4 kwi 2024, 08:32
Andrzej
Witam serdecznie. Początkiem reinkarnacyjnej wędrówki jest moment indywidualizacji, czyli oddzielania się od oceanu Boga, zaś końcem jej jest powrót i wtopienie się z powrotem w ocean co wiąże się z utratą indywidualności. Nieodłącznym elementem reinkarnacji jest transmigracja w mistycyzmie zwana "gorzką pigułką", ponieważ ludzki umysł z trudem przyjmuje, że dusza może cofać się do niższych form. Tymczasem transmigracja zawiera dwa przeciwne aspekty, czyli ewolucje – wspinanie się duszy do coraz bardziej zaawansowanych form, oraz dewolucje – cofanie się do form coraz niższych.
((Przyznaję,że w żadnej relacji i badaniach nie spotkałem się z cofnięciem naszych dusz do niższej formy. Jeśli byliśmy agresywni i krzywdziliśmy innych to najwyżej Prawo Przyczyny i Skutku stworzy dla nas trudne kolejne wcielenie w którym będziemy "zbierali owoce z nasion jakie wysialiśmy"
"Jak postępowałeś, tak postąpię z tobą. Odpłata za twoje postępki spadnie na twoją głowę." (Księga Abdiasza 1, 15) Doświadczymy nieudanych związków, wczesnej śmierci życiowych partnerów, śmierci dzieci,chorób,lub wcale nie znajdziemy partnera, itp.))
Dusza przebywająca w kręgu transmigracji posiada umysł, który jest ściśle dopasowany do formy materialnej, którą dusza ma zasiedlać w danej inkarnacji. Dusza jest zawsze ta sama i także jest ten sam umysł, ale o ile dusza nie ulega zmianie i zawsze spełnia role zasilania energetycznego, które sprawia, że forma żyje, o tyle umysł ulega modyfikacjom za każdym razem gdy ma zasiedlać nową formę materialną. Możemy się tu posłużyć analogią komputerową,gdzie każdy komputer musi mieć zasilanie – jest ono zawsze to samo, ale jego oprogramowanie czyli software zależy od wymagań użytkownika i jest w każdym komputerze nieco inny.Cały proces reinkarnacji odbywa się pod wpływem prawa przyczyny i skutku, czyli prawa karmy. Chcąc wierzyć czy nie, nie istnieje wydarzenie we wszechświecie, nie ważne jak istotne, lub błahe, które nie miałoby swojej przyczyny - NIE MA WYDARZEŃ BEZPRZYCZYNOWYCH, CZYLI PRZYPADKÓW, i vice versa – nie ma przyczyny, która w dalszej lub bliższej przyszłości nie przejawiłaby się w postaci równoważącego go skutku. Prawo przyczynowości jest tylko do pewnego stopnia uznawane, bo uważny obserwator natury nie może nie zauważyć związku pomiędzy przyczyną a skutkiem. Jednakże nasze uznawanie tego prawa przyczynowości ogranicza się do przedmiotów martwych, roślin, zwierząt i to tylko wtedy gdy skutek występuje zaraz za przyczyną. Np.mały kamień strącony z górskiej ścieżki może spowodować lawinę, wilgoć i ciepło powoduję wzrost roślin, krowa przeżuwa trawę i daje mleko – to jasne i wie o tym każde dziecko, bo przyczynę i skutek mamy jak na dłoni,a odrobina życiowego doświadczenia pozwala nam przewidzieć skutki.Całkowicie inaczej jest w przypadku człowieka. W swoim przypadku, lub w przypadku najbliższych widzimy najczęściej skutki oderwane od przyczyn, nie potrafimy skojarzyć obecnego skutku z przyczyną, która jest nadal w zasięgu naszej pamięci. Dlatego przykre wydarzenia życiowe traktujemy jako wołającą o pomstę do nieba niesprawiedliwość. Nie znając zasad nie widzimy związku pomiędzy uczynkiem popełnionym w dalekiej przeszłości, a obecną chorobą i cierpieniem. Są tacy którzy to potrafią, ale i oni nie są w stanie wytłumaczyć pewnych wydarzeń bo w obecnym życiu naprawdę może tych przyczyn nie być.
Wtedy zaczynamy mówić o przypadkach i bezprzyczynowych skutkach, tymczasem przyczyny są, ale zaistniały we wcześniejszych inkarnacjach. Jedne przepracowują się teraz w postaci skutków, inne nadal czekają na okazje, która może nastąpić dopiero wtedy gdy zaistnieją odpowiednie warunki do ich przepracowania.
((Takim szukaniem przyczyn różnych dolegliwości zajmują się hipnoterapeuci, i jednym z nich był niewierzący w reinkarnację dr Michael Newton. Uwierzył dopiero wtedy jak pacjenci sami zaczęli przenosić świadomość do czasu sprzed swoich narodzin i opowiadać o poprzednim życiu w innym ciele.))
Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka życzę, ciekawych przemyśleń
Otwórz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz