środa, 28 września 2022

Andrzej

Ty naprawdę się jeszcze nie zorientowałaś się,że modląc się o sprawy związane z tym światem modlisz się do tego świata? Czyli do energii, Szatana bo to on rządzi tymi światami i nie jest zainteresowany wypuszczaniem dusz ze swojego imperium. Jezus wyraźnie pouczał,że mamy się od tego świata oderwać,znaleźć w sobie światło i poprzez to światło duszy modlić się o jak najszybsze opuszczenie tej strefy materialnego życia, a Ty się modliłaś o zdrowie dla męża żeby jego dusza była jak najdłużej pod wpływem materialnego świata,czyli Szatana. Wojny Aniu były,są i będą bo to istoty z astralnych poziomów je inspirują wpływając na myśli niektórych ludzi,którzy je wywołują ciągnąc za sobą resztę. To powoduje,że ludzie zaczynają się modlić o pokój,czyli znowu do Szatana. Zyskują energię te istoty, i Szatan bo przy okazji popełniamy długi karmiczne, a Jezus mówił,że nikt z tymi długami nie opuści tego świata.Ludzie o tym nawet nie wiedzą bo nikt nie traktuje słów Jezusa poważnie i każdy,tak jak Ty, myśli,że ten świat jest darem Boga za który mamy dziękować na pielgrzymkach i mszach,czyli w sposób jaki zabraniał Jezus i w ten sposób koło się zamyka.Nadal zasilamy energią istoty z astrala i pozostajemy w niewoli materialnego świata. Mało jest tych,którzy potrafą to zrozumieć i dlatego tak mało jest wyprowadzanych z tej strefy

14 września o 21:54

Andrzej

15 września o 08:39

Andrzej

Witam serdecznie.W Ewngelii Jana(Jana 17:20-22.) Jezus mówi,że włączy dusze uczni w swoją i odprowadzi jako jedność do Ojca i moim zdaniem Jezus jako Posłaniec Oświecony Światłem został przyciągnięty do poziomu Ojca i nie potrzebuje nas okradać żeby żyć z naszej energii bo czerpie ją ze Źródła.Jego ciała energetyczne umarły jeszcze za jego życia w materialnym ciele i zastąpiło je Światło Ojca,więc ciałem Jezusa posługiwał się Ojciec, i ten proces zaczął się jeszcze za życia Jezusa w materialnym ciele.I skoro Jezus jest u Ojca, to nie ma go na poziomach astralnych. A dusza jego matki pewnie inkarnuje tak jak cała reszta,bo kimś wyjątkowym jest tylko w religii. W ciało jednego z jej dzieci wcieliła się dusza, która odbyła już tysiące wcieleń i nie ma w tym żadnej jej zasługi.To religia z przyjścia Jezusa uczyniła coś absurdalnego.W religii to Jezus jest Bogiem i jako Jezus- Bóg Ojciec przysyła siebie pod postacią Jezusa-Ducha Świętego żeby zapłodnił Marię, i w wyniku tego kazirodczego stosunku rodzi się Jezus -Syn Ojca i jako Jezus -Ojciec zsyła na siebie Światło.Moim zdaniem nikt normalny tego nie zrozumie. Pomysł z zapłodnieniem przez Ducha prawdopodobnie skopiowano z religii Egiptu. Tekst egipski (w języku demotycznym) z 550 r. przed Chrystusem, w dziele pt. "Opowieść Satmiego", opowiada: "Cień boga pojawił się przed Mahitusket i oznajmił jej: Będziesz miała syna, którego będą zwać Si-Osiris?". W tłumaczeniu Mahitusket znaczy "łaski pełna", a Si-Osiris znaczy "Syn Boga", czyli syn Ozyrysa.Ale oczywiście nikt nie przyzna,że wierzenia Egiptu nie były inspiracją dla Ojców którzy układali życiorys Jezusa i podobno z inspiracji Ducha Świętego ułożyli coś czego nikt normalny nie jest wstanie zrozumieć. Trzeba jednak przyznać,że wiedza mnichów tybetańskich o zasadach działających w światach astralnych jest o wiele dalej rozwinięta jak wiedza dzisiejszego chrześcijańskiego świata.A tak naprawdę dotyczy ta wiedza nawet energii naszych materialnych ciał i sposobów uzdrawiania, które, nieznane w chrześcijańskim świecie, dla wielu niedouczonych księży są przejawem działalności diabła. Grzegorz jednak wyraźnie mówi,że takie działanie jake podał w ostatnim przykładzie powrotu tej samej świadomości jest sprzeczne z Prawem Natury.Jest działaniem wstecznym dla rozwoju duchowego i hołdowaniem EGO. Dodatkowo autor uważa,że jest to przyczyną cierpienia takiej osoby bo Prawo Karmy cały czas działa. To jednak może mi chociaż częściowo wyjaśnić bardzo szybką inkarnację dzieci które rodzą się już około roku od np. śmierci dziadka, i co ważne rodzą się z pamięcią opłakiwanego dziadka. Podałem przykład dziadka, ale tak naprawdę dotyczy to wielu osób z których odejściem nie umiemy się pogodzić. Wiadomo jak wszyscy przeżywamy śmierć ukochanych bliskich. Czy to my ich ściągamy za szybko naszym płaczem i żalem? Kiedyś nawet spotkałem się z takim poglądem,że nasz żal i smutek szkodzi zmarłym.Wygląda na to,że działa to w obie strony.Odchodząc nie umiemy zapomnieć tego co nas łączyło z pozostawionym światem, a z drugiej płacz i żal bliskich też nas tu przytrzymuje. Ale w naszej kulturze jest przecież obowiązkowy i osoba która tego nie okazuje jest po prostu wytykana palcami. Nasz autor mówi,że współczuje takiej osobie która idzie fałszywą ścieżką i przychodzi na ten świat stale z tą samą osobowością bo Prawo Karmy będzie chciało wyrównać zaburzoną równowagę energetyczną i kolejne inkarnacje dla tej osobowości mogą być bardzo trudne. Według Grzegorza taka świadomość nie może bez końca odwlekać procesu nauki prowadzącej do prawdziwego uwolnienia i bardzo długo nie uwolni się od koła narodzin i śmierci.Jest w sytuacji ucznia na wagarach.Grzegorz podaje jeszcze informację,że ostatni przykład nie oznacza,że wszyscy mistrzowie tybetańscy tak robią, ale jest to tylko informacja o takiej możliwości działania, oraz,że takie praktyki stosuje się także w innych częściach świata.I Grzegorz uważa,że nawet nie warto o takim fałszywym rozwoju mówić.Opowiada o tym tylko dlatego,że odpowiadał na pytanie słuchacza. Ja akurat mam przeciwne zdanie i uważam,że zawsze warto wiedzieć jaką iść drogą, a jakiej się wystrzegać, żeby się nie cofać w rozwoju duchowym bo takie cofanie oddala nie tylko od nas Boga, ale i wydłuża naszą drogę do nieśmiertelności.A do tego właśnie prowadzi się kurczowe trzymanie religii świata materialnego.„Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Łk 16, 13)!!!! A my musimy wybrać czy chcemy do Boga, czy chcemy materialnego świata.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

16 września o 05:16

Wysłano

Posłuchaj - bo wiem o czym on mówi , - https://naszeblogi.pl/63862-sluchac-marszalka

16 września o 08:54

Andrzej

Ja Aniu na temat sytuacji w naszym kraju mam wyrobione własne zdanie, a podpowiedzi,że mam kogoś nienawidzić widząc w nim wroga są sprzeczne z naukami Jezusa.PiS widzi wrogów wszędzie, na wschodzie i na. Nawet w naszym społeczeństwie co też jest niezgodne z naukami Jezusa

Andrzej

Witam serdecznie.Autor będzie odpowiadał na kolejne pytanie. "Co mnie jako osobowość to interesuje?Chodzi mi o to,że ona zanika z czasem i są ludzie którzy uważają,że po śmierci nie ma już nic, i myślę, że jeśli patrzeć pod kątem zlepku myśli i doświadczenia zebranego z jednego życia mają rację. Czy wyzbycie się EGO spowoduje,że nie będę już miał potrzeby zabiegania o swoje "Ja"? Pytanie długie i moim zdaniem chaotyczne, i świadczy o tym,że jego autor nie rozumie wykładów Grzegorza w których była mowa o rozładowywaniu się ciał energetycznych i ich zaniku, ale nie o zaniku świadomości.Świadomość nie zanika, tylko umierają energie,które ożywiały ciało.Ale zanim umrą to przekazują duszy wszystkie zgromadzone doświadczenia. Pytający nie wie też,że o nasze tzw. "Ja" nie powinniśmy zabiegać, tylko je minimalizować.Zresztą sam autor przyznaje,że to wieloczłonowe pytanie nie należy do łatwych. Ale posłuchajmy odpowiedzi. Zaczyna od przekornego pytania o potrzebę rozwoju duchowego. Po co jest nam potrzebna jakaś tam ścieżka duchowa? Do czego jest nam potrzebna, czy nie wystarczy się wygodnie ustawić w tym życiu i żyć? Grzegorz mówi,że można w ten sposób podejść do życia, i wiele osób tak właśnie robi, i tak do tego podchodzi skupiając się tylko na materialnym życiu. Moim zdaniem tak właśnie do życia podchodzą księża Kościoła skupiając się tylko na dobrach doczesnych, i chociaż mówią o miłości, to jakoś w ich wykonaniu tego nie widać.Widać za to zamiłowanie do wygodnego luksusowego życia i pieniędzy. Ale moim zdaniem tacy ludzie stoją w miejscu, chodzą do kościoła, modlą się,spowiadają i grzeszą od nowa,pracują i nic nie przybywa w ich rozwoju bo nie szukając wiedzy nie zbliżają się do zrozumienia na czym polego proces życia. Ich poziom wibracji w zasadzie się nie zmienia, więc nic im to nie daje.Przychodzą na ten świat nawet nie wiedząc po co, umierają i wracają do świata astralnego zatoczyć swoje koło.Ich dusza stworzy nowe ciała energetyczne,które ożywią następne ciało i jeśli urodzą się w środowisku chrześcijan to znowu będą uznawali religijne pomysły za jedyną prawdę i znowu zaczną się uczyć od nowa.Porównując to jałowe życie do systemu szkolnej nauki to tacy uczniowie tylko słyszą,że ktoś się uczy, ale oni sami codziennie wagarują. Miną tysiące lat i tysiące wcieleń zanim ich dusza dojrzeje do tego aby szukać wiedzy, która jeszcze za ich materialnego życia spowoduje, że zostaną zauważeni przez Źródło i w ich Przeznaczenie zostanie wpisane spotkanie kolejnego Chrystusa co sprawi,że będą mogli opuścić koło narodzin i śmierci i przeniosą się w wyższe światy duchowe dające nieśmiertelność.Nadal aktualne jest pytanie czy warto iść drogą duchowego rozwoju? Posłuchajmy jednak autora bo wchodzi w wątek którego zawsze unikałem z obawy,że się w nim zagubię. Chodzi o główne miejsca przepływu energii przez nasze ciała, a konkretnie Grzegorz wymienia czakramy serca i głowy.Grzegorz cofa się do czasu kiedy była projektowana nasza ziemska osobowość jako narzędzie które ma pomagać mikro świadomości w wyzwoleniu, to wtedy Główny Projektant jakim jest Bóg Stwórca zaprojektował to w ten sposób,że poprzez czakram serca będą dostarczane mikro świadomości boskie idee.Natomiast czakram głowy autor określa jako "organ wykonawczy".Czyli, mówiąc w skrócie, przez serce otrzymujemy idee z poziomu boskiego, a głowa je realizuje, a przynajmniej tak było zamierzone.Ale czakram głowy jest odwrotnością czakramu serca i uważa,że ma do dyspozycji intelekt,jest najmądrzejszy, i jest samowystarczalny.I mamy nasze EGO, czyli nasze poczucie wyższości, które uważa że samo jest najmądrzejsze i nie musi nikogo słuchać.Dawno już wiem z wykładów Piotra Listkiewicza,że niekontrolowane EGO nie zostawia w nas miejsca dla Boga, bo samo chce zająć całą przestrzeń energetyczną.Czy to o czym opowiada Grzegorz jest podobne do buntu i upadku zbuntowanych aniołów z religii? W opowieściach religijnych to Lucyfer uważał siebie za najmądrzejszego i chciał zastąpić Boga. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

16 września o 09:42

Wysłano

😀😀

17 września o 08:53

Andrzej

Witam serdecznie.Czy to o czym opowiada Grzegorz nie jest podobne do buntu i upadku zbuntowanych aniołów z religii? Autor twierdzi,że tak i ja również od razu zauważyłem to podobieństwo. Grzegorz dodaje jeszcze,że były dwa upadki. Pierwszym było lekkomyślne obniżenie wibracji i zaplątanie się dusz w poziom materialny, a drugim upadkiem jest bunt narzędzia, które miało umożliwić duszom kontakt ze Źródłem,czyli jak rozumiem energia poziomu materialnego-Szatana dodała do naszych ciał energetycznych EGO,które uniemożliwia nam kontakt ze Źródłem. A gdzie zbuntowany Lucyfer który chciał być równy Bogu? Wygląda,że razem z popierającymi go buntownikami istnieje tylko w religijnej bajce, bo tym religijnym Lucyferem jest nasze EGO. To nasze poczucie wyższości nie pozwala nam się rozwijać duchowo i próbuje udawać,że jest wszystkowiedzące.Dawno już wiem z wykładów Piotra Listkiewicza,że niekontrolowane EGO chce zająć całą naszą przestrzeń energetyczną i nie zostawia w nas miejsca dla Boga, bo powoduje,że siebie uważamy za najważniejszych.Ta cząstka Szatana utwierdza nas w przekonaniu,że żyjemy we właściwym miejscu i powinniśmy materialny świat traktować jako jedyną realność.Czy nie tak właśnie traktują świat fanatyczni wyznawcy chrześcijaństwa przekonani,że mają do cynienia z darem Boga? To zastanawiające bo z tego wyciągam wniosek,że ktoś kto układał biblijne teksty o buntach w niebie i wymyślił Lucyfera z jego słowami,w których chciał być równy Bogu, musiał mieć taką wiedzę jaką prezentuje Grzegorz Sławicki, a co więcej musiała ta osoba, lub osoby znać zasady reinkarnacji i wiedzieć,że strefa astralno mentalna nie jest końcem drogi duszy. Co bardzo mnie zastanawia, to znane są nawet słowa diabła kuszącego Jezusa na pustyni. Kto je słyszał skoro Jezus był sam?To samo mamy w pierwszej scenie w raju. Jest cała masa pytań, które Bóg kieruje do Adama.Wszystko wiedzący Bóg naprawdę musi pytać Adama gdzie się schował i czy zjadł owoc którego nie powinien zjeść? Kto i kiedy słyszał pytania zadawane przez"wszechwiedzącego" Boga? Nikt nie słyszał bo te dialogi zostały wymyślone i zaopatrzone etykietką"Oto Słowo Boże".Takich "Bożych słów" i "boskich objawień" jest w całej Biblii od koloru do wyboru.Badacze tych pism sądzą,że teksty Starego Testamentu były przerabiane jeszcze w I w. Księża najniższego szczebla mogą o tym nawet nie wiedzieć. Ale ci z tytułami doktorów i profesorów też nie wiedzą? To z czego oni porobili te doktoraty i profesury?Ale ja już nie będę szukał odpowiedzialnych za te zmiany bo jestem już zmęczony, a zresztą nie jestem przekonany czy warto.Archonty strefy astralnej pilnują żeby myśli ludzi się nie zmieniły bo stracą energię, która jest im potrzebna do życia, a jak religia osłabnie to znowu będziemy świadkami objawienia się jakiejś matki z żądaniem kolejnych modlitw, przed czym przestrzegał Jezus. Ja się mniej więcej orientuję jaka ma być moja droga, a ktoś kto chce bezmyślnie wierzyć w religijne bajki to i tak nie wierzy w nic innego.Na pewno jeż nie będę szukał kto zmienił Biblię, ale przynajmniej wiem dlaczegote zapisy zmieniono. Bo gdyby ludzie wiedzieli,że mają iść własną drogą duchową do Boga to religia okazuje się niepotrzebna i nikt nie dałby na jej utrzymanie nawet złamanego grosza.Za takie podejście do spraw wiary Kościół wymordował miliony pierwszych chrześcijan, którzy szli za głosem Jezusa i nie chcieli uznać religii tworzonej przez Ojców Kościoła. Autor mówi,że nasze "Ja" przejęło władzę i kontrolę nad systemem cielesnym człowieka, a serce zostało zepchnięte do zupełnie innej roli. A nawet często jest pomijane, i chyba wszyscy słyszeliśmy opinię o kimś nieczułym i okrutnym,że jest pozbawiony serca. Dopiero teraz po tej długiej wypowiedzi Grzegorz powraca do zasadniczej części pytania. " Co mnie obchodzi ten rozwój duchowy?" Tu słyszymy ciekawą rzecz,że osoby, które za siłę przewodnią w życiu obierają intelekt, który ich kieruje w materialną stronę nie będą się interesowały rozwojem duchowym, mogą jedynie o tym posłuchać, ale tak naprawdę temat ich nie interesuje bo są zainteresowani duchowością, tylko dobrami doczesnymi, a nie życiem wiecznym. Natomiast osoby, które mają pobudzony ośrodek serca są bardziej emocjonalne i bardziej podatne na wiedzę duchową. Teraz wiemy dlaczego Jezus wyrzucał pieniądze z Domu Ojca? „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Łk 16, 13)!!!!Bo ci, którzy kierują się tylko umysłem i są najbardziej zainteresowani dobrami materialnymi, ci nie są wstanie się rozwijać duchowo. I niech mi nikt nie wpiera głupot,że Kościół buduje swoje materialne imperium na chwałę bożą. Oni to budują żeby im dziękować i ich wielbić jako pośredników prowadzących do Boga,któremu budują świątynie.Ale to nasze ciała są tym Domem Ojca a nie murowane kościoły. 'Królestwo Boże jest w was i wokół was... nie w pałacu z drewna i kamienia. Królestwo Boże jest w was i wokół was... nie w budynkach z drewna i z kamienia. Rozłup kawałek drewna, a będę tam'; To są ukryte prawdy, wypowiedziane przez żyjącego Jezusa. Ktokolwiek odkryje znaczenie tych prawd... nie zazna śmierci. Jezus nie popierał gromadzenia sobie skarbów na ziemi, tylko w niebie i w efekcie zalecał nie interesowanie się sprawami tego świata,ale całkowite odcięcie od spraw ziemskich. A Kościół postawił na materializm który Jezus zwalczał i zalecał rozwój duchowy bez udziału ogłupiających nas kapłanów. Jezus zalecał modlitwę w ciszy i skupieniu bo tylko taka ma sens i nas rozwija duchowo, a księża wprost przeciwnie. Komu więc najbardziej zależy na przesłaniu jak największej ilości skoncentrowanej energii? Bogu? Bóg nie potrzebuje naszej energii bo sam nią nas obdarowuje. .Moim zdaniem nauki Jezusa nie mają nic wspólnego z tym czego nauczają teolodzy.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

1

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz