poniedziałek, 17 lipca 2023

 

Wysłano

KOSMOS SIE ROZRASTA , LUDZI PRZYBYWA , JEST ICH JUŻ STANOWCZO ZA DUŻO JAK TO TWIERDZA GLOBALIŚCI , SZYKUJĄC NAM KOLEJNĄ PRÓBĘ RESETU 🙂 A TY WCIĄZ TWIERDZISZ < ŻE RODZA SIĘ TE DUSZE KTÓRE JUŻ TU ŻYŁY I WCIĄŻ WRACAJĄ , TE SAME , TO DLACZEGO TAK WIELE LUDZI W TYM WIEKU NA TYM ŚWIECIE , CZYŻBY JUŻ NIE MIELI WRACAĆ , sam widzisz , że coś Ci tu nie gra .. 🙂

21 czerwca o 22:40

Andrzej

Oczywiście,że wszechświat się rozszerza.Nauki ezoteryczne mówią o"nocy i dniu"objawienia,natomiast lepsze jest określenie "wdech i wydech"Stwórcy. Ale to nieważne jak nazwiemy proces uwolnienia nieśmiertelnych istot i fakt ich przyciągania, bo chodzi o sens i jego zrozumienie, że podczas "wydechu" są uwalniane dusze,które nie mają całe wcielenie spędzić na kolanach i żyć w celibacie,ale eksperymentować, poznawać siebie i zbierać doświadczenia. Najprawdopodobniej nasz Wszechświat jest w fazie tego wydechu,więc się rozszerza.Zdanie globalistów mam gdzieś i to widać ineresuje tylko Ciebie bo stale poruszasz ten temat.Użyj wyobraźni i pomyśl trochę.Np. w naszym ziemskim wodnym oceanie żyją stworzenia, żyją w wodzie która jest ich życiem. Są nią przesiąknięte.Dokładnie tak samo jak my wszechświatowym oceanem boskiej energii. Jeśli przyjmiemy w naszej wyobraźni, że ta woda jest oceanem dusz to widzimy sens w dzieleniu jej na pojedyńcze krople? Taka kropelka oddzielona od swojego źródła nadal pozostanie częścią oceanu. I możemy sobie ją nazywać deszczem, gradem, Płatkiem śniegu lub cząstką pary. Nazwa nie ma znaczenia bo ona zawsze będzie częścią oceanu z którego ją wyjęliśmy.Tak samo nasze energie/dusze wyjęte z wszechświatowego oceanu energii Stwórcy, na krótko uwięzione w ciałach, zawsze będą częścią oceanu z którego przyszły i do którego powrócą jak woda do ziemskiego oceanu.Dusz jest znacznie więcej niż ludzi na ziemi, bo przecież są też i inne planety i inne światy na których żyją inne cywilizacje i niektóre żyją w formach bezcielesnych. Dusze mają swój świat duchowy do którego udają się po opuszczeniu ciała. Tam czekają na nie ich przewodnicy duchowi i grupy dusz z którymi w świecie duchowym uczą się, tam są oczyszczane z ran doznanych w materialnym życiu. Dusze Aniu to nie tylko ludzie, to też rośliny,mikroby,owady i wszystkie zwierzęta i wszystkie ewolują do formy ludzkiej, dlatego ludzi przybywa. Część jest stąd wyprowadzana,ale ogromna większość musi wrócić bo nie nadaje się do Królestwa. Ty ze swoimi rządaniami przeprosin za Wołyń też się nie nadajesz bo?«Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego»” (Łk 9,57-62, Mt 8,19-22).A Ty się oglądasz na przeszłość i jakoś nie wiesz jak ważne jest wybaczenie."Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych." ( Ewangelia Mateusza 6,14-15) "A gdy stoicie i zanosicie modlitwy, odpuszczajcie, jeśli macie coś przeciwko komu, aby i Ojciec wasz, który jest w niebie, odpuścił wam wasze przewinienia."(Ewangelia Marka 11,25) "I nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, i nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni, odpuszczajcie, a dostąpicie odpuszczenia."(Ewangelia Łukasza 6,37)

22 czerwca o 08:33

Andrzej

Witam serdecznie.O przypadku podobnym do historii Gusa na pewno czytałem w książce.Działo się to w Indiańskiej rodzinie chyba w Północnej Kanadzie,albo na Alasce.Dziadek był rybakiem, poszedł łowić ryby i już nigdy nie wrócił.Za rok urodziło się dziecko,chłopiec, który nie znając dziadka rozpoznawał przedmioty do niego należące i znał łowiska, które znał tylko dziadek.Nadal podtrzymuję przekonanie, że wieczna dusza powraca wcielając się za każdym razem w inne ciało.Na zachodzie tymi zjawiskami zajmują się tym wyspecjalizowane placówki, co u nas jest w zasadzie nie do przyjęcia.Możemy nie wierzyć w takie przypadki, ale nie zaprzeczymy faktom, że takie dzieci przychodzą na świat.Te narodziny już jawnie zaprzeczają i temu wiecznemu niebu z jednoczesnym zbawieniem, i twierdzeniom Kościoła, że to już jest kres drogi duszy.Ale to jak widać nie jest kres drogi duszy bo wszystkie wstępują ponownie w ciała i rodzą się powtórnie.Powinniśmy wszyscy zacząć w końcu samodzielnie myśleć i zastanawiać się dlaczego tak się dzieje. Większość nie wierzy w reinkarnację bo ludzie zamiast wierzyć Jezusowi wolą uwierzyć religii?A skąd ta pewność, że ona mówi prawdę? Kiedyś pewna moja znajoma brała udział w uroczystościach z okazji rocznicy powstania pewnej rozgłośni radiowej o charakterze religijnym i powstania całego kompleksu. Jest wprost zachwycona. Mówi, że to będzie służyło całym pokoleniom. A moim zdaniem będzie przyczyną przywiązania tych zachwyconych dusz do poziomu materialnego świata i powrotu dusz kolejnych pokoleń które z tego powodu nie trafią do Boga. Zaiste szatański plan!!! Siła, która trzyma dusze i którą nazywany Szatanem dba żeby jak najdłużej i jak najwięcej dusz nie opuściło jej domeny. I niestety pomagają jej religie,które przywiązują nas do materialnego świata. Zwracając się w stronę świata materialnego nie trafimy do Boga, tylko z powrotem do świata materialnego i Jezus mówi to na tyle wyraźnie " Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego.", że nie rozumiem dlaczego inni tego nie rozumieją.Dusza skieruje się tam gdzie zostawiła swój skarb- uczucia/serce!!! Dlatego właśnie te dusze wracają w ciałach kolejnych dzieci!!!! Żadne z tych dzieci nie potrafiło się odciąć od materialnego świata i ich dusze wróciły.Każde z nich musiało sobie przypomnieć o życiu jakie za sobą pozostawili, i ta myśl zawróciła duszę z drogi do Boga.Wyobraźmy sobie nasze życie i stany po śmierci jako wysoką wieżę. Bóg jest na samym szczycie, materialny poziom na samym dole z religiami i innymi zachowaniami, a światy astralne gdzie przebywa dusza na środkowych piętrach. Znajdując się w jej połowie i myśląc o "parterze". i schodząc na sam dół odwracamy się plecami do szczytu gdzie jest Bóg. Nie ma sposobu aby być i tu, i tu.Jezus bardzo wyraźnie to mówił, że nie możemy mieć dwóch panów jednocześnie i pójdziemy tam gdzie jest nasze serce. „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Łk 16, 13)!!!! I niech mi nikt nie udowadnia,że Jezus nie ostrzegał przed reinkarnacją bo robił to na tyle zrozumiale, że gdyby nie interwencja Justyniana i Kościoła w te nauki to znalibyśmy o wiele więcej.A dziś księża wypierają się nauk Jezusa, przekręcają je i twierdzą, że tylko oni je rozumieją. Nie spotkaliśmy się też nigdzie z wiecznością piekła i potępieniem, a można śmiało przypuszczać, że ci ludzie nie byli ideałami i na pewno mieli jakieś swoje grzeszki.Te dzieci przychodzą na świat wbrew naszym przekonaniom religijnym, które nie dopuszczają nawet myśli, że dusza może powrócić w ciele rodzącego się dziecka. A w przypadku małego Gusa minął zaledwie rok.Takie przypadki świadczą w mojej ocenie,że życie świadomości jest nieśmiertelnym procesem. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

23 czerwca o 08:41

Andrzej

Witam serdecznie.Pilot stoi przy samolocie typu Korsarz. Latał na nim zanim rozpoczął służbę na okręcie.Bruce musi się poddać.Ojciec chłopca bardzo chciał udowodnić,że reinkarnacja to bzdury,które mącą ludziom w głowach.Teraz zaczyna mówić,że bez fenomenu reinkanacji nie umie znaleźć żadnego logicznego wytłumaczenia przypadku swojego syna.I teraz twierdzi,że syn podaje takie szczegóły,że nie ma możliwości żeby nie brał udziału w wydarzeniach, które go tak męczą. W efekcie prowadzonych poszukiwań nawiązują osobisty kontakt z żyjącą jeszcze siostrą pilota, który poniósł śmierć podczas działań wojennych. Przedstawiają zszokowanej starszej pani całą prawdę o małym Jamesie i jak się okazuje mały chłopiec pamięta jakim imieniem zwracał się kiedyś do siostry nieżyjący brat starszej pani.W jej towarzystwie czuje się wyjątkowo dobrze.Starsza pani również przeżywa szok,ale uwierzyła w tę historię bo mały James pamiętał w jaki sposób się do niej zwracał w dzieciństwie i znał zachowanie swojego "poprzednika".Po długich latach poszukiwań rodzice małego Jamesa w końcu godzą się z faktem,że jest on reinkarnacją Jamesa M.Hiustona.Uważają, że w końcu rozwiązali tajemnicę i chcą dalej żyć szczęśliwi jako rodzina. Postanowili odwiedzić miejsce śmierci pilota i udają się do Chchi-Jima w Japonii.Mały James rzuca na wodę kwiaty i żegna się z przeszłością. Po powrocie do portu rozumie, że teraz musi żyć życiem Jamesa Leningera. Nie znamy daty śmierci Jamesa M.Hiustona,ale zakładam,że zginął pod koniec wojny w 1945r. bo walki toczyły się już blisko Japonii.James na świat przychodzi w Wielki Piątek 10 kwietnia 1998 roku.Powrót zajmuje mu 53 lata. 2)Tipp City, Stan Ohio.Beth od urodzenia mieszka w tym małym miasteczku i jest samotną matka wychowującą trzy dziewczynki .Cler,Cloi i Carlson, ale rozumiem, że sprawa będzie dotyczyła tylko jednego dziecka.Carlson urodziła się 14 grudnia 1999 r.młoda matka urodziła ją sama w domu będąc tylko w kontakcie telefonicznym z lekarzem. I tu moje brawa za odwagę!!!Młodą matkę zdziwiło,że dziecko nie płakało po porodzie.Jak pamiętam z relacji Santi Dewi to i ona nie płakała. Rozglądała się jedynie zdziwiona swoim przyjściem na świat. Beth mówi, że Carlson była bardzo aktywnym dzieckiem z dużą wyobraźnią.Aż pewnego dnia kiedy miała pięć lat zaczęła mówić o dziwnych rzeczach. Matka usłyszała słowo"Oklahoma". Potem dodała.Pamiętasz człowieka który był dobry, a okazał się zły?Bo wjechał ciężarówką w budynek który się zapalił i zawalił.Wtedy matkę ogarnęło przerażenie. Zrozumiała, że jej córka mówi o zamachu na Dom Handlowy w Oklahoma City. Piąte urodziny musiała obchodzić w 2001 roku.Przerażona matka zastanawia się skąd u pięciolatki taka wiedza? Ale jeszcze na wszelki wypadek pyta czy to siostry jej o tym opowiedziały i dowiaduje się, że nie.Matka nie wie co o tym sądzić, ale zaczyna szukać informacji na temat zamachu w internecie.Mama układając codziennie córeczkę do snu rozmawia z nią,a Carlson z czasem zaczyna wymieniać coraz więcej szczegółów.Mówi,że w momencie wybuchu znajdowała się w części budynku przeznaczonej dla dzieci.Pewnego wieczoru mówi swojej mamie, coś co boli każdą matkę. Mówi,że nie jest jej mamą.Jej mama mieszka w Oklahomie i Carlson chciałaby do niej jechać. Relacja przesuwa się o kilka lat i Carlson ma już 12 lat, nadal pamięta fragmentarycznie swoją przeszłość i trudno jej żyć z tymi wspomnieniami.Teraz mama chciałaby zawieźć córkę na miejsce tej tragedii i liczy na to, że rozliczenie się z poprzednim życiem pomoże jej córce. Jednak się boi czy dziewczynka poradzi sobie z tym doświadczeniem psychicznie .Carlson pojechała na miejsce tragedii i zobaczyła pomnik jaki powstał ku czci ofiar.Jedno z krzeseł symbolizujących ofiary jest jej poświęcone. Należy przecież do ofiar tej tragedii. Pamięta i będzie pamiętała. Zrozumiała też, że powinna żyć nowym życiem.Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń

24 czerwca o 08:16

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz