17 maj 2024, 08:30
Andrzej
Witam serdecznie.((Przypominając historię tego chłopca nie wiedziałem,że red.Robert Bernatowicz uruchomił na You Tube cały cykl o reinkarnacji i sądząc po komentarzach zainteresowanie widzów jest olbrzymie. Szkoda tylko,że za rozpowszechnianie tego rodzaju wiedzy ja sam byłem blokowany i FB zagroził mi likwidacją konta. Na początku historii Marcinka obiecałem rozmowę Roberta Bernatowicza z ojcem Marcinka z teraźniejszego czasu. Naprawdę posłuchajmy bo rozmowa jest ciekawa.))
Robert Bernatowicz: REINKARNACJA MAŁEGO MARCINA, KTÓRY BYŁ RYCERZEM? TA HISTORIA WRÓCIŁA!
https://youtu.be/HlzIVXv4wm0
Od czasu jak dziadek Marcinka zdecydował się ujawnić historię wnuka minęło sporo czasu i obecnie mały Marcinek jest panem Marcinem. Ma 32 lata i mieszka w Warszawie. Pamięć poprzedniego wcielenia została wymazana i od rodziny dowiaduje się o czym opowiadał jako dziecko.Okazuje się,że ta historia nadal żyje i Robert opowiada jak po jednym z wykładów dla dziennikarzy podszedł do niego kleryk z zapytaniem czy ta historia jest rzeczywiście prawdziwa, czy została zmyślona na potrzeby dziennikarstwa,czy może jest jakimś żartem? Kleryk zaprowadził pana Roberta do sali pełnej innych kleryków gdzie dyskutowano nad zasłyszaną historią, i pan Robert jest pewny,że wielu z nich zmieniło poglądy na temat wiecznego życia duszy,która, jak twierdził Marcinek,musi wracać,żeby się uczyć jak być lepszym człowiekiem.Robert w rozmowie z ojcem wspomina,że Marcinek sam wybrał rodziców i czas w którym nie będzie wojny i obaj pamowie mają nadzieję,że dobrze wybrał i wojna ominie nasz kraj.
Tak poza tym materiałem,mogę dodać od siebie,że w czasie kiedy poznawałem pierwsze litery z elementarza,też byłem szczęśliwy,że żyję w okresie kiedy nie ma wojny. To dziwne bo co jako siedmioletnie dziecko mogłem wiedzieć o okropieństwach wojny?
Rodzice o tych czasach nigdy nie rozmawiali.O losach mojej rodziny dowiedziałem się znacznie później.Z materiałów jakie poznałem do tej pory wynikało,że bardzo często rodziny takich dzieci traktują ich opowiadania jako zwykłe dziecięce fantazje i dokładnie tak było w przypadku Marcinka do czasu odwiedzin zamku w Malborku,kiedy zaczął szczegółowo opowiadać jak w tamtych czasach żył i gdzie mieszkał i chociaż zamek został przebudowany na potrzeby turystyki, to chłopiec wiedział jak wyglądał przed przebudową.Większość rodzin z obawy o reakcję otoczenia nie decyduje się na opowiedzenie tego komukolwiek.
Wiem też,że większość dzieci traci tę pamięć,jednak na całym świecie żyje kilkanaście osób u których taki zanik nie nastąpił.
Nie wiem dlaczego tak się dzieje,ale to mi podsunęło pewną myśl,że możliwe jest,że nawet część z nas mogła w wieku dziecięcym coś pamiętać,ale rodzina tego nie ujawniła bo potraktowała nasze słowa jako nic nie warte fantazje,którymi nie warto się zajmować.Jednak czy naprawdę nie warto zajmować się najważniejszymi sprawami dotyczącymi naszych żyć?Moim zdaniem warto, bo wspomnienia takich dzieci uświadamiają nam całkowicie inną drogę od tej jaką wymyślono przez wieki w religiach.Dla nadal wątpiących w reinkarnację pozostaje zastanowić się dlaczego ten chłopiec nie trafił do czyśćca, a po nim do wiecznego nieba,lub w gorszej wersji do wiecznego piekła,tylko jego dusza wróciła do fizycznego świata?Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz