czwartek, 23 listopada 2023

 8 paź 2023, 08:35

Andrzej

Witam serdecznie.((To jest bardzo ciekawa uwaga,że wszyscy jesteśmy jednością.Jednak czy wiedzą o tym biskupi krytykujący ludzi za związki partnerskie, inne poglądy seksualne lub poglądy ateistyczne? Czy my wiemy,że we wszystkich istnieje i ożywia nasze ciała ta sama energia tego samego Boga Stwórcy? Ta enegia jest wszędzie i potrafi przenikać znaną nam materię. "Podnieś kamień a będę tam, rozłup drzewo, a znajdziesz mnie" To słowa Jezusa z kwestionowanej ewangelii Tomasza. Ale w mojej ocenie Jezus mówił o oceanie energii w którym żyjemy a on żyje w nas. W (2 Koryntian 6:17) Bóg powiedział, że to my jesteśmy Jego świątynią: „Zamieszkam w nich i będę wśród nich obecny. Będę ich Bogiem, a oni—moim ludem”. Czy wiemy,że zwalczając innych z ich poglądy zwalczamy Boga?)) Po śmierci uświadamiamy sobie związki których nie rozumieliśmy lub nie staraliśmy się zrozumieć podczas życia[...]Pomimo że istniało tam wiele poziomów lub płaszczyzn,a istoty wydawały się przynależne do wyższych lub niższych, wszystko zdawało się promieniować ze wspólnego źródła. Z jakiegoś centralnego,wspólnego, nieruchomego i niezmiennego źródła,jakiegoś Słońca, którego jednak nie widziałam[...] ((Nie dotarła do poziomu Stwórcy bo ten poziom jest dla dusz dostępny tylko wtedy jeśli przyprowadzi je Chrystus na "wesele".To wtedy następuje Komunia z Bogiem i dostąpimy zbawienia!!! O tej niedostępności poziomu Boga mówił nam w swoich wykładach Piotr Listkiewicz,Grzegorz Sławicki, dr Michael Newton i Robert Monroe, i tylko my mamy z tym problem bo Kościół nam obiecuje wieczne patrzenie w twarz Boga od razu po oczyszczeniu w czyćcu. Ale jak widać droga nie jest tak prosta.)) Dla unoszącej się swobodnie świadomości nie istniało pojęcie czasu ani przestrzeni.Nagle jednak stało się tak jakbym o coś zaczepiła i została przez to wciągnięta.Teraz wiem że było to łono kobiety Zostałam skazana na ponowne życie,widocznie mój rozwój nie był jeszcze wystarczający abym mogła połączyć się z Bogiem.Byłam zbyt obciążona pragnieniami stanowiącymi balast uniemożliwiający wzniesienie w górę.Chciałam wrócić na ziemię.[...]Celem do którego dąży człowiek nie jest przeżycie wielu wcieleń,lecz przeciwnie,uwolnienie się od przymusu ponownych wcieleń.Przeżywszy setki czy tysiące razy,dojrzewa on na tyle,aby móc ostatecznie i na stałe zjednoczyć się z pierwiastkiem boskim. ((Sama nasza bohaterka mówi, że wszystkie dusze stanowią jedność energetyczną, więc jak możemy wierzyć, w dusze w jakikolwiek uprzywilejowane?To by zaprzeczało sprawiedliwości Boga.Nie istnieje podział na dusze chrześcijan i reszty świata. Nie istnieje też podział z powodu wyznawania jakiejś religii lub nie. Pomysł z podziałem dusz na lepsze i gorsze z powodu przynależności do konkretnego narodu również możemy włożyć pomiędzy bajki z mchu i paproci.Naszym celem nie powinno być przeżywanie wielu wcieleń, ale zakończenie tego cyklu!!! Może teraz w końcu zrozumiemy dlaczego Jezus mówił, że przyszedł skłócić matkę z córką, żonę z mężem, syna z ojcem itd. Jezus w ten sposób ostrzegał przed reinkarnacją i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej.Chociaż mam mózg uszkodzony przez udary, to jednak myślę, w przeciwieństwie do wielu chrześcijan. Sama nasza bohaterka mówi,że nie wzniosła się do poziomu Boga i z powodu niestłumionych uczuć została skazana na ponowne życie i w jej przypadku odbyło się to bardzo szybko.Myślę,że jej ciała energetycznie nie rozładowały się ze zdobytych doświadczeń i dlatego wszystko pamięta.))Pozdrawiam serdecznie. Zdrówka i życzę ciekawych przemyśleń
Otwórz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz