8 maj 2024, 08:51
Andrzej
Witam serdecznie.Igor do 6 roku życia był bardzo małomówny, podobnie jak mój dziadek, który w domu odzywał się rzadko, krótkimi zdaniami. Do tej pory jest bardzo szczupły jak on i posiada wiele dolegliwości, na które cierpiał dziadek, gdy wrócił w maju 1945 roku ze zsyłki na Ural. Jest niesamowicie sprawiedliwy, prawy i wprost do przesady przestrzega wszelkich przepisów i praw. Je bardzo mało oraz ma bardzo wiele innych cech, które miał dziadek, m.in. wielki talent malarski i architektoniczny oraz wprost obsesyjną pracowitość. Urodził się w 1973 roku, w 7 lat po jego śmierci.
Pozdrawiam serdecznie, Piotr
((Ciekawe? Moim zdaniem bardzo i chwała panu Piotrowi,że zdobył się na opisanie tej sytuacji bo jak sam przyznał w innych kulturowo krajach takie przypadki są na porządku dziennym. Ale jak pokazuje samo życie fenomen wiecznego życia duszy nie ogranicza się jedynie do obszarów, które uznają reinkarnację.Z relacji, które poznałem wynika, że większość dzieci, która pamięta poprzednie wcielenie po urodzeniu rozgląda się uważnie jakby zdziwiona sytuacją w jakiej się znalazła. Bardzo często nie zaczynają mówić tak jak inne dzieci. Ale jak już się odezwią to dostajemy szoku. Często też zachowują cechy charakteru z poprzednich wcieleń. W końcu mamy do czynienia ciągle z tą samą duszą, tylko w różnych ciałach.U nas takie przypadki mogą być i są prawdopodobnie skrzętnie ukrywane ze strachu przed reakcją otoczenia i księdza proboszcza. I to jest przyczyna, która sprawia, że w naszym kręgu kulturowo religijnym o takich przypadkach prawie się nie słyszy. A jak już ktoś się zorientuje,że dziecko mówi coś dziwnego to uznajemy to za dziecięcą fantazję albo jakies bajki.Dzięki takim ludziom, którzy odważnie piszą do Fundacji Nautilius można poznać przypadki z naszego kraju, i jak widać w tym przypadku czas do powrotu duszy w nowym ciele nie jest zbyt długi- siedem lat. Wystarczy moment i sprzyjające warunki żeby uśpiona pamięć się obudziła. Czy jednak tego chcemy? Myślę, że część bardziej się boi odkrycia takiego przypadku jak przysłowiowy diabeł święconej wody. Niestety nadal reprezentujemy poziom średniowiecza gdzie diabeł chował się za każdym drzewem.W takich przypadkach trzeba się zastanowić co z tymi wiecznościami, które w swoim pośmiertnym pakiecie oferuje nam Kościół Katolicki?Dziadek jako komunistyczny sędzia na pewno był członkiem przewodniej partii i jako taki nie chodził do kościoła. Wiem coś na ten temat bo i mnie zmuszano do zapisania się do przewodniej siły narodu.Nie wiadomo nawet czy dziadek wierzył w Boga. Ale mniejsza z tym. Dziadek sędzia według Kościoła powinien doświadczyć wieczności piekła, ewentalnie czyśćca. A w ostateczności nieba chociaż ono nie było przewidziane dla komunistów. Jednak z tej sytuacji wynika, że nic takiego się nie stało.Wszystko zadziało się tak jak mamy opisane w ewangeliach. Dusza dziadka obciążona długami nie opuściła strefy materialnych światów,więc musiała "urodzić" się w nowym ciele i
po kilku latach dusza sędziego wcieliła się w ciało dziecka.
Czy my wierzymy w fenomen wiecznego życia duszy i fenomen wiecznej wędrówki to tak w zasadzie nie ma znaczenia.To jest podobnie jak z wiarą w Boga. Wierzymy w niego czy nie wierzymy, to nie sprawia, że dla wierzących Bóg istnieje, a przestaje istnieć dla niewierzących.Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę i ciekawych przemyśleń.
Otwórz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz