czwartek, 6 lipca 2023

 

2 maja

Andrzej

Witam serdecznie.W Nowym Testamencie mamy wzmiankę o chrzcie z wody i ognia. W mistycznym znaczeniu chrzest z wody oznaczałby zewnętrzną ceremonię przeznaczoną dla ciała, a chrzest z ognia oznacza to co dzieje się z duszą na wyższym poziomie. I faktycznie-Jan Chrzciciel chrzci wodą,ale zapowiada o wiele potężniejszego od siebie Syna Bożego który będzie chrzcił ogniem.a pamiętamy jak Sławicki określił wygląd ciała astralnego?Jako płynny ogień. Myślę więc,że chrzest z ognia jest ingerencją Mistrza w wibracje ciał energetycznych ucznia w procesie dostrajania do wibracji Światła, bo dusza ucznia już powinna ominąć poziomy astralno mentalne materialnej czasoprzestrzeni i wznieść się w częstotliwości światów duchowych gdzie mamy już nieśmiertelność, więc przypuszczam,że chrzest z ognia oznacza wygaszanie ciał energetycznych wybranych uczni i zastąpienie ich ciałami o takich wibracjach które wyprowadzą ich dusze poza poziomy astralno mentalne.Czyli poza strefę materialnej czasoprzestrzeni,w której mamy czas i umierają materialne ciała.Również Piotr Listkiewicz, tłumaczący te zawiłości pod kątem mistycyzmu, mówił,że chrzest z ognia byłby tą drugą, najbardziej istotną częścią inicjacji, jaką jest dostrojenie duszy do Ducha Świętego czyli Słowa=Boga.Jezus w scenie przemienienia pokazał wybranym jak wygląda jego wiatło w formie astralnej,żeby uczniowie nie pomylili go z nikim innym i po odejściu od materialnego życia poszli tylko za nim,bo to Jezus będzie dla nich drogą do Boga. Jest to moment w którym żyjący w materialnym ciele Mistrz oświecony Światłem, i sam będący Światłem jest niezbędny bo nikt więcej nie jest wstanie tego zrobić.Tego procesu nie przeprowadzi ksiądz,który zajmuje się i widzi tylko materialny świat.Dlatego w chrześcijaństwie chrzest i bierzmowanie są tylko pustymi rytuałami podczas których kapłan odmawia różne modlitwy, wykonując różne czynności.Ale on nie może zastąpić Mistrza, którego wybiera Bóg, a nie Kościół i ludzie. W czasie religijnych rytuałów nic się nie dzieje wewnątrz chrzczonych i bierzmowanych bo one nie mają wpływu na wibracje ciał energetycznych.To tylko rytuały stworzone przez ludzi dla ludzi. Po tych zabiegach dusza nadal znajduje się w tym samym miejscu gdzie się znajdowała przed odprawieniem religijnych rytuałów. Niestety kapłan, nawet gdyby był papieżem nie ma takiej mocy jaką ma Mistrz oświecony Światłem. Kapłan widzi tylko materialny świat i swoje otoczenie i odprawia jedynie bezwartościowe rytuały.To Mistrz ma prawdziwą władzę i widzi cały zasób zebranych doświadczeń z wszystkich wcieleń osoby wyprowadzanej z koła narodzin i śmierci. Ponadto bierze na siebie odpowiedzialność za cały magazyn karmiczny wyprowadzanych, bo to Mistrz jest Słowem które ciałem się stało.Dlatego Jan Chrzciciel nazywał Jezusa Synem Bożym, a sam Jezus mówił "Ja i Ojciec jedno jesteśmy" (J 10, 30) i wymyślanie z tych słów Trójcy jest,delikatnie mówiąc,wielkim nieporozumieniem.Ale chrześcijaństwo twierdzi,że Jezus dał swoją moc kapłanom, jednak Listkiewicz sądził,że to wynikło z wątpliwej rozmowy Jezusa z Piotrem.Ja natomiast sądzę,że Moc Jezusa wynikała z faktu zmiany wibracji Jego ciał energetycznych, więc niemożliwe jest przekazanie ich komukolwiek, a poza tym badacze historii nie znaleźli żadnych dowodów na wyznaczenie Piotra przez Jezusa na swego następcę i nie jeden raz pisałem,że nie wierzę w takie bajki. Jezus na swego następcę wyznaczyłby człowieka kłótliwego i zazdrosnego, który nawet się wyparł znajomości z nim? W tradycji religijnej księża upierają się,że Jezus przekazał swoją moc zbawiania za pośrednictwem Piotra wszystkim kapłanom co jest całkowitym niezrozumieniem procesu oświecenia duszy Światłem,albo świadomym kłamstwem, które ma na celu wywołanie posłuchu u wiernych. Jezus tę moc miał dlatego,że został wybrany przez Ojca żeby być Chrystusem dla kolejnych wybranych przez Ojca i jego ciała energetyczne wibrowały częstotliwościami wyższych światów duchowych, więc nie mógł ich nikomu przekazać bo sam siebie pozbawiłby energii które ożywiały jego ciało!!!Pozdrawiam serdecznie i życzę ciekawych przemyśleń.

23 maja

Andrzej

Witam serdecznie.Do wyprowadzenia duszy ze strefy materialnej czasporzestrzeni ludzie potrzebują spotkania z żyjącym Posłańcem,którego ciałem posługuje się Bóg,więc księża nikogo nie zbawiają bo są takimi samymi ludźmi jak wszyscy,to Źródło wybiera duszę która ma być Chrystusem i wątpię,żeby ten proces można było komukolwiek przekazać lub odstąpić i Jezus nie mógł pozbawić siebie ciał energetycznych bo nie wyprowadziłby nikogo z naszej strefy,więc skoro to Ojciec posługiwał się ciałem Jezusa, to jak Jezus mógł to przekazać Piotrowi? Apostoł Piotr w powstającej religii w zasadzie w niczym się nie zasłużył bo religia katolicka powstawała pod dużym wpływem Pawła, który nakazywał czcić materialne ciało Jezusa,czyli materialny symbol zewnętrznego świata i nie znał nauk Mistrza, więc jeśli by nawet Jezus wyznaczył Piotra do dalszego prowadzenia grupy uczni,na co nie ma żadnych dowodów, to Piotr nie stworzył żadnej frakcji chrześcijańskiej i zabrał tę wiedzę do grobu. W jaki więc sposób przeszła by na kolejne pokolenia kapłanów? Czy oświecenie duszy Światłem można w ogóle komuś przekazać? Ale to już czyste spekulacje nie prowadzące nas do niczego bo zbrodnia popełniona na jednym człowieku na pewno nie zbawia morderców, ani nie zmywa grzechów z reszty ludzkości i skoro żyjemy w materialnym świecie to sami jesteśmy tego najlepszym dowodem. Mogę się tylko domyślać,że proces chrztu z ognia i proces samej inicjacji był w tamtych czasach znany tak samo jak prawa rządzące światami astralnymi o których mówił Grzegorz Sławicki. Ze słów Jezusa można zrozumieć,że Słowo co ciałem się stało,czyli Chrystus, przejmuje władzę nad magazynem karmicznym wyprowadzanych z koła narodzin i śmierci. Czy czasami nie zamieniono tego na nielogiczne odkupienie wszystkich grzechów całej ludzkości? Z wersji religijnej wynika,że zabicie jednego człowieka zbawiło całą ludzkość. Moim zdaniem większej głupoty już nie można wymyślić. Jestem pewien,że pierwsi chrześcijanie zrozumieli nauki Jezusa i wiedzieli doskonale co się dzieje z duszami w światach astralnych,i zasady reinkarnacji były tak samo znane Jezusowi, który wyprowadzał z kręgu narodzin i śmierci kilka osób, jak i tym którzy wymyślili bunty w niebie robiąc z nieba tereny walk o władzę,wieczne potępienie,a z naszego zbuntowanego EGO samego Lucyfera.Należy, więc przyjąć,że stan wiedzy u starożytnych kapłanów o wiele przewyższał dzisiejsze zacofanie klasy kapłańskiej.A może teraz już wstyd się przyznać,że to czego się uczy miliardy ludzi od blisko 2000 lat nie jest zgodne z Biblią i żal zrezygnować z dochodów ze sprzedaży "niezbędnych" sakramentów? Tak,moim zdaniem, nauki Kościoła sprowadzają nas na manowce, ale robią to też ostatnio coraz popularniejsze wersje New Age i wyrosłe z tego nurtu różne wersje reinkarnacji. Wpierają nam, że każdy może być szczęśliwy, piękny i bogaty i wszystko zależy od naszego sposobu myślenia.To tylko częściowa prawda, bo teraźniejszym życiem budujemy dla siebie kolejne. Ale to obecne jest wynikiem poprzednich i koniecznie musimy brać pod uwagę wpływ działania Prawa Karmy. Nie ma tego ani w religii, ani w nurcie New Age. A my niestety musimy zrównoważyć zaburzoną energię i musi być miejsce na spłatę długów do ostatniego pieniążka Nie ma skutków bez przyczyn, a te najczęściej tkwią w poprzednich wcieleniach. Wędrówka dusz to nie market gdzie możemy sobie wybrać towar tylko taki jaki nam pasuje i się podoba.Prawo karmy nam nie da zapomnieć o sobie. "Albowiem każdy własny ciężar poniesie. Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje,to i żąć będzie." (Gal.6, 5-7) Możliwe więc,że za dobre życie dostaniemy szerszy wybór wcieleń i wtedy być może będziemy mieli tę upragnioną willę z basenem i życie z górki. Tak.Lekkie życie w dobrobycie i bez problemów marzy nam się wszystkim, dostają je jednak tylko nieliczni.I oglądając wiadomości w TV myślę,że niewiele się zmieni bo niczego się nie uczymy. Bogactwo nas psuje.Kto ma dużo chce jeszcze więcej i często nie ma zamiaru, i nie mieści mu się w głowie żeby się podzielić z potrzebującymi, więc w kolejnym wcieleniu doświadcza problemów związanych z biedą.I koło się zamyka.Większośc dostaje przeciętne życia i w relacjach ludzi nie widać żadnych wcieleń wybitnych. Pozdrawiam serdecznie i życzę ciekawych przemyśleń.

24 maja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz