poniedziałek, 17 lipca 2023

 

Andrzej

Witam serdecznie. Przez wieki uformowała się religijna organizacja twierdząca, że tylko ona jest jedynym pośrednikiem pomiędzy człowiekiem i Bogiem, co jest oczywistym kłamstwem,bo zaprzecza temu ewangelia Jana gdzie Jezus mówi "Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał.”(J 6,44) .Te słowa oznaczają,że to Bóg wybiera dusze,które mają opuścić system reinkarnacji i jedynym pośrednikiem może być jedynie Chrystus,którego sam wysyła-czyli Słowo co ciałem się stało. Często podkreśla się, że chrześcijaństwo wyróżnia się spośród wszystkich innych religii, gdyż opiera się na pewnych zdarzeniach, które rzekomo miały miejsce w krótkim okresie czasu około 20 wieków temu. Opowieści te przedstawiono w Nowym Testamencie. Zgodnie z nowymi świadectwami jasne staje się, że nie reprezentują one historycznej rzeczywistości i Kościół zgadza się z tym, stwierdzając: „Nasze pisane źródła wiedzy o początkach chrześcijaństwa i jego wczesnym rozwoju to głównie pisma Nowego Testamentu, których autentyczność musimy, w znacznym stopniu, przyjąć za pewnik” (Catholic Encyclopedia, red. Farley, tom iii, s. 712). Kościół czyni niezwykłe wyznania o Nowym Testamencie. Na przykład, omawiając pochodzenie tych pism „najwybitniejsze ciało akademickiej opinii, jakie kiedykolwiek się zebrało” (Catholic Encyclopedias, Preface) przyznaje, że Ewangelie „nie sięgają wstecz do pierwszego wieku ery chrześcijańskiej” (Catholic Encyclopedia, red. Farley, tom vi, s. 137, ss. 655-6). To stwierdzenie jest sprzeczne z twierdzeniami duchowieństwa, że najwcześniejsze Ewangelie były stopniowo pisane w dekadach następujących po śmierci ewangelicznego Jezusa Chrystusa. W znaczącej uwadze na marginesie Kościół dalej przyznaje, że „ocalałe manuskrypty [Nowego Testamentu], faktycznie nie datują się wcześniej niż środek czwartego wieku naszej ery” (Catholic Encyclopedia, ss. 656-7). Jest to jakieś 350 lat po czasie, w którym według Kościoła Jezus Chrystus chodził po palestyńskich piaskach, no i tu prawdziwa historia początków chrześcijaństwa wpada w jedną z największych czarnych dziur historii. Jednakże istnieje powód, dla którego do czwartego wieku nie było Nowych Testamentów: nie były do tego czasu napisane i w tym kontekście znajdujemy dowody na największy przekręt wszechczasów. W IV w. cesarz rzymski Konstantyn zjednoczył wszystkie religijne odłamy pod jednym łącznym bóstwem i nakazał skompilowanie nowych i starych pism w postać jednolitego zbioru, który stał się Nowym Testamentem. Kompilację pism obecnie nazywanych Nowym Testamentem autoryzował brytyjski z urodzenia Konstantyn I Wielki (Flavius Constantinus, Constantine, pierwotnie Custennyn lub Custennin) (272-337). Po śmierci jego ojca w 306 r. Konstantyn został królem Brytanii, Galii i Hiszpanii, a potem, po serii zwycięskich bitew, cesarzem Rzymskiego Imperium. Chrześcijańscy historycy nie odnotowują wyraźnie zamieszania tamtych czasów i pozostawiają Konstantyna zawieszonego w pewnej pustce, wolnego od wszelkich ludzkich wydarzeń wokół niego. W rzeczywistości, jednym z głównych problemów Konstantyna był nieopanowany bałagan wśród kapłaństwa i ich wiara w licznych bogów. Większość współczesnych pisarzy chrześcijańskich zataja prawdę o rozwoju ich religii i ukrywa wysiłki Konstantyna w kierunku okiełznania nagannego charakteru kapłaństwa, których teraz nazywa się „Ojcami Kościoła” (Catholic Encyclopedia, red. Farley, tom xiv, ss. 370-1). Powiedział on, że oni są ‘oszalali’ (Life of Constantine [Życie Konstantyna], przypisywane Eusebiusowi Pamphiliusowi z Cezarei, ok. 335, tom iii, s. 171; The Nicene and Post-Nicene Fathers [Nicejscy i post-nicejscy ojcowie], cytowane dalej jako N&PNF, przypisywane Św. Ambrożemu; wydawcy: Rev. Prof. D.D. Roberts i Principal L.L.D. James Donaldson, 1891, tom iv, s. 467). Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

28 czerwca o 08:41

Andrzej

Witam serdecznie.Jak do tej pory widać,że Katolicka Encyklopedia nie potwierdza słów kleru o stworzeniu przez Jezusa religii chrześcijańskiej.Powstała ona tylko po to,żeby zakończyć religijne wojny rujnujące cesarstwo Konstantyna. „Szczególny rodzaj głoszenia” praktykowanego przez nich był wyzwaniem dla ustalonego porządku religijnego (The Dictionary of Classical Mythology, Religion, Literature and Art [Słownik klasycznej mitologii, religii, literatury i sztuki], Oskar Seyffert, Gramercy, Nowy Jork, 1995, ss. 544-5). Starożytne zapisy ujawniają prawdziwą naturę kapłaństwa, zaś niski szacunek, jakim ich darzono, został subtelnie zatuszowany przez współczesnych chrześcijańskich historyków. W rzeczywistości, były to: „...najbardziej prostackie typy, nauczające dziwnych paradoksów. Otwarcie oświadczali, że nikt inny tylko ignorant jest godny wysłuchiwać ich dyskursów ... nigdy nie pojawiali się w kręgach ludzi światlejszych i lepszego gatunku, lecz zawsze starali się mieszać z ignorantami i ludźmi niekulturalnymi, włócząc się po targach i robiąc żarty ... szpikowali swoje cienkie książki starymi bajkami ... a jeszcze mniej rozumieją ... i piszą na papierze nonsensy ... i ciągle coś robią, nigdy nie kończąc” (Contra Celsum [Przeciw Celsusowi], Orygenes z Aleksandrii, ok. 251, Bk I, s. lxvii, Bk III, s. xliv, passim). Grupy kapłaństwa stworzyły „wielu bogów i panów” (1 Kor. 8:5) i istniały liczne sekty religijne, każda z odmiennymi doktrynami (Gal. 1:6). Kapłańskie grupy ścierały się z powodu atrybutów swoich rozmaitych bogów a „ołtarz stawał przeciw ołtarzowi” w rywalizacji o słuchaczy (Optatus z Milevis, 1:15, 19, wczesny IV w.). Z punktu widzenia Konstantyna istniało kilka odłamów, z którymi trzeba było się liczyć. W tym godnym pożałowania okresie zamętu podjął się on zorganizowania religii, która obejmowała wszystko. W wieku rażącej ignorancji. Kiedy dziewięć dziesiątych ludzi Europy było analfabetami, ustabilizowanie rozbitych grup religijnych było tylko jednym z problemów Konstantyna. Ugrzecznione uogólnienie, które wielu historyków chętnie powtarza, że Konstantyn „skonsolidował religię chrześcijańską” i później przyznał jej „oficjalną tolerancję,” jest „sprzeczne z faktami historycznymi” i powinno zostać wymazane z naszej literatury na zawsze (Catholic Encyclopedia, red. Pecci, tom iii, s. 299, passim). Mówiąc wprost, w czasach Konstantyna nie było religii chrześcijańskiej a Kościół przyznaje, że opowieść o jego „nawróceniu” i „chrzcie” są „w pełni legendą” (Catholic Encyclopedia, red. Farley, tom xiv, ss. 370-1). Konstantyn „nigdy nie zdobył solidnej wiedzy teologicznej” i „w wielkiej mierze polegał na swoich doradcach w sprawach religii” (Catholic Encyclopedia, New Edition, tom xii, s. 576, passim). Według Euzebiusza (260-339) Konstantyn zauważył, że w odłamach kapłaństwa „spór narósł do tak poważnego stanu, że potrzebne jest energiczne działanie, aby ustanowić bardziej religijne państwo,” jednak nie potrafił doprowadzić rywalizujące odłamy religijne do ugody (Life of Constantine, tamże, ss. 26-8). Jego doradcy ostrzegali go, że religie kapłanów były „pozbawione podstaw” i wymagały oficjalnego ustabilizowania. Konstantyn dostrzegł w tym pogmatwanym systemie fragmentarycznych dogmatów okazję do stworzenia nowej ujednoliconej religii państwowej, neutralnej w idei, i prawnego chronienia jej. Kiedy w 324 r. podbił Wschód, wysłał swojego hiszpańskiego doradcę, Osiusa z Córdoby, do Aleksandrii z listami do kilku biskupów nawołując ich do zawarcia ze sobą pokoju. Misja nie powiodła się i wtedy Konstantyn, prawdopodobnie za radą Osiusa, wydał dekret nakazujący wszystkim kapłanom i ich podwładnym „wsiąść na osły, muły i konie należące do wspólnoty i udanie się do miasta Nicea” w rzymskiej prowincji Bitynia w Azji Mniejszej [współczesny Iznik w Turcji]. Polecono im, aby zabrali ze sobą zeznania z nauk głoszonych motłochowi, „oprawione w skórę,” aby nie uległy uszkodzeniu w czasie długiej podróży, i po przybyciu do Nicei przekazali je Konstantynowi (The Catholic Dictionary [Słownik katolicki], Addis and Arnold, 1917, hasło „Council of Nicaea" [sobór nicejski]). Ich teksty liczyły „w sumie dwa tysiące dwieście trzydzieści jeden zwojów z mitami o bogach i zbawicielach oraz doktrynami głoszonymi przez tych kapłanów” (Life of Constantine, tamże, tom ii, s. 73; N&PNF, tamże, tom i, s. 518).Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

29 czerwca o 08:39

Andrzej

Witam serdecznie. W ten sposób zostało zwołane pierwsze w historii kościelne zgromadzenie, które dzisiaj znane jest jako pierwszy sobór nicejski. Było to dziwaczne wydarzenie, które dostarcza wielu szczegółów o myśleniu wczesnego kleru i przedstawia wyraźny obraz intelektualnego klimatu panującego w tamtym czasie. To właśnie na tym zgromadzeniu narodziło się chrześcijaństwo, a konsekwencje decyzji tam podjętych są trudne do wymierzenia. Około cztery lata przed przewodniczeniem soborowi Konstantyn został inicjowany w religijnym zakonie Sol Invictus, jednym z dwóch prosperujących kultów, który uznawał Słońce jako jedynego Najwyższego Boga (ten drugi kult to perskiego pochodzenia mitraizm). W związku z czczeniem Słońca, polecił Euzebiuszowi zwołać pierwsze z trzech posiedzeń w dniu przesilenia letniego, 21 czerwca 325 r. (Catholic Encyclopedia, New Edition, tom i, s. 792), a „odbyło się ono w holu pałacu Osiusa” (Ecclesiastical History [Historia kościelna], Bishop Louis Dupin, Paris, 1686, tom i, s. 598). W materiałach z przebiegu konklawe kapłanów zebranych w Nicei, Sabinius, biskup Hereclei, który uczestniczył w synodzie, powiedział: „Z wyjątkiem samego Konstantyna i Eusebiusza Pamphilisa, była to zgraja analfabetów, prostych stworzeń, które nic nie rozumiały” (Secrets of the Christian Fathers [Tajemnice chrześcijańskich Ojców], Bishop J. W. Sergerus, 1685, 1897 reprint). Jest to kolejne jasne przyznanie ignorancji i bezkrytycznej łatwowierności wczesnych duchownych. Dr Richard Watson (1737-1816), pozbawiony złudzeń chrześcijański historyk i kiedyś biskup Llandaff w Walii (1782), pisał o nich jako o „towarzystwie gadających od rzeczy idiotów” (An Apology for Christianity [Przeprosiny dla chrześcijaństwa], 1776, 1796 reprint; także: Theological Tracts [Traktaty teologiczne], dr Richard Watson, hasło „On Councils” [O soborach], tom 2, London, 1786, poprawiony reprint 1791). W oparciu o swoje dogłębne badania soborów Kościoła dr Watson wyciągnął wniosek, że „cały kler na soborze nicejskim był pod władaniem diabła, a zjazd składał się z najniższego motłochu i patronował najobrzydliwszej ohydzie” (An Apology for Christianity, tamże). Właśnie to infantylne ciało odpowiadało za powstanie nowej religii i teologiczne stworzenie postaci Jezusa Chrystusa. Kościół przyznaje, że żywotne składniki materiałów konferencji nicejskiej są „dziwnie nieobecne w kanonach” (Catholic Encyclopedia, red. Farley, tom iii, s. 160). Niebawem zobaczymy, co się z nimi stało. Jednakże, zgodnie z zachowanymi zapisami, Euzebiusz „zajmował pierwsze miejsce z prawej strony imperatora i wygłosił przemówienie inauguracyjne w imieniu imperatora” (Catholic Encyclopedia, red. Farley, tom v, ss. 619-620). Na soborze nie było brytyjskich kapłanów, ale zjawiło się wielu delegatów z Grecji. „Siedemdziesięciu biskupów ze Wschodu” reprezentowało odłamy azjatyckie a niewielka liczba przybyła z innych rejonów (Ecclesiastical History, tamże). Caecilian z Kartaginy przybył z Afryki, Paphnutius z Teb – z Egiptu, Nicasius z Die (Dijon) – z Galii a Donnus z Stridon – z Panonii. Myślę,że tyle fragmentów z Katolickiej Encyklopedii wystarczy żeby zrozumieć,że twórcą chrześcijańskiej religii nie był Jezus!!! Jak wynika z Encyklopedii Katolickiej Konstantyn czcił jako Boga Słońce i nakazał taką wiarę wszystkim, w stworzonej przez siebie religii i w 321 r. cesarz Konstantyn nakazuje oficjalnie święcić dzień Boga Słońca,czyli niedzielę i w 364 r. na synodzie w Laodycei Kościół zabronił świętowania soboty. W Kanonie XXIX tegoż Soboru widnieje następujący zapis: "Chrześcijanie nie powinni judaizować i próżnować w sobotę, ale powinni pracować w tym dniu; powinni szczególnie uczcić Dzień Pański będąc chrześcijanami.I od tego czasu wszyscy chrześcijanie zamiast modlić się do Stwórcy, modlą się do Słońca,którego symbolem są monstrancje. Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

30 czerwca o 08:38

Andrzej

Witam serdecznie.Po zapoznaniu się z fragmentami Katolickiej Encyklopedii powstaje ciekawe pytanie. Czy wiara w religię stworzoną dla uchronienia Cesarstwa Rzymskiego przez rozpadem może kogololwiek doprowadzić do zbawienia? Przyznaję,że ja w to nie wierzę.Nigdzie w żadnych badaniach i relacjach nie znalazłem potwierdzenia o ważności wyznawanej wiary i wyższości religii katolickiej nad innymi religiami,które dla Jezusa były fałszywymi roślinami nie posadzonymi przez Ojca,a ich kapłani ślepcami prowadzącymi innych ślepych do zguby. Z relacji wynika jasno, że z drugiej strony wszyscy są traktowani jednakowo, o ile oczywiście zobaczą Światło Duszy i wejdą w nie. Nie mówię tu o tych którym przytrafiają się przeżycia piekielne bo oni nabytych za życia przekonań doświadczają zaraz po oderwaniu się od ciała, jeszcze przed spotkaniem Światła.To zresztą bardzo skomplikowane i po doświadczenu np.śmierci klinicznej, nauczeni wyznawaną religią, możemy stwierdzić, że nie natrafiliśmy na biblijnego Boga, który jest Osobą, tylko na nieokreśloną energię. I możemy nie uznać jej za Boga. To właśnie może powodować odchodzenie od wyznawanej religii kiedy nie widzimy spodziewanego np.Kriszny,.Jezusa, Buddy lub Allacha, tylko Istotę której nie potrafimy zidentyfikować, więc stwierdzamy, że nasza religia nas oszukiwała i przechodzimy na inną,i wpadamy z deszczu pod rynnę.Zdarzają się przypadki, że od razu interpretujemy Światło jako osobę której się spodziewamy i wtedy chrześcijanie po śmierci klinicznej opowiadają z pełnym przekonaniem, że z drugiej strony przywitał ich Bóg Jezus Ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Jeszcze raz chcę powiedzieć, że ważnosci religii nie potwierdzają ani osoby,które pamiętają poprzednie życie, ani badacze bo tego w co mamy wierzyć nauczą nas dopiero rodzice i otoczenie w jakim się urodzimy. W Nowym Testamencie ślady nauk duchowych Jezusa mamy głównie w ewangelii Jana, których Kościół nie pojmuje, więc odnosi wszystko do świata materii. W innych pismach tych nauk nie znajdujemy co może świadczyć o tym,że nigdy ich tam nie było, albo późniejsi edytorzy ich nie rozumieli, lub nie pasowały do tworzonej teologii, i jako zbędne nie zostały włączone w skład kolejnych ewangelii.Niestety nie znamy prawdy, a dlaczego? Bo Kościół nie chce żeby ludzie ją poznali. Prawda jest wrogiem religii, a religia jest wrogiem prawdy, i naprawdę radzę przypomnieć sobie,że to właśnie Jezus nazwał religijne tradycje fałszywą rośliną której nie posadził Ojciec, a kapłanów nazwał ślepcami, którzy prowadzą innych ślepych do zguby.Niestety tak długo jak nie zaczniemy szukać prawdy to wmówiona nam religia wygląda jak prawda. Ale kiedy w wyniku naszych poszukiwań zaczniemy pojmować słowa Jezusa, to religia traci swój blask i przestaje być prawdą, a nawet staje się niepotrzebna.A ja nadal uważam,że Jezus nauczał całkowicie czegoś innego jak religia, a ludzie nie szukając nauk duchowych zatrzymują się w miejscu.Ze źródeł poza religijnych wiemy,że Jezus nie jest twórcą żadnej religii i czasie pierwszych wieków po jego zabiciu nie było jeszcze religii w formie jaką znamy, co można nawet zobaczyć na tym materiale filmowym,który potwierdza wcześniejsze informacje. Nieznana historia wczesnego chrześcijaństwa https://youtu.be/wgUF2FtqUfI Niestety okres wczesnego chrześcijaństwa nie wyglądał tak jak sądzi większość ludzi i jak twierdzą księża.Jezus nie zakładał żadnego Kościoła i nie stworzył żadnej religii. Na filmie mamy czas około sto lat po śmierci Jezusa i nadal nie widać religii ,którą podobno założył Jezus. Nadal mamy ścierające się ugrupowania, z których każde wierzyło w coś innego, walcząc o przyciągnięcie do siebie jak największej liczby wyznawców. Biblia jaką znamy jeszcze nie istniała, a ludzie których możemy uznać za pierwszych chrześcijan posługiwali się różnymi tekstami i spotykając się w domach przekazywali swoimi słowami różne wersje historii o Jezusie Chrystusie.Naturalnym więc jest,że te różne wersja starano się zebrać w jedną całość i ujednolicić.Lektor nas informuje, że historie o Jezusie spisano w ewangeliach dopiero 30 do 60 lat po śmierci Jezusa.Ale tu rozumiem,że chodzi o pisma których nie uznaje Kościół Katolicki, a które uważamy za ewangelie apokryficzne np. ewangelięMarii Magdaleny, Filipa,Judasza i Tomasza,itd. Ewangelii różnych autorów było kilkadziesiąt i każda opowiadała swoją wersję historii Jezusa i uważam,że błędem są odgórne założenie,że mówią nieprawdę tylko dlatego,że nie odpowiadają wersji przyjętej przez Kościół Katolicki.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń

1 lipca o 08:21

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz