9 maj 2024, 08:40
Andrzej
Witam serdecznie.((Myślę,że warto jeszcze przypomnieć historię małego Marcinka z okolic Nowego Sącza jaką przed laty nagłośniła Fundacja Nautilius około 30 lat temu.Na końcu tej historii wkleję rozmowę z teraźniejszości Roberta Bernatowicza z ojcem Marcina i dowiemy się jak obecnie wygląda jego sytuacja i jaki wpływ miała jego historia na ludzi i jak pod jej wpływem zmieniają poglądy nawet osoby duchowne.))
" Na łamach FN opisywaliśmy wiele razy historię małego Marcinka, 3-letniego chłopczyka z południowej Polski, który urodził się w bardzo katolickiej rodzinie i od dziecka opowiadał o tym, jak to „już kiedyś żył na ziemi, miał żonę i synów, po czym został zabity i świetlistym tunelem udał się do krainy aniołków”. Jego opowieść wbiła w ziemię jego najbliższą rodzinę, gdyż dziecko podawało setki szczegółów z jego poprzedniego życia, a także opisywało swój pobyt „w krainie aniołków”, z której w pewnym momencie musiał wrócić na ziemię. Dlaczego? Na to pytanie ów chłopczyk udzielał bardzo ciekawej odpowiedzi: - Aby się uczyć! Bo nasz pobyt na ziemi jest nauką, każdy musi się tutaj uczyć! Trzeba przyznać, że bardzo ciekawa odpowiedź jak na trzylatka.
((Rzeczywiście fascynujące, bo ten chłopiec z południowej Polski mówi to samo co Santi Dewi z Indii.Musieli wrócić, bo ich nauka się nie skończyła. Od czasu jak zacząłem pisać o reinkarnacji mówię o potrzebie nauki przez duszę wszystkich uczuć, sytuacji i emocji. Ale czy jakikolwiek chrześcijanin w to uwierzy skoro on nie musi się wykazać niczym dobrym bo został już zbawiony jeszcze przed urodzeniem?Dlatego przypominam,że nie musimy wierzyć ani w takie relacje, ani w moje przemyślenia.))
Ale to i tak nie wszystko. Kiedy rodzina zorientowała się, że warto się pochylić nad tym, co opowiada chłopczyk i że nie jest to jedynie efekt jego fantazji, pojawiły się kolejne pytania, na które dziecko chętnie udzielało odpowiedzi. Jego rodziców bardzo interesował moment powrotu na ziemię. Tu Marcin udzielał zaskakujących odpowiedzi.
Jego rodziców bardzo interesował moment powrotu na ziemię.Po pierwsze wyznał, że znał swoich rodziców przed urodzeniem i wiedział, że „przyjdzie do brzuszka mamusi”, ale musiał czekać. Powiedział także, że miał możliwość wyboru. Niewielką, ale jednak.
((Już widać,że dusza rycerza nie trafiła do wiecznego nieba z którego się nie wraca i z tego co poznałem do tej pory wynika,że im mniej zadajemy innym cierpienia tym więcej wersji mamy do wyboru. Marcinek miał niewielką możliwość wyboru bo widocznie w tamtym wcieleniu nie wiedział, że tylko dawanie z siebie jak największej ilości dobra zapewni mu szeroki wybór. Ale widocznie tak nauczyli go księża i warunki w jakich żył. On był rycerzem,więc uważał,że należy mu się coś więcej z samego faktu urodzenia się w rodzinie szlacheckiej, a reszta to nieliczący się mieszczanie i chłopi, czyli niższa kasta z którą rycerze się nie bratali, więc trudno w takiej sytuacji o bezinteresowne dobre uczynki.))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz