27 kwi 2024, 08:17
Andrzej
Witam serdecznie.Dzieci w tym wieku zazwyczaj matki nie pozostawiają samych i raczej dziecko nie ma możliwości usłyszenia historii życia nieznanego sobie człowieka od kogoś z zewnątrz, tym bardziej,że w tej rodzinie nikt nie ma pojęcia o kim mówi chłopiec i nie wszyscy interesują się historią i losami wybranych scenarzystów.Wątpię też żeby to rodzina wmówiła temu dziecku, że nie jest jego rodziną. Mają przecież jeszcze inne dzieci,a wmówili to tylko najmłodszemu?
Czterdziestoletnie badania prowadzone przez Jima Tuckera mówią, że dzieci zaczynają opowiadać o poprzednim życiu w wieku około trzech lat.
Według Tuckera pomiędzy śmiercią ciała a ponownym wcieleniem upływa zazwyczaj 16 miesięcy, a przypadek Ericka jest nietypowy bo odległość czasowa wynosi aż 71 lat.
70 % umarło przedwcześnie gwałtowną śmiercią, a 30 % cierpi na fobie.Połowa rodzi się w pobliżu dawnego miejsca zamieszkania w odległości od 30 do 100 km i zawsze w tym samym kraju.Jim Tucker jest przekonany, że jakaś część nas nie umiera i ta część nie jest składową materialnego mózgu. To coś co przenosi wspomnienia myśli i emocje.Moim zdaniem to świadomość i wiele razy o tym mówiłem, jednak nie jestem przekonany do takiej rozpiętości czasowej jako normy.
Jednego tylko jestem pewien. Życie świadomości jest nieśmiertelnym procesem i odbywa się po obu stronach granicy którą nazywamy śmiercią, i nie ma dla tego fenomenu znaczenia fakt, że z nauk Kościoła Katolickiego wykreślono to Boskie Prawo. Dlatego osoby duchowne nie potrafią znaleźć nic o wiecznym życiu poza swoimi dogmatami w których tego życia po prostu nie ma.Za to jest wieczne niebo z którego podobno już nikt nie wraca uszczęśliwiony patrzeniem na Boga.Jest też wieczne piekło gdzie cierpimy za moment życia, oddzieleni na zawsze od Boga i z niego też nikt nie wraca do fizycznego życia.
Ale czy naprawdę tak jest?Jeśli spojrzymy na sprawy w oderwaniu od religii to znajdziemy to życie w relacjach głównie dzieci, bo do pewnego wieku one to pamiętają. Wszyscy nasi bliscy są tuż obok o czym dowiadujemy się z filmów Lisy Williams. Wszyscy są szczęśliwi i żyją w Świetle duszy, i dla wszystkich przyjdzie czas na powrót bo mamy do czynienia z nieśmiertelną świadomością. Nie widzimy tych światów bo te poziomy emitują "swój program" w zakresie częstotliwości których materialne zmysły nie widzą.Dusze w procesie nauki odchodzą od jednych ciał i prędzej lub później powracają w kolejnych żeby podjąć przerwaną naukę.Zresztą w takich przypadkach trudno uznać te 16 miesięcy za normę wiedząc o istnieniu "poziomów poprawkowych" gdzie część zdegenerowanych dusz przechodzi "okres resocjalizacji",żeby zrozumieć po co tak naprawdę żyją i jaki powinien być cel ich życia. Jednak rozumiem, że nie wszystkie dusze przez to przechodzą.Znakomita większość bez problemów łączy się ze Światłem co może oznaczać, że nie traktują na poważnie religijnego zastraszania o karach w piekle i Lucyferze udającym Boga.
I nie tylko Jim Tucker zajmuje się takimi badaniami. Czas upływający pomiędzy poszczególnymi wcieleniami jest bardzo zróżnicowany. Dr Goldberg podaje, że kiedy cofał swoich pacjentów do średniowiecza(chodzi o regresje hipnotyczne), kolejne wcielenia dzieliły setki lat.
W XVIII i XIX wieku mijało zwykle około 70 do 80 lat od śmierci do narodzin w następnym wcieleniu.
W regresjach w dwudziesty wiek rozpiętość pomiędzy kolejnymi wcieleniami jest już wyraźnie mniejsza - od jednego roku do dwudziestu pięciu lat.Najwyraźniej w tym stuleciu nasze wibracje i karmiczne lekcje są takie,że szybki powrót staje się koniecznością.Możliwe, że jest to związane ze wzrostem świadomości. Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz