23 kwi 2024, 08:23
Andrzej
Witam serdecznie.Okazuje się,że u osób pamiętających chociaż częściowo poprzednie życie i osób poddanych regresji, nie istnieje droga jaką wymyślono w religii i w tych przypadkach nie ma znaczenia w co wierzymy. Nikt nie przenosi się w te wymyślone wieczności.Dawno temu,szukając potwierdzenia wiecznego życia,zaprezentowałem kilka materiałów filmowych z udziałem osób duchownych. Wynikało z nich,że dla nich takimi przykładami są doświadczenia śmierci klinicznej,ale tylko te,które potwierdzają wersję religijną. W sumie nic nie znaleźli i zgodnie stwierdzali,że wszyscy mamy żyć nadzieją na wieczne życie i jeśli reinkarnacja istnieje naprawdę,to na pewno nie dotyczy chrześcijan bo Jezus zbawił już wszystkich 2000 lat temu i nie wolno ufać seansom regresji bo w nich nie ma Boga.Udowodnili jedynie istnienie światów astralnych gdzie wszyscy przenosimy się po opuszczeniu fizycznych ciał i z tych poziomów dusza musi wrócić,bo bez pomocy Boga Wcielonego nikt tej strefy nie opuści i
tak się stało w omawianym przypadku.James Edward Johnston zginął na dnie oceanu i jego dusza przeszła do światów astralnych i po jakimś czasie powróciła ożywiając nowe ciało Bruce'a Kelly'ego.
Domyślam się,że"Prawdziwi" chrześcijanie mi zaraz powiedzą, że to wszystko sprawka Szatana i to ta cholera podpowiada nam takie informacje i mami odciągając nas w ten sposób od Boga, ale ja już dawno nie wierzę w takie bezsensowne tłumaczenia. Owszem,jeśli przyjmiemy,że energia zarządzająca światami materialnymi nazywana przez nas Szatanem kieruje naszymi wcieleniami,to rzeczywiście ma ona ogromny wpływ na nasze życia.
Ale na pewno nie odciąga nas od Boga,bo chociaż żadna z osób,które odkrywają poprzednie życie nie potwierdza wersji religijnej, to żadna nie deklaruje poglądów ateistycznych.Co więcej,część tych osób przejmuje religię od rodzin i otoczenia,więc nie wierzy w reinkarnację i podobnie jest w tym przypadku.
W tych relacjach nie mówi się na temat religii i wiary. I myślę, że i Bruce jest wierzący bo nie do końca jest przekonany do reinkarnacji chociaż nie umie wyjaśnić tego co go spotkalo.Nie pada ani jedno słowo żeby stracił wiarę w Boga, a nawet wprost przeciwnie, on uwierzył w życie duszy po śmierci ciała. Wyciąga z tego doświadczenia prawidłowe wnioski.Już wie,że przeszłości nie zmieni i nie powinien indetyfikować się z ciałem,które dawno już umarło.Wie,że jego dusza ożywia nowe ciało i powinien żyć tylko obecnym życiem. Zaczyna szanować życie i cieszyć się nim. Chce żyć pełną piersią, cieszyć sie każdym dniem i przestaje się bać śmierci, która tak faktycznie istnieje tylko dla fizycznych form,ale nie dla energii,która te formy ożywia.Życie jest wieczne i trwa nieprzerwanie raz z jednej strony, raz z drugiej, tak długo,aż wyprowadzi nas z tej strefy kolejny Posłaniec,czyli Bóg Wcielony.Większość z nas przejmuje religię otoczenia i kultury w której się urodzi i dlatego wierzy, że śmierć jest karą i istnieje wieczne potępienie, które można znaleźć tylko w religii.A my odchodzimy i wracamy, i to wszyscy bez względu na to w co wierzymy. Wszystko mogła by potwierdzić jego dziewczyna z poprzedniego wcielenia. teraz miałaby około 70 lat. Ale czy ona jeszcze żyje?Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń
Otwórz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz