Z NETU , OD ANDRZEJA
,,Witam serdecznie.((Poznaliśmy regresyjne wspomnienia kobiety urodzonej po wojnie, której dusza w poprzednim wcieleniu funkcjonowała w ciele żydowskiego chłopca i dotyczy okrutnych, niedawnych czasów,a tym samym łatwo sprawdzalnych.Kobieta opisuje swoją śmierć w poprzednim życiu jako przyjemne przeżycie, podobnie jak cztery kobiety z Australii z filmu który kiedyś udostępniłem. Zresztą jej wizje z regresji dotyczące wojennych czasów potwierdza jej rodzina, więc nie są zmyśleniem co zawsze sugerują przeciwnicy regresji w hipnozie.Niezmiernie trudno w oprawcach znaleźć jakiekolwiek uczucie miłości.
O Najwyższej Miłości o której mówił Monroe nawet nie ma co marzyć.Ale jak zawsze powstaje przy tym pytanie, które trzeba skierować do przeciwników wiecznego życia o brak pamięci minonego wcielenia.Czy chcieli by pamiętać jak sami lub nasi najbliżsi ginęli zakatowani w obozach koncentracyjnych i w czym ta pamięć miała by nam pomóc?Zapamiętalibyśmy,że tak nie wolno traktować innych?Być może,ale to nie ma wypłynąć z pamięci poprzedniego wcielenia,bo tę lekcję mamy już za sobą i w poprzednim o tym wiedzieliśmy, ale chyba nie wszyscy bo jednak ktoś zabijał. I tu mam kolejne wredne pytanie. Czy mordercy zostali wszyscy zbawieni? Religia uczy, że tak bo Jezus odkupił wszystkie grzechy i wymazał wszystkie winy.Oprawcy dostaną się
więc do nieba razem z tymi, których zagłodzili i zakatowali. Teraz zaczynamy pojmować tę absurdalną teorię? Mówimy, że to niesprawiedliwe i oprawcy pójdą do piekła?
A za co? Kościół uczy,że do piekła pójdą tylko ci, którzy wyparli się Boga, a oni nawet na klamrach pasów mieli wytłoczony napis, że Bóg jest z nimi.Moim zdaniem wszyscy- ofiary i ich oprawcy odegrali swoje role jakie wyznaczyło im prawo karmy, i żadna z tych dusz nie opuściła strefy reinkarnacji, bo nie pozwalają na to długi karmiczne. Jedni wypracowali sobie i mieli zapisane cierpienie, i doświadczyli go. Inni natomiast mieli być sprawcami tego cierpienia, i również spełnili to. Okrutne? Oczywiście,że tak,ale zawsze dostajemy to co sami sobie wypracowaliśmy w poprzednich wcieleniach. Z historii wiemy jednak,że wśród ofiar można było znaleźć jednostki, które szkodziły innym, więc ich ujemny dług karmiczny się powiększył, i wśród oprawców znajdowali się tacy którzy jednak nie wykazywali się sadyzmem, więc ich obciążenia karmiczne powinny być mniejsze. Uważam,że wszyscy przejdą w końcu na poziomy astralne, tam rozliczą swoje wcielenia, wyciągną z nich wnioski i każdy w swoim czasie wróci się dalej uczyć z doświadczeń które zebrał.
Możliwe, że w kolejnych wcieleniach ich role się odwrócą i koło się zamknie. I będzie to trwało tak długo aż dusze uświadomią sobie, że zadawanie cierpienia nie jest w systemie nauki mile widziane.Bo naszym celem jest wybieranie tylko dobra i nauka miłości i mamy dojść do takich wniosków,że nie wolno nam nikomu świadomie zadawać cierpienia.
Proces życia nie polega na karaniu, ale na wyciąganiu wniosków z popełnianych błędów.Powinniśmy uczyć się z historii cudzych błędów i wyciągać wnioski z własnych.
A ilu z nas potrafi choćby to? Prawie nikt bo zawsze myślimy, że nieszczęścia i pech dotyczą innych ale nigdy nie nas.Innych łapią za kierownicą pijanych,ale nam się udało raz,to powtarzamy ten błąd aż kogoś zabijemy.To my pijemy do nieprzytomności i latami znęcamy się nad rodzinami, i o zgrozo, nie widzimy w tym niczego złego.Możemy sobie wierzyć, że Jezus nam wymazał takie zachowanie i się spokojnie dostaniemy do nieba.Ale prawo karmy nam tego nie zapomni i odda w najmniej spodziewanej chwili."Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." (Księga Abdiasza 1, 15))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz