czwartek, 6 lipca 2023

 

Andrzej

Witam serdecznie. " Nie powiedziałam nikomu o tym co mnie wtedy spotkało. Przez cały czas gdy tam pracowałam biłam się z myślami czy aby nie spytać się chłopca o coś jeszcze czego ostatecznie nie zrobiłam. On też nigdy o tym nie wspominał. Nie znałam wcześniej ani chłopca ani jego rodziny. Na dodatek pochodzili zza granicy (nie z Turcji i nie byli muzułmanami) ponieważ uczyłam w przedszkolu międzynarodowym gdzie wiele dzieci było obcego pochodzenia. To ostatnie wydarzenie spowodowało, że zaczęłam podchodzić mniej sceptycznie do tego typu spraw. Trafiłam na stronę waszej Fundacji i długo zastanawiałam się czy napisać tą wiadomość. Nadal biję się wewnętrznie z rodzinną łatką, że mam urojenia i jestem chora psychicznie oraz że nie powinnam nikomu o tym mówić ponieważ nikt mi nie uwierzy. Rodzice nie byli zachwyceni, że urodziło im się „inne” dziecko i cały czas starali się ukrócić wszelkie „nienormalne” przejawy. Do pierwszego roku życia cały czas płakałam i uspokajał mnie tylko księżyc. Mogłam się w niego wpatrywać całą noc. Bardzo to niepokoiło moją rodzinę. Na dodatek bardzo szybko się uczyłam, w wieku 3 lat nauczyłam się czytać, pisać i liczyć (dodawanie, odejmowanie także). Gdy miałam 4 lata opanowałam grę w szachy chociaż ani ja ani nikt z rodziny nie pamięta aby ktoś mnie uczył albo grał przy mnie. Często śnię, że jestem białym mężczyzną w latach 30 XX w Szanghaju. W wielu snach jestem mężczyzną mimo, że mam męża i dziecko oraz nigdy nie przebierałam się w męskie ubrania czy czułam pociągu do kobiet. W snach to jest naturalne, nie czuję się dziwnie. Tak jakby to był oczywisty fakt jak to, że na co dzień jestem kobietą. Zdarza mi się także śnić o II wojnie światowej, tylko, że w okresie walk mam już swoją płeć. Bardzo nie lubię filmów wojennych i nie oglądam takowych. Tak samo jak nie interesowałam się nigdy Chinami. Na tym zakończę moją historię. Przydarzyło mi się jeszcze kilka rzeczy ale one nie mają związku z reinkarnacją. To co opisałam jest prawdą, bijącą się z moim wyuczonym światopoglądem, ale prawdą. Musiałam komuś o tym powiedzieć. Mam nadzieję, że przyda się państwu i otworzy oczy innym ludziom. Myślę, że za jakiś czas będę mogła spytać moje dziecko skąd do mnie przyszło. Jeśli odpowie myślę, że odezwę się do państwa. Pozdrawiam, ((I tu mamy przykład osoby, którą rodzina"ukrywa" i martwi się o jej stan psychiczny.Mamy też przykład przeniesionych z poprzedniego wcielenia talentów, co na zachodzie jest znanym zjawiskiem. A dlaczego to nie jest u nas znane? Bo u nas to wpływ złego demona i księża zalecają egzorcyzmy takiego dziecka. Ciemnota! Ale czy przy takim nastawieniu społeczeństwa w naszym kręgu kulturowym może dziwić, że takie osoby nie chcą się wypowiadać publicznie? Niestety pod tym względem nadal tkwimy w średniowieczu i nic w tej materii się nie zmienia.Sam mam kolegę, którego brat przeszedł śmierć kliniczną i początkowo opowiadał o tym zadziwiającym fenomenie i światach jakie zobaczył. Ale po tym jak rodzina i znajomi uznali go za psychicznie chorego- umilkł na zawsze. Na zawsze bo już nie żyje. Wszystko zabrał ze sobą i już się nie dowiemy))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń.

8 czerwca o 08:29

Andrzej

Witam serdecznie. ((Powstaje nam ciekawy wątek.Czy w snach może nam się "wyświetlać" skąd jesteśmy,czy żyliśmy wcześniej i jak się znaleźliśmy w obecnym życiu? Z wiedzy przekazanej przez Roberta Monroe i Grzegorza Sławickiego wynikało,że w czasie każdego snu nasze ciała astralne przenoszą się w częstotliwości światów astralnych gdzie mają dostęp do zapisów kwantowych Akaszy,więc mogą nam pokazać w czasie snu zapisane tam informacje.)) "Jeszcze jedna historia, która dotarła na "pokład Nautilusa" dosłownie w ostatnich godzinach i stała się poniekąd inspiracją do napisania tego tekstu. Oto ona: "Opiszę historię mojej mamy, którą kilka razy analizowałyśmy. Pamiętała swoje narodziny z lutego 1926 roku. Kazano jej wejść w ciało rodzącego się dziecka. Nie chciała, bo uważała, że ma już rodziców i chce do nich wrócić, kochała ich i było jej z nimi bardzo dobrze. Tęskniła za nimi. Pamiętała dzień w którym zginęła - miała ok. 9 lat, czekała na rodziców na drodze przed domem, ładnie ubrana, było lato, ciepło, słonecznie, wesoło, piękna zieleń, kwiaty, cieszyła się, że zaraz pójdzie z rodzicami do kościoła. Najechał na nią rowerzysta, przewróciła się, uderzyła o coś głową, umarła. Była nieszczęśliwa, smutna, że każą jej urodzić się w rodzinie, której nie chce. Jako istota duchowa, młoda, siedziała na ławce przed domem i z niezadowoleniem przyjmowała nowe otoczenie, również przez okno obserwowała przyszłych rodziców. Nie podobała się jej matka, która złościła się, zdana tylko na siebie podczas porodu. Ojciec próbował ją uspokoić, pomóc, wesprzeć, on wzbudził jej sympatię. Mówił, że pobiegnie po pomoc, po kobietę, która pomaga przy porodach na wsi i tak zrobił. Mojej mamie kazano wniknąć w dziecko, bo już pora, tak musi być, a ona upierała się, że nie chce żyć w tym obcym domu, który wydał się jej ponury. Była noc, zimno, wokół śnieg, brzydko. Chciała wrócić do swojego domu, do ukochanych rodziców... Obserwowała tę kobietę i nagle urodziła się. Mimo że pokochała tych nowych rodziców, szczególnie ojca, który był bardzo dobry dla dzieci, cierpliwy i pogodny, myślała o poprzedniej rodzinie. Chciała ich odszukać, jednak nie mogła przypomnieć sobie nazwiska i miejscowości, ale, jak mówiła, poznałaby dom i otoczenie. Helena" ((Z badań dr Helen Wambach wynikało,że nie spieszymy się do kolejnych wcieleń i nasi opiekunowie ze światów astralnych muszą nas namawiać na kolejne życie żeby przypieszyć nasz rozwój i w tej historii kolejna osoba sygnalizuje, że pamięć poprzedniego wcielenia jest męcząca. Ale my jej brak uznajemy za dowód, że wieczne życie duszy nie istnieje. Ale czy naprawdę nie istnieje?Kiedyś w jednej z książek wyczytałem dość popularną opinię, że nie da się zweryfikować teorii o reinkarnacji bo wiele tych relacji dotyczy osób które żyły w starożytności. To też nie do końca jest prawda. Okresy pomiędzy wcieleniami rzeczywiście były olbrzymie, ale ostatnio wyraźnie się zmniejszają i jak widać z relacji filmowych, dają się weryfikować. Ludzie domagają się dowodów potwierdzających fakt istnienia wiecznej wędrówki dusz i to oznacza,że wszyscy polegają na tym co mówią księża.Ale czy te wszystkie relacje nie są dowodem? A jaki mamy dowód na prawdziwość wersji kościelnej? Moim zdaniem nie ma ani jednego.Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń.

9 czerwca o 08:27

Andrzej

Witam serdecznie.Z prezentowanych historii można wyciągnąć oczywisty wniosek,że nic w naszych cyklach życia nie zgadza się z religijną wersją i gyby tak było jak ustalili księża to nie byłoby takich relacji bo wszyscy byli by już zbawieni i przenieśli się do wieczności z której nikt nie wróci. Tak jednak nie jest bo to Stwórca ustalił zasady jakie obowiązują wszystkie dusze i za pośrednictwem ciała Jezusa mówił wyraźnie,że musimy się powtórnie rodzić z wody i ducha zanim będziemy się nadawali do królestwa. Od Boga wiemy też,że nikt obarczony długami nie opuści tego poziomu,a jedyną osobą,która może wyprowadzić dusze z tego świata i ma moc tego dokonać jest Chrystus-Słowo co ciałem się stało. I dokładnie tak się dzieje,zostajemy w tym świecie,chociaż nasze ciała umierają. Proponuję następny ciekawy film z kolejnym doświadczeniem regresyjnym w poprzednie wcielenie duszy. Wcielenie którego według chrześcijan być nie mogło. " Reinkarnacja - Wojna krymska [PL] https://youtu.be/nav0zwCHvTk " My jak zwykle nie musimy w to wierzyć i potraktować to jako podszept Szatana bo nawet spotkałem się z opinią,że hipnoza jest nic nie warta bo niema w niej Boga. Jak się o tym dowiedziałem to aż ręce mi opadły. Wszechobecnego Boga nie ma wszędzie? Wnioskuję z tego, że Kościół wyniósł się tak wysoko, że sam wyznacza Bogu gdzie mu wolno być, a gdzie nie. Straszne do czego można dojść w religiach. Ale wróćmy do filmu.Jak widzimy badanie polega na zadawaniu pytań i uczciwy badacz nigdy nie sugeruje badanej osobie jakiegokolwiek scenariusza. Na pytanie gdzie jesteś badany odpowiada, że na Krymie i nazywa się Rouben Sta... Czasy nie są aż tak odległe i hipnoterapeuta podejmuje poszukiwania w archiwach i znajduje nazwisko "Rouben Stafford", sierżant. Trafił do wojska w wieku 20 lat w 1855 r. Na tej podstawie badacz zaczyna szukać dalej i odnalazł informację, że Rouben Stanfford zostal ranny w walce o kamieniołomy i zwolniony do cywila. Badanej osobie nie powiedziano o badaniu w archiwach, a mimo to odtworzyła wszystkie wojenne losy z poprzedniego wcielenia i nie jest to jakieś wybitne życie,ale zwykłe szare dzieje zwykłego człowieka,który odnosi na wojnie rany i zostaje potem pozostawiony bez opieki. Czy to efekt przeczytanych książek? Wątpię. Badany musiałby się najpierw zapoznać z historią losów osoby z którą się utożsamia i poznać masę szczegółów z tamtego okresu.A jak sam mówi nigdy nie interesował się historią, co dla mnie nie jest dziwne bo sam w szkole nie lubiłem tego przedmiotu Nie jest to sławne życie jak wpierają nam przeciwnicy reinkarnacji dusz, że wszyscy chcemy być i jesteśmy kimś sławnym i znacznym. Z ostatnich dni poprzedniego wcielenia wynika, że nasz bohater pozostał bez środkłow do życia, rodzina go porzuciła i osamotniony pracuje jako latarnik. 2 kwietnia 1987 r patrzy na wodę i to jest ostatnie wspomnienie, popełnia samobójstwo. Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń.

1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz