków na wykończenie bazyliki św. Piotra w Rzymie. Wydał więc dekret o zbieraniu odpustów za dusze cierpiące w czyśćcu, zezwalając też na wydawanie żywym dyspensy za grzechy. Za każdy grzech można było otrzymać odpust, według ustalonej przez papio taryfy. Bogaci płacili fortuny, a biedni odchodzili z kwitkiem bo nie stać ich było na wykupienie od czyśćcowego opalania ogniem. O tym,że czekają na wszystkich takie ogniste rozkosze wiemy głównie z objawień osób duchownych, którym Jezus pokazywał w objawieniach czyściec.A co już najciekawsze, idea czyśćca wymyślona przez Kościół Katolicki zaprzecza innej idei, głoszonej przez ten sam Kościół Katolicki,idei głoszącej,że Jezus swoją śmiercią odkupił wszystkie grzechy ludzkości, czym zbawił wszystkie dusze.Nikt jednak w tej religii nie potrafi wyjaśnić jak to się dzieje,że zbawione dusze nie rodzą się w niebie, tylko nadal wcielają się w materialne ciała na Ziemi, a sama planeta nie jest opustoszała.Jednak te religijne sprzeczności już tyle razy opisywałem,że daruję sobie rozwijanie tego wątku. Ale jak komuś się chce szukać to polecam artykuły na stronach katolickich gdzie można się dowiedzieć,że dogmat o czyśćcu, jako o bolesnym oczyszczaniu dusz ogniem został oficjalnie ogłoszony przez Sobór Florencki w latach 1439-1442 i dzięki Bożemu miłosierdziu dusza takiego człowieka ma jeszcze szanse oczyścić się z niewłaściwej egoistycznej miłości, do której została przywiedziona przez grzech.)).Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

6 sierpnia o 08:37

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz