30 kwi 2024, 08:23
Andrzej
Witam serdecznie. W seansie regresji Martin opisuje życie Richarda Seymoura z 1938 r. Opisuje niedużą wioskę w której mieszkał, ze sklepami w pobliżu jego domu.Był tam kościół z małą iglicą, gdzie jego ojciec był proboszczem.Trudno z tak skąpych informacji wnioskować o wierze w jakiej Richard został wychowany, ale domyślam się, że wykluczał wiarę w reinkarnację i w takim przekonaniu został wychowany w obecnym wcieleniu Martina ,który również nie może uwierzyć, że jego dusza mogła żyć w innym ciele przed jego narodzinami.
Mówi w transie o małej rzeczce i moście jako ulubionych miejscach.Lubi tam łowić ryby.Razem z terapeutką postanawiają odnaleźć te miejsca, jednak czy odnajdą tę wioskę? Zobaczymy.
Martin zdecydował się na dokładniejsze poszukiwania i odnalazł rodzinę Richarda Seymoura w Sallowfield w Berkshire. W środku wioski stoi pomnik poświęcony ofiarom II Wojny Światowej. Jest na nim nazwisko sierżanta Richarda Seymoura z RAF.
Spokojna rzeczka Blackwater nadal płynie przez wieś i były tam sklepy które opisał Martin w czasie regresji hipnotycznej tylko, że z czasem zostały zamienione na mieszkania. Ciągle stoi stary kościół z małą wieżą w którym przed wojną proboszczem był Archibald Seymour.Mieszkał ze swoją żoną na plebanii, ale opis Martina dużego domu do niej nie pasuje.Ale wszystko gra, obecny budynek pełni funkcję plebanii od 1956 r. Lokalny historyk Ken Hussey jako przedwojenną plebanię wskazuje pobliski inny budynek, i ten pasuje do opisu Martina jaki opisał w czasie sesji regresyjnej.Ale dla sceptyków ta historia, jak i pozostałe nie są żadnym dowodem na istnienie wiecznego życia duszy, która na drodze swojego rozwoju co jakiś czas wtapia się w materialne ciało żeby móc zbierać kolejne doświadczenia. Martin rozliczył już swoją przeszłość i tak jak u innych przyniosło mu to uspokojenie. Skończyły się koszmarne sny. Pożegnał sierżanta Richarda Seymoura i odzyskał spokój.Już wie,że przeszłości nie zmieni i nie powinien nią żyć. Teraz jego umysł identyfikuje się tylko z Martinem Healdem, i tak powinno być.Nie znamy daty urodzenia Martina ani daty śmierci Richarda ,więc trudno obliczyć w latach ile czasu potrzebowała jego dusza na zmianę ciała. Jednak z przytaczanych relacji wynika, że jest to okres od kilku do kilkudziesięciu lat. I należy sądzić, że dotyczy to wszystkich bez wyjątków dusz. Nawet tych ludzi, którzy za życia w materialnym ciele nie wierzą w fenomen wiecznego życia.Uwierzą dopiero jak przyjdzie czas na wybór nowego wcielenia.
Przeprowadzone testy i badania potwierdziły,że nasz bohater mówi prawdę.W dodatku jego ojciec z poprzedniego wcielenia był proboszczem w miejscowym kościele,więc raczej wykluczyłbym wiarę w reinkarnację u jego syna.Myślę,że jako syn proboszcza był młodzieńcem wierzącym i praktykującym.Pozdrawiam serdecznie.Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń
Otwórz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz