czwartek, 6 lipca 2023

 

4 maja

Andrzej

Witam serdecznie.Z obserwacji życia wynika,że stale popełniamy te same błędy z których prawie nikt nie wyciąga wniosków,więc niestety nie nadajemy się do wyprowadzenia ze strefy działania Szatana.Musimy się dalej uczyć i dalej nasze dusze są związane z materialnymi ciałami.Chciałem umieścić film z sesji w której pacjentka tłumaczy dlaczego wybiera wcielenie w ciele kobiety. Ale i ten film został usunięty. W zamian będzie relacja z listu czytelnika Fundacji Nautilius. W Archiwum Fundacji Nautilus jest kilka udokumentowanych historii opisujących ten niezwykły fenomen. Polega on na tym, że nagle ludzie zaczynają świetnie orientować się w miejscu, w którym są teoretycznie… po raz pierwszy.Znają najbardziej skryte tajemnice domu, znają także domowników, którzy kiedyś w nim mieszkali, a obecnie już często nie żyją. Sprawa tego niezwykłego fenomenu powróciła przy okazji e-maila od p. Bartosza, który dotarł na pokład Nautilusa. "Artykuły na Waszej stronie natchnęły mnie do opowiedzenia krótkiej historii, która przydarzyła się mojej żonie. Zapewniam, że historia ta jest autentyczna, moja żona jest dość powściągliwa w opowiadaniu o rzeczach irracjonalnych i ze strachu przed wyśmianiem nawet mi powiedziała o tym nie chętnie.Otóż w latach 2000-2003 moja żona przebywała za granicą (w Niemczech) wyjechała do pracy oraz na naukę języka, był to pierwszy raz, kiedy pojechała w ogóle do Niemiec, konkretnie do miejscowości Bremenn. Mieszkała tam u zaprzyjaźnionej rodziny. Pewnego dnia w weekend zabrali ją na wycieczkę do innej miejscowości, do swoich przyjaciół. Muszę podkreślić, że była to rodzina dość bogata, mieszkali w pięknym, starym (kilkusetletnim) domu na uboczu miasta. Kiedy przyjechali na miejsce, w mojej żonie narodziła się dziwna myśl: Znam ten dom. Z mieszanką zdziwienia i lekkiego strachu zaczęła się rozglądać, gdy gospodarze oprowadzali ją po domu i opowiadali jego historię. Moja żona dokładnie wiedziała, co znajdowało się wcześniej w pomieszczeniach. Kiedy pokazali jej pokój, w którym miała spać pomyślała: Tu kiedyś mieszkała służba, po czym gospodyni domu potwierdziła jej niewypowiedzianą na głos myśl. Wiedziała także , ze za drzwiami znajduje się kuchnia, a nad drzwiami znajdował się kiedyś dzwonek do przywoływania służby.Tą myśl również potwierdziła gospodyni. Żona omal nie zemdlała, oczywiście nie mówiła gospodarzom domu o tym, miała także wrażenie, że kiedyś (w innym życiu) mieszkała właśnie w tym domu jako służąca. Na następny dzień,, kiedy przechadzała się po domu wszystko co widziała potwierdzało jej odczucia, mówiła, że nawet zapach tego domu przywoływał jakby jakieś dziwne wspomnienia (nie jej, ale z dawnych czasów gdy w tym domu mieszkał ktoś inny)". ((Jak widać z opowiadania ludzi do przypomnienia sobie poprzedniego wcielenia nie potrzeba nawet regresji hipnotycznej. Wystarczy jakiś niespodziewany impuls i znane są takie przypadki. Ta relacja przeczy też wszystkim wyśmiewającym, że w poprzednich wcieleniach byliśmy kimś znaczącym. Ta kobieta była służącą. I tak naprawdę to nie spotkałem się z przypadkiem bycia kimś znacznym.)) Historia opisana przez naszego czytelnika jest naszym zdaniem absolutnie prawdziwa, gdyż jeden z naszych kolegów z pokładu Nautilusa opisał praktycznie identyczną historię, której świadkiem była jego najbliższa rodzina. Miało to miejsce w 1975 roku, kiedy jego mama wraz z wycieczką szkolną znalazła się w małej miejscowości nad polskim wybrzeżem. Po wyjściu z autokaru jedna z uczennic powiedziała, że zna to miejsce, choć była tam pierwszy raz w życiu. Jak relacjonowała mama naszego kolegi - dziewczyna znała każdy dom, który otaczał rynek tego miasta, a także bezbłędnie wymieniała nazwy ulic, choć czyniła to… po niemiecku. Ich opiekun był pod takim wrażeniem zachowania uczennicy, że poprosił ją, aby opowiedziała, co pamięta. Wtedy wydarzyła się niesłychana rzecz. Dziewczyna powiedziała, że wie, gdzie znajduje się dom, w którym mieszkała. Razem z opiekunem i jednym z rodziców uczestniczących w wycieczce zaczęła iść ulicami miasta.Kiedy doszła do starej kamienicy, z jej oczu popłynęły łzy. Pozdrawiam serdecznie i życzę ciekawych przemyśleń.

25 maja

Andrzej

Witam serdecznie. Dziewczyna powiedziała, że wie, gdzie znajduje się dom, w którym mieszkała w poprzednim życiu.Razem z opiekunem i jednym z rodziców uczestniczących w wycieczce zaczęła iść ulicami miasta.Kiedy doszła do starej kamienicy, z jej oczu popłynęły łzy.Powiedziała, że na pierwszym piętrze są drzwi pomalowane na czerwono, gdzie mieszkała razem z mężem i dziećmi. Można tylko sobie wyobrazić wrażenie, jakie zrobiło na wychowawcy i opiekunie to, że na pierwszym piętrze istotnie okazało się, że są czerwone drzwi prowadzące do mieszkania. Okazało się, że jest to jeszcze przedwojenna kamienica, którą do 1945 roku zajmowała rodzina niemiecka - potem przesiedlona do Niemiec. Dziewczyna pamiętała wszystko - swoje nazwisko z poprzedniego życia, imię męża, dzieci, a nawet okoliczności swojej śmierci (zmarła na suchoty w tym właśnie domu).Całe wydarzenie zrobiło na niej tak wstrząsające wrażenie, że jeszcze tego samego dnia musiała wrócić do Warszawy, gdyż nie potrafiła się uspokoić po silnych emocjach związanych z "dziwnym domem, w którym znała każdy kąt". (...)Jeśli założymy, że jest to efekt pamięci z poprzedniego wcielenia, to i tak pozostaje kilka pytań bez odpowiedzi. Dlaczego ludzie na skutek niezwykłych zbiegów okoliczności trafiają ponownie w miejsce, gdzie żyli kiedyś? Jaka siła ich do tego pcha? Jaki jest cel takiej "konfrontacji z poprzednim żywotem"? ((Dlaczego ludzie doświadczają takich sytuacji?Trudno to stwierdzić. Ludzie nie wierzą w reinkarnację,zastąpili ją religią i odeszli od boskiego prawa,więc być może druga strona chce nam przypomnieć i uświadomić,że to prawo nadal działa i bez względu na wyznawaną religię i przekonania,obejmuje wszystkich. Pamięć poprzedniego życia nie zawsze jest ukryta tak głęboko żeby trzeba ją było pobudzać z pomocą hipnozy. Nieraz wystarczy znalezienie się w znanym z poprzedniego życia miejscu i chyba wszyscy słyszeliśmy o zjawisku deja-vu. Księża nie pozwalają temu wierzyć, ale przeżywa takie przebłyski poprzednich wcieleń mnóstwo ludzi. Tylko ludzie myślący się nad tym zastanawiają i szukają na nie odpowiedzi. Zadają takie same pytania jak ja zadaję i odpowiedzi nie znajdziemy w Kościele, ani w religiach, chociaż te wschodnie dopuszczają taką możliwość.Ale dopuszczają też wcielenie duszy w zwierzę, a ja uważam,że dusza która rozwinęła na tyle żeby osiągnąć poziom człowieka nie cofa się w rozwoju do poziomu zwierzęcia bo to oznaczałoby poważne obniżenie poziomu wibracji i uważam, że te niskie poziomy mamy już dawno za sobą, a dusza, która osiągnie już poziom człowieka po śmierci jednego ciała wciela się w ciało kolejnego dziecka. Proponuję kolejny materiał. Dzieci, które pamiętają swoje poprzednie życie! | 7 https://youtu.be/c5RsXrTR93s Zaczyna od słów autora,że wiele dzieci posiada bujną fantazję, wyobraźnię i opowiadanie różnych historii, to ich specjalność. Ale co zrobić z historiami jeśli historie opowiadane przez czteroletnie maluchy wydają się zbyt realne,a dzieci potrafią podać imiona i nazwiska osób, które od dawna nie żyją?Opisują różne zdarzenia tak jakby je widzieli na własne oczy. A co jeśli je widzieli naprawdę i brali w nich udział?Dopuszczenie tego do naszego umysłu jest już trudne i nie wszyscy potrafią to zaakceptować.Powiemy, że przecież mamy TV, ale czy maluchy naprawdę tam słyszą o wszystkim o czym opowiadają? Mam opis tego chłopca pochodzący z innego filmu, który został usunięty, ale ponieważ opis dotyczy tego samego chłopca to wykorzystam gotowy tekst.Opis może nie odpowiadać dokładnie słowom lektora, ale na pewno dotyczy tego samego przypadku.Zresztą przyznaję,że szukałem jakiegoś filmu z tym przypadkiem bo jest ciekawy z powodu zmiany płci i rasy. "Luke Ruehlman z Cincinnati od kiedy tylko zaczął mówić twierdził, że już kiedyś żył na Ziemi, choć wtedy wyglądał inaczej i miał ciemną skórę. Już jako dwulatek mówił, że kiedyś był czarnoskórą kobietą o imieniu Pam i mieszkał w Chicago.Wtedy jego matka myślała,że jej synek po prostu wymyślił sobie przyjaciela, jak to robią niektóre dzieci bo nigdy nie była z synkiem w Chicago. Rodzina zachowywała się typowo. Jako rodzina protestancka początkowo odrzucała opowieści syna jako „wymysły i brednie”. Pozdrawiam serdecznie i życzę ciekawych przemyśleń.

26 maja

Andrzej

Witam serdecznie.Kiedy jednak syn powiedział, jak wybrał ich na swoich rodziców i bardzo szczegółowo opisał szczegóły ich spotkania, wtedy uznali, że sprawa jest warta szczegółowego zbadania. I dopiero wtedy stało się ciekawie bo jej synek zaczął opowiadać, jak dojeżdżał do pracy do hotelu w centrum miasta.Pięcioletni biały Lukas Ruehlman z Cincinati twierdzi, że pamięta jak był czarnoskórą kobietą o imieniu Pam która mieszkała w Chicago. ((Ten biały chłopiec był czarnoskórą kobietą w poprzednim wcieleniu? Ciekawe co by na to powiedzieli rasiści twierdzący,że biały człowiek jest lepszą rasą.Czytałem kiedyś kilka relacji w których biali nie zawsze byli białymi ludźmi i mężczyźni nie zawsze byli męskiej płci, więc również wszyscy wywyższający się mężczyźni mogą mieć problem z akceptacją,że w minionych wcieleniach nie zawsze byli tymi lepszymi.Niemożliwe? To możliwe. Od dawna mówię, że dusza "ubiera" takie ciało jakie jest jej potrzebne i tak wynika nie tylko z relacji regresji hipnotycznych,ale żyją osoby,które pamiętają poprzednie życie.)) Chłopiec stale powtarzał,że wcześniej żył jako kobieta o imieniu Pam. Umarł i poleciał do nieba i tam spotkał Boga który go popchnął z powrotem i chłopiec obudził się w nowym ciele jako Lukas. ((Czy to Bóg go popchnął, to wątpię. Nie spotkał w swoim życiu Posłańca,więc na pewno nie wzniósł się aż do poziomu Stwórcy, jeśli się znalazł z powrotem w materialnym ciele. Najprawdopodobniej w ten sposób określił przewodnika ze świata astralnego.)) Maluch dość szczegółowo opisywał swoją śmierć. W swoim poprzednim wcieleniu był pokojówką w hotelu i wszystko było dobrze do dnia, kiedy w hotelu wybuchł pożar. Początkowo próbował się wydostać normalnym wyjściem, ale na jego drodze stanęły płomienie. Wtedy zdecydował się na jedyną drogę ucieczki – skok przez okno z płonącego budynku. Po uderzeniu w ziemię zmarł i udał się do krainy pełnej światła, gdzie rozmawiał z Bogiem.Ale to o czym opowiadał mały Lukas skłoniło jego mamę do podjęcia poszukiwań i sprawdzenia tej historii.Bez najmniejszego problemu ustalili poprzednie wcielenie ich obecnego dziecka. W pożarze hotelu Paxton w Chicago w 1993 roku zginęło 19 osób. Wśród ofiar była czarnoskóra Pamela Robinson, która próbowała ratować swoje życie skacząc z czwartego piętra. Upadek na beton zakończył się tragicznie – zginęła na miejscu. Miała 30 lat.W swoich poszukiwaniach matka odnalazła w archwach informacje o tej kobiecie i dowiedziała się,że Pam była czarnoskórą trzydziestoletnią kobietą, która zginęła w 1993 roku w pożarze domu. ((Ta relacja potwierdza relacje pozostałych dzieci,że odchodząc tragicznie z tego świata dosyć szybko dusza wraca w nowym ciele.Potwierdza też to,że nie zawsze jesteśmy tej samej płci, a nawet rasy. Jak można takie przypadki znaleźć? Trzeba słuchać o czym mówią nasze maluchy i nie traktował wszystkiego jako dziecięcą fantazję. Być może dusza kogoś za kim tęsknimy przyszła na świat w naszym bliskim otoczeniu? Z takich niedawnych odejść w tragicznych okolicznościach dziecko może przenieść na obecne wcielenie paniczny lęk przed ogniem, nawet w postaci ognia na zapalonej zapałce lub płomienia świecy.Przenosimy też inne lęki i to w zasadzie nie ulega wątpliwości,że część nieuzasadnionych niczym w obecnym życiu lęków i dolegliwości może mieć przyczynę w minionym wcieleniu. Dzieci, które pamiętają swoje poprzednie życie! | 7 https://youtu.be/c5RsXrTR93s Kolejne dziecko to sześciolatek Cameron Macaulay. Tak naprawdę to przypadek małego Camerona z wyspy Bara już kiedyś opisywałem i ten opis również będzie pochodził z innego filmu, ale na pewno dotyczy tego samego dziecka. Cameron Macaulay przez długi czas nie różnił się od innych swoich rówieśników. Potem jednak wszystko się zmieniło. Pewnego dnia zaczął opowiadać przedziwne historie, m.in. o domu, który istnieje na oddalonej o 300 kilometrów od jego miejsca zamieszkania wyspie; o ludziach, których znał i rzeczach, które go w życiu spotkały; a potem także o swoim ojcu, który zginął w tragicznych okolicznościach. Znał nawet jego imię - twierdził, że jego ojciec miał na imię Shane Robertson i "zginął, bo nie rozglądał się w obie strony". Nie doprecyzował jednak, o co dokładnie chodzi. Obok pełnych szczegółów, niepokojących historii, poprzez rysunki zaczął odtwarzać obrazy, na których aż roiło się od detali. Dziwnym zachowaniem chłopca coraz bardziej zaniepokojona była jego matka.Pozdrawiam serdecznie i życzę ciekawych przemyśleń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz