czwartek, 6 lipca 2023

 

7 maja

Andrzej

Witam serdecznie.Pochodzący ze Szkocji młodzieniec już w wieku dwóch lat twierdził, że jego życie związane było wcześniej z wyspą Barra. Szczególnie dla jego bliskich historie musiały brzmieć absurdalnie i zaskakująco bo nikt nie opowiadał bowiem dziecku o wspomnianej wyspie, a już tym bardziej nikt z otoczenia nigdy chłopca na nią nie zabrał. Także matka Camerona oraz jej były mąż, ojciec chłopca, nigdy wcześniej nie odwiedzali tego miejsca. Skąd zatem malec znał szczegóły tamtejszego krajobrazu? Skąd wiedział o rodzaju istniejącej tam zabudowy?"Odkąd Cameron zaczął mówić, opowiadał historie o swoim życiu na Barra" - przyznała jego matka Norma. "Opowiadał o swoich byłych rodzicach, o tym jak umarł jego ojciec, snuł też historie na temat swoich braci i sióstr". Mimo tak wielu szczegółów, które się pojawiały w jego opowieściach oraz przesyconego przekonaniem tonu wypowiedzi, co do zaistnienia poszczególnych zdarzeń i okoliczności, przez długi czas nikt nie dowierzał Cameronowi. Matka malca uważała, że są one tylko efektem bujnej wyobraźni jej syna. Wkrótce problemy związane z opowieściami dziecka zaczęły się nawarstwiać. Młody Brytyjczyk tak bardzo wierzył w to wszystko, co opowiadał, że historia dotycząca rzekomo jego poprzedniego wcielenia zaczęła wpływać na sposób funkcjonowania jego rodziny - poinformował dziennik "The Sun". Nie było dnia, by nie mówił o tym, jak bardzo tęskni do swojej poprzedniej matki, a także braci i sióstr, którzy mieszkają na Barra. Ale brakowało mu nie tylko ludzi, ale też miejsc - plaży, która znajdowała się tuż obok jego dawnego domu, skalistych oczek wodnych. Potem zaczął narzekać nawet na wyposażenie domu, w którym mieszkał wraz ze swoją "obecną" mamą Normą, żaląc się, że w obecnym miejscu zamieszkania ma tylko jedną toaletę, a w domu na wyspie Barra miał ich aż trzy. Jego opowieści szybko stały się kłopotliwe także dla innych. Pewnego razu matka Camerona została wezwana na rozmowę do jednej z opiekunek pracujących w przedszkolu, do którego uczęszczał chłopiec. Okazało się, że maluch o swoich doświadczeniach zaczął opowiadać pracownikom placówki. Wszystko zmieniło się w dniu, kiedy jedna z pracownic przedszkola powiedziała, że nawiązała kontakt z ekipą filmową, poszukującą dzieci, które twierdzą, że żyły już wcześniej. Norma zdecydowała się zadzwonić do realizatorów. W lutym 2007 r. Cameron wraz ze swoją matką, członkami ekipy filmowej oraz doktorem Jimem Tuckerem, psychologiem i światowej sławy specjalistą zajmującym się podobnymi przypadkami, wyruszyli na wyspę Barra. Chłopiec był przeszczęśliwy. Tuż po wylądowaniu na wyspie, która do złudzenia przypominała tę, o której chłopiec wielokrotnie opowiadał, zwrócił się do swojej matki z pytaniem, czy teraz mu wierzy. Zaczął też wznosić okrzyki: "Wróciłem!Wróciłem!"Pozdrawiam serdecznie i życzę ciekawych przemyśleń.

Wysłano

Miłego dnia Ci życzę Andrzeju .. 🙂 nie spałam pól nocy , odsypiam 🙂
Wysłano
nic do mnie nie dociera...dziś... 🙂

27 maja

Andrzej przekazuje link

28 maja

Wysłano

nie ,dopiero zasypiam .. 🙂 do rana daleko ... 🙂

28 maja

Andrzej

Witam serdecznie.Wkrótce po przybyciu na miejsce Cameron wraz ze swoją matką, bratem oraz ekipą realizacyjną zaczęli poszukiwać białego domu nad zatoką, w którym w poprzednim wcieleniu miał rzekomo mieszkać chłopiec. Zaczęli też wypytywać o rodzinę, o której nikt jednak nie słyszał. Kiedy wydawało się, że nic nie uda się wskórać, z pomocą przyszli pracownicy hotelu, którzy wskazali biały budynek. Kiedy Cameron dotarł na miejsce, był wniebowzięty. Dom w każdym szczególe przypominał ten, który przewijał się w jego opowieściach oraz na rysunkach. Niestety, nie mieszkał w nim już nikt z klanu Robertsonów - okazało się, że poprzedni właściciele sprzedali dom. Chłopiec został jednak do niego wpuszczony - mały Brytyjczyk rozpoznał każdy z zakamarków. Widok z okna domu był zaś identyczny z tym, który pojawiał w jego opisach; prawidłowo określał też liczbę łazienek. Później udało się zlokalizować miejsce zamieszkania jednego z członków rodziny Robertsonów. Mieszkał w Stirling. Nie wiedział nic o członku rodu, który nazywałby się Shane Robertson, ale zgodził się pokazać stare, rodzinne fotografie. Chłopiec nie odnalazł na nich ani siebie, ani swojego ojca. Rozpoznał jednak stary, czarny samochód i czarno-białego psa, o którym często wcześniej opowiadał. Po tych wszystkich wydarzeniach Cameron wraz ze swoją matką Normą oraz bratem wrócili do swojego domu w Clydebank pod Glasgow. Od tego czasu chłopiec był już spokojniejszy. Na pytanie swojej matki, o to, jak dostał się do nowej rodziny, powiedział, że pewnego dnia, w swoim poprzednim wcieleniu, po prostu się przewrócił, wpadł do dziury i się urodził. ((Warto zauważyć,że pamięć tego chłopca nie jest kompletna,ale zna miejsca w których nigdy nie był w czasie swojego krótkiego życia i widać,że nawet ta szczątkowo zachowana pamięć minionego wcielenia utrudnia mu obecne życie, bo jak się okazuje, chłopiec każdego dnia tęskni za poprzednimi rodzicami,rodzeństwem i otoczeniem w jakim żył,co nie pozwala mu sieszyć się obecnym życiem.))Pozdrawiam serdecznie i życzę ciekawych przemyśleń.

29 maja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz