czwartek, 6 lipca 2023

 

Andrzej

Witam serdecznie." Kolejną rzeczą o której chciałam napisać są moje dwa sny pod wpływem gorączki. Mam je odkąd pamiętam, na pewno od bardzo wczesnego dzieciństwa, występowały mniej więcej na przemian: Sen numer 1: biegnę po polu w czasie strasznej burzy. Niebo jest właściwie czarne, błyskawice walą gdzie popadnie. Jestem przerażona i wiem, że uderzy we mnie piorun. Kiedy to się zdarzało budziłam się z krzykiem. ((Moim zdaniem w tym śnie przebija się pamięć poprzedniego wcielenia. Też często w śnie ginę w czasie II Wojny Światowej zastrzelony przez Niemców.)) Niby nic on nie oznacza ale… po wielu latach dowiedziałam się, że mój pradziadek zginął wracając z pola od uderzenia pioruna. Z tego co mi wiadomo nigdy nie byłam na polu w czasie burzy. Nie miałam kontaktu ze wsią ponieważ moja rodzina od czasów powojennych mieszka w mieście. Wszyscy moi pradziadkowie zmarli na długo przed moim urodzeniem. Niestety nie jestem wstanie stwierdzić czy mam coś wspólnego z moim przodkiem ponieważ rodzina nie chce za bardzo mówić o przeszłości a wszelkie pamiątki spłonęły w pożarze wiele lat temu. Sen numer 2: Leżę chora w łóżku po czym nagle pozostawiam swoje ciało i lecę w górę. Przenikam przez sufit. Jestem co raz wyżej i wyżej, widzę świat ponad chmurami. Następnie coś mnie ciągnie i lecę obserwując okolicę, która ciągle się zmienia. Widzę mnóstwo ludzi, czuję każde życie, każdą mrówkę, każde zwierzę, każde ziarnko piasku. Przytłacza mnie to, bardzo się boję, nie mogę sobie poradzić z ogromem świata. Zatrzymuję się. Patrzę na jakieś obcy kraj, żyje w nim mnóstwo ludzi, którzy wyglądają inaczej niż ja i moja rodzina. Czuję że wiele z nich cierpi. Zazwyczaj wtedy gwałtownie wracam do swojego ciała, tak jakby coś mnie w sekundę wessało z powrotem i budzę się gwałtownie. ((Z wiedzy Sławickiego wynikało,że w czasie każdego snu nasze ciało astralne oddziela się od nas i przenosi się do swojego środowiska na poziomach astralnych i tam może mieć dostęp do wiedzy o wcześniejszych wcieleniach i może nam taką projekcję wyświetlić w czasie snu.Moim zdaniem autorka odbywa takie podróże astralne,które ujawniają się w snach.Ja również często miewam sny z czasu ostatniej wojnycze,chociaż urodziłem się ponad 20 lat po jej zakończeniu.)) Ten sen tak samo jak poprzedni powtarzał się od bardzo wczesnego dzieciństwa. Najgorsze w nim było uczucie przytłoczenia przez uzmysłowienie sobie ogromu świata. Gdy zaczęłam mieć lekcje geografii znalazłam ten kraj na mapie – są to Indie. Nie interesowałam się mapami do 4 klasy podstawówki. Nikt z mojej rodziny nie był w Indiach. Obydwa sny nigdy nie pojawiły się gdy byłam zdrowa. Zawsze śniłam to podczas gorączki dlatego od dziecka chętnie przyjmowałam leki zbijające temperaturę. Kilka kolejnych zdarzeń sprawiło, że zaczęłam zastanawiać się nad reinkarnacją. Zaczęło się to po maturze. W liceum chodziłam do klasy z koleżanką, nazwijmy ją Kasia. Każdy wiedział, że jest to osoba mająca swój własny świat. Wcześniej nie rozmawiałyśmy zbyt często jednakże po skończeniu szkoły zaczęłyśmy dość często się spotykać. Gdy jej opowiedziałam swoją historię, zamiast mnie wyśmiać albo wysłać do psychologa, jak było w przypadku mojej rodziny, stwierdziła, że jestem normalna i opowiedziała o reinkarnacji. Twierdziła, że pamięta swoje wcześniejsze wcielenia. Opowiadała, że gdy była w gimnazjum na wycieczce w obozie na Majdanku to poznała barak w którym była przetrzymywana. Znała rozkład tego miejsca i pamiętała, że tam zginęła. Wspominała także, że żyła w Ameryce w czasach Majów oraz, że zna mnie z poprzedniego wcielenia gdy byłyśmy mnichami we Francji w okresie wczesnego średniowiecza."Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń.

5 czerwca

Wysłano

Nie natrafiasz wciąż na opisy innych wszechświatów ,:)
Wysłano
NIKT NIE PAMIĘTA OKRESU WCIELENIA DUSZ?Y W??IN?NE PRZESTWORZA .. 🙂 , ŚWIATY RÓWNOLEGŁE< NIKT NIE PAMIĘTA ETERU ?

Andrzej

Aniu. I to co pytasz było w badaniach Newtona. A powyżej materialnego poziomu mamy tylko astralny i mentalny poziom z których wracamy. Z wyższych światów duchowych dusze już nie wracają więc nie ma takich relacji

5 czerwca

Andrzej

Niedawno Tobie napisałem,że natrafiłem tylko na jedną relację z minionych wcieleń w której badana osoba zaczęła opowiadać o wcieleniu na innej planecie,ale i z tej relacji ten fragment został usunięty, a z czasem cała ta relacja została usunięta i ja na to nie mam wpływu. Zresztą przez jakiś czas po dojściu PiS-u do władzy, a razem z nimi Kościoła były blokowane nawet strony FN Dobrze wiesz.że nawet FB blokuje tego typu informacje bo usunęli wszystko co do tej pory opublikowałem.Za to jest cała masa religijnych kłamstw i zacząłem się nawet zastanawiać czy znowu jakiś stronnik szatana nie dodał mnie do tych religijnych organizacji. W innych systemach życie istnieje i częściowo opowiadał o tym Sławicki i Newton. Ale żeby się na ten temat więcej dowiedzieć to musiałabyś przeczyta wszystkie książki napisane przez Roberta Monroe.Z ich materiałów wynikało,że większość dusz jest kierowana do naszego świata bo tu mamy najwięcej rodzajów uczuć i zachowań na których możemy się uczyć

6 czerwca

Andrzej

Witam serdecznie. " Koleżanka opowiadała, że jest starszą duszą niż ja mimo, że mój duch jest stary w porównaniu do większości znanych nam ludzi. Pewnego dnia przyszła do mnie wcześnie rano. Zachowywała się trochę inaczej niż zwykle. Powiedziała mi, że piła alkohol z przyjaciółmi i pod wpływem upojenia przyśniło się jej jeszcze jedno wcielenie. Była zakonnicą w okresie średniowiecza. Mieszkała w klasztorze w małej miejscowości we Francji. Niestety nazwa tej miejscowości wypadła mi z głowy po wielu latach. Sprawdziłyśmy co internet wie o tym klasztorze. Na zdjęciach były ruiny a Kasia pod wpływem emocji zaczęła mi pokazywać: „tutaj w kościele było to i to”, „a tędy szłyśmy do naszych kwater”, „w tym miejscu znajdowała się…”. .W Wikipedii wyczytałam, że było tak jak mówiła: żeński klasztor czynny we wskazanych latach (niestety, nie zapamiętałam nazwy zgromadzenia ani konkretnych dat, wiem że był to XIII wiek). Wspomniała także, że coś jej mówiło, że powinna wrócić w to miejsce i odbudować co zostało zniszczone. Sama nie wiem co o tym sądzić, Kasia była inna niż wszystkie znane mi osoby. Miała bardzo dużą wiedzę z zakresu reinkarnacji i innych spraw duchowych. Przy okazji była niedostosowana do społeczeństwa. Z tego co wiem nie brała udziału w jakichkolwiek praktykach religijnych, nie kontaktowała się z nikim w sprawach reinkarnacji. Swoją wiedzę czerpała z własnych doświadczeń, doświadczeń innych ludzi oraz książek (prawie w ogóle nie korzystała z internetu). Obecnie nie mam z nią kontaktu ponieważ w pewnym momencie zniknęła z życia mojego i wszystkich znanych nam osób zabraniając nam kontaktować się z nią. Nikt nie poznał powodu tej decyzji. Ostatnim wydarzeniem, którym chcę się podzielić odbyło się w mojej pracy. Jak wcześniej wspominałam jestem nauczycielką w przedszkolu. Około 3 lata temu byłam świadkiem jak czteroletni chłopiec przypomniał sobie swoje wcześniejsze wcielenie: Był wieczór, zima, ciemno. Zostałam sama z ostatnim dzieckiem, czekałam na mamę chłopca. W pewnym momencie stwierdziłam, że wywieszę mapę Europy na tablicy ponieważ następnego dnia miałam zajęcia dotyczące sąsiadów Polski. Chłopiec przyglądał się co robię, gdy podeszłam do biurka usłyszałam jak zdziwiony mówi: - ja to znam… - Mapę? – Spytałam się. - Myśmy tędy szli! – Zawołał stojąc nieruchomo przed tablicą. Zachowywał się inaczej niż zwykle, miałam z nim nie raz zajęcia i to było w tym momencie „inne” dziecko. Myślałam, że może mówi o jakiejś wycieczce z rodziną ale jego głos na to nie wskazywał. Był bardzo podniecony, jakby zrobił wielkie odkrycie. - Kto szedł? - My! Pani, ja, my! Nie pamięta pani? - Ale gdzie szliśmy? - Tutaj! Wielka bitwa, myśmy szli tam! ((Czy my zwracamy uwagę na to co maluchy mówią do nas? Najczęściej bierzemy ich słowa za dziecięc fantazję i nie zastanawiamy się skąd taki maluch umie czytać mapy. A może warto słuchać?)) Machał ręką po mapie, z tego co się zorientowałam pokazywał mniej więcej drogę od Turcji do środkowej części Europy. Był zły, że nie pamiętam. Wykrzykiwał co raz głośniej, że szliśmy tam. Spytałam się go czy widział to w telewizorze. Mówił, że nie i ciągle powtarzał, że szliśmy na bitwę. Wielką bitwę, mnóstwo koni, flag – tyle udało mi się zrozumieć. Nie pokazywał konkretnych miejscowości, nie mówił kto wygrał. W tym momencie wiem, że powinnam się dopytywać szczegółów ale wtedy byłam tak zaskoczona, stałam i nie wiedziałam co powiedzieć. Całe to zajście skończyło się wraz z przyjściem mamy chłopca. Gdy tylko ją usłyszał od razu wrócił do „normalności” jakby nic się nie zdarzyło. Nigdy nie poruszałam z nim tematu. Raz się spytałam jego mamy czy może oglądał jakieś filmy historyczne na co ona zaprzeczyła".Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz