poniedziałek, 17 lipca 2023

 

Andrzej

Ja się najbardziej obawiam,że PiS chce wprowadzić system białoruski co może wywołać wojnę domową

Andrzej

Witam serdecznie. Z podobnym przypadkiem jak prezentowany powyżej mieliśmy już do czynienia w historii chłopca zestrzelonego przez Japończyków. Odnalazłem ten materiał i go zaprezentuję. " Reinkarnacja: "Byłem amerykańskim pilotem" [PL] https://youtu.be/11WGpi-bRdI " Materiał zaczyna się pytaniem."Co się dzieje kiedy następuje koniec? "Niebo?Piekło?Nic?Czy istnieje reinkarnacja?Czy możemy wrócić jako ktoś inny? Jednak czy śmierć ciała jest naszym końcem?Oczywiście,że nie, to tylko ciało się skończyło,a my rozpoczynamy nowy etap w wiecznym procesie życia.Oto historia w której rodzice myśleli,że znają tajemnicę życia. Lafayette w stanie Luizjana. Małe miasteczko w którym wszyscy wiedzą o wszystkich wszystko.Andrea i Bruce pobierają się w 1992 r. A ich syn James na świat przychodzi w Wielki Piątek 10 kwietnia 1998 roku. Mama mówi, że dziecko nie miało problemów ze zdrowiem, mało płakało i w zasadzie było radosnym dzieckiem. Ale potem wszystko się zmieniło. Dwa tygodnie po drugich urodzinach dziecka rodzice dostają szoku.Mama jak zwykle wykąpała synka i zaniosła do sypialni. Około trzeciej w nocy budzi rodziców niesamowity krzyk dziecka. Ich mały syn zaczyna mówić, że był pilotem w czasie II Wojny Światowej.Zaczynają się koszmary tragicznych wspomnień. Zszokowana Andrea opowiada o tym swojej mamie i od niej słyszy. A może James opowiada o swoim wcześniejszym życiu? Mama malucha dostaje jeszcze większego szoku. Reinkarnacja? Jak to możliwe?Dzieli się jednak tym podejrzeniem ze swoim mężem. Ale Bruce nie wierzy w takie pogańskie wymysły. Reinkarnacja w moim domu? Nigdy!Mogę dowieść, że się wszyscy mylicie! Jednak zaczyna syna wypytywać. James mówi,że był pilotem na lotniskowcu Natoma i został zestrzelony przez Japończyków. Ojciec pyta podejrzliwie "Natoma"? to jakieś japońskie słowo? James twierdzi, że tak się nazywał lotniskowiec na którym służył, i wie, że to byli Japończycy bo ich symbolem było czerwone słońce.Jednak ojciec chłopca nie wierzy w takie bzdury jak reinkarnacja i zaczyna myśleć, że jego synek jest szalony.Nie dosyć, że koszmary pojawiają się kilka razy w tygodniu to chłopiec w wieku trzech lat zaczyna rysować. Dla rodziców treść tych rysunków to kolejny szok.Płonące samoloty i spadające bomby.Ojciec zastanawia się przy tym skąd dwulatek może mieć tyle informacji na temat ostatniej wojny światowej?I żeby udowodnić, że o reinkarnacji nie może być mowy w jego domu w końcu podejmuje samodzielne poszukiwania, przeszukuje archiwa i wtedy dostaje prawdziwego szoku.Okręt Natoma istniał naprawdę i brał udział w działaniach wojennych!Pewnego dnia pyta syna jakim samolotem latał, a synek mówi, że "korsarzem" Jak to możliwe, że jego syn posiada wiedzę której nigdzie nie mógł zdobyć? Przecież reinkarnacja nie istnieje!!! Dla ojca każda nowa informacja jest zaprzeczeniem reinkarnacji. Zaczyna tryumfować bo odkrył, że z pokładu Natomy nie startowały myśliwce typu Korsarz.Nareszcie odkrył prawdę! To bzdury! A chłopiec zmyśla bo nie zgadza się model samolotu o którym mówi dziecko. Na Natomie nie było samolotów typu "Korsarz" i to jest jawnym dowodem,że mały James zmyśla Ale pod naciskiem żony zaczyna szukać dalej i odnajduje spis pilotów którzy zginęli danego dnia.Zginął tylko jeden James M. Houston i takie imię pamięta chłopiec. Odnajdują jedyną żyjącą siostrę zaginionego pilota która w końcu przysyła zdjęcia nieżyjącego brata. I tu kolejny szok! Pilot stoi przy samolocie typu Korsarz. Latał na nim zanim rozpoczął służbę na okręcie.Bruce musi się poddać. Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

14 czerwca

Andrzej

Witam serdecznie.Ojciec chłopca tak bardzo chciał udowodnić, że reinkarnacja to bzdury, które mącą ludziom w głowach,ale to mu się nie udaje.Teraz zaczyna mówić,że bez fenomenu reinkarnacji nie umie znaleźć żadnego logicznego wytłumaczenia przypadku swojego syna. I teraz twierdzi, że syn podaje takie szczegóły, że nie ma możliwości żeby nie brał udziału w wydarzeniach, które go tak męczą. W efekcie nawiązują osobisty kontakt z żyjącą jeszcze siostrą pilota który poniósł śmierć podczas działań wojennych. Przedstawiają zszokowanej starszej pani całą prawdę o małym Jamesie i jak się okazuje mały chłopiec pamięta jakim imieniem do siostry zwracał się kiedyś nieżyjący brat starszej pani. W jej towarzystwie czuje się wyjątkowo dobrze.starsza pani również przeżywa szok, ale uwierzyła w tę historię bo mały James pamiętał w jaki sposób się do niej zwracał w dzieciństwie i znał zachowanie swojego "poprzednika".Po długich latach poszukiwań rodzice małego Jamesa w końcu godzą się z faktem, że jest on reinkarnacją Jamesa M. Hiustona.Uważają, że w końcu rozwiązali tajemnicę i chcą dalej żyć szczęśliwi jako rodzina. Postanowili odwiedzić miejsce śmierci pilota i udają się do Chchi-Jima w Japonii.Mały James rzuca na wodę kwiaty i żegna się z przeszłością. Po powrocie do portu rozumie, że teraz musi żyć życiem Jamesa Leningera. Nie znamy daty śmierci Jamesa M. Hiustona, ale zakładam, że zginął pod koniec wojny w 1945r. bo walki toczyły się już blisko Japonii. James na świat przychodzi w Wielki Piątek 10 kwietnia 1998 roku. Powrót zajmuje mu około 53 lata. Wszystko wskazuje na to,że zdominowani przez materialny świat nie pamiętamy skąd przyszliśmy i kim byliśmy bo poziom materialny pozbawił nas pamięci i tak naprawdę nie pamiętamy i nie wiemy kim jesteśmy.Dowody, że tak właśnie jest znajdujemy u wszystkich którzy twierdzą, że dusza nie jest cząstką Boga i jej cykl życia nie istnieje, a poziom na którym teraz żyjemy jest jedyną realnością daną nam od Boga.Ale czy ten świat jest naprawdę darem od Boga? W ewangelii św. Jana 8:44 Jezus nazywa ludzi dziećmi diabła "44 Wy jesteście z waszego ojca – diabła i chcecie spełniać pożądliwości waszego ojca. On był mordercą od początku i nie został w prawdzie, bo nie ma w nim prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa." Można,więc przyjąć,że materialny świat nas okłamuje i żyjemy w tym kłamstwie, które przyjmujemy za prawdę.Niestety to można potraktować jak pułapkę w którą wszyscy daliśmy się złapać w poszukiwaniu nowości.A poza tym czy komuś się tu nie podoba?Zawsze znajdziemy powód żeby zawrócić i wejść na szeroką drogę która nas tu prowadzi.Sytuacje jakie przedstawiła Lisa Wiliams w swoich filmach dowodzą, że nie zapominamy o tym świecie i nie potrafimy się od niego oderwać.Wprost uwielbiamy seks i wygodne życie.Podobają nam się pierwsze zakochania i te motyle w brzuchu. To droga do naszych ulubionych potraw i napojów. To droga prowadząca do uwielbianych koncertów, do podziwiania wschodów i zachodów Słońca. Droga do wypasionej bryki i domu z basenem. Można by długo jeszcze wymieniać, więc powiem krótko. To droga naszych niespełnionych pragnień i marzeń.Naszych nie stłumionych myśli i uczuć. To z tego powodu dusza zawraca z drogi do Ojca w wraca by spełnić niespełnione.)) (Mat. 19.23 A Jezus rzekł uczniom swoim: Zaprawdę powiadam wam, iż bogaty trudno wnidzie do królestwa niebieskiego. 24 I zasię powiadam wam: Łatwiéj jest wielbłądowi przez dziurę igielną przejść, niż bogatemu wniść do królestwa niebieskiego. 25 A usłyszawszy to uczniowie, dziwowali się bardzo, mówiąc: Któż tedy może być zbawion? 26 A Jezus pojrzawszy, rzekł im: U ludzi to niepodobno jest, ale u Boga wszystko jest podobno. ((Ostatnie zdanie oznacza, że żaden człowiek nie ma mocy nas zbawić i odpuścić grzechów, to rola Chrystusa i żaden człowiek tego nie dokona.Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

15 czerwca

Andrzej

Witam serdecznie.Czy po śmierci wszyscy przejdziemy na wieczność w zaświaty bo Jezus zbawił nas wszystkich? Z ustaleń badaczy jak np. Grzegorz Sławicki i Piotr Listkiewicz wiemy,że Jezusowi Światło zmieniło poziom wibracji Jego ciał energetycznych z naszych "ludzkich" na "boskie" żeby mógł się połączyć z Ojcem.I ta zmiana wibracji nie pozwala duszy wejść ponownie w strefę światów astralno mentalnych. I to samo Jezus jako Słowo Wcielone robił z ciałami energetycznymi wybranych dopasowując je do swoich wybracji żeby wszyscy połączyli się z Ojcem.Mistrz inicjując uczni sprawia,że oni również stają się Światłem i to jest prawdziwe Zbawienie.Ale czy to dotyczy całej ludzkości? Nie, tylko wybranych których pociągnął Ojciec. Tylko tych inicjuje Mistrz. Niestety wiedza jak opuścić poziom koła narodzin i śmierci jest przeznaczona tylko dla wybranych. Tylko tych których do siebie pociągnie Ojciec i Jezus mówi o tym wyraźnie w ewangelii Jana. „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał.”(J 6,44) Dodatkowo w ewangelii Mateusza mamy słowa z których wynika,że nikt obarczony długami karmicznymi nie opuści tego świata."Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię nie podał sędziemu, a sędzia słudze i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz." (Mt. 5, 25-26) Dokładnie tak się dzieje jak twierdził Jezus i wszyscy żyjący w tym świecie i przytaczane przykłady są tego najlepszym dowodem. Ale czy ktokolwiek wierzy Jezusowi? Wszyscy jak jeden mąż wierzą księdzu, że jak się nie przyjdziemy na mszę i się nie wyspowiadamy to pochłonie nas piekło. Bogaci też będą zbawieni.Takim ludziom trudno się oderwać od świata materialnego. dlatego Jezus mówi, że dla nich jest to wyjątkowo trudne bo bardziej jak Boga kochają bogactwa,więc przywiązują się do materialnego świata.Nie można jednocześnie służyć mamonie i Bogu. Co oznacza, że musimy wybrać. Albo chcemy świata materialnego i ciągłych powrotów, albo Boga. Tak w uproszczeniu wygląda sens nauki Jezusa o wejściu w świadomość w poszukiwaniu świata wewnętrznego i Boga. Tylko dlaczego my o tym nigdy nie słyszymy w kościołach? Nawet w dostępnych filmach osoby duchowne przestrzegają przed głęboką modlitwą jaką jest medytacja i ostrzegają,że Światło jakie spotkamy jest światłem Lucyfera który udaje Boga. Ale gdyby to była prawda to czy Jezus mówiłby o tej drodze jako drodze do zbawienia?Kogo więc czci Kościół skoro Światło Boga uznaje za światło zbuntowanego anioła?Nam potrzeba myślenia i zrozumienia i jeśli boimy się samodzielnie myśleć i nie nie chcemy zrozumieć, to już nie zrozumiemy.Zadajmy sobie ponownie pytania dlaczego wykładnia Kościoła nie ma pokrycia w tym co dzieje się z nami naprawdę?Chociaż przedstawiciele Kościoła nas zniechęcają do głębokiej modlitwy w ciszy i spokoju już wiemy, że Królestwo Boże jest w nas. I to "w nas" nie dotyczy np. żołądka, śledziony, wątroby lub jakichkolwiek innych narządów. To "w nas" dotyczy świadomości, naszej duszy.A skoro w niej są wszystkie światy astralne/poziomy stanowiące Królestwo i sam Stwórca od początku Stworzenia to jak to możliwe żeby dusza/ świadomość nie żyła wcześniej przed wcieleniem się w ciało? I obojętnym jest jak ją nazwiemy. Czy świadomością, mikro świadomością, światełkiem /promykiem Boga Ojca, czy Duchem Świętym, czy energią. Zawsze chodzi o coś co ożywia nasze ciała.Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz